Przerwa od social mediów? Detoks cyfrowy ma sens tylko wtedy, kiedy podchodzimy do niego świadomie

cyfrowy detoks
Media społecznościowePsychologia
Social media
Zdrowie psychiczne
Natália Antoňáková
| 10.2.2022
Przerwa od social mediów? Detoks cyfrowy ma sens tylko wtedy, kiedy podchodzimy do niego świadomie
Zdroj: Shutterstock

W 2021 roku pojęcie detoksu cyfrowego weszło już na stałe do obiegu. Dobrowolne wzięcie wolnego od mediów społecznościowych i urządzeń elektronicznych to teraz trend, który ma nam pomóc zadbać o zdrowie psychiczne i fizyczne. Całkowite odcięcie się od wszystkiego, co cyfrowe, chociażby na kilka dni, nie jest jednak takie łatwe.

To, jak często i w jakim stopniu korzystamy z naszych smartfonów, komputerów i innych urządzeń elektronicznych, jest kwestią czysto indywidualną. W dzisiejszych czasach prawie nikt nie obejdzie się bez co najmniej jednego z nich. Czy to w pracy, będącej naszym źródłem utrzymania, w relacjach z bliskimi, które zwłaszcza w trakcie pandemii często ograniczają się do kontaktu tylko przez Internet, czy też w czasie wolnym, który spędzamy na portalach społecznościowych albo platformach serialowych – to wszystko sprawia, że każdego dnia chcemy być online.

Praca jest jednocześnie najczęstszym powodem, z którego większość z nas na detoks cyfrowy najzwyczajniej w świecie nie może sobie pozwolić. Być może z pozoru brzmi to jak banalna „wymówka”. Przecież jak naprawdę się chce, to bez problemu można sobie stworzyć takie warunki, w których przez tydzień obejdziemy się bez laptopa czy komórki.

Czy potrzebujesz cyfrowego detoksu?

Przeciętny człowiek raczej nie może ignorować e-mailów od szefa, odrzucać połączeń z pracy czy też – sięgając po przykład z życia dziennikarki – pisać odręcznie artykułów i wysyłać ich pocztą do redakcji. Nie tylko praca, ale cały dzisiejszy świat po prostu nie jest i już nigdy nie będzie analogowy. Jeżeli ktoś chce ograniczyć swój udział w świecie cyfrowym, musi to dotyczyć głównie czasu wolnego.

Uzależnienie jak każde inne

Samo słowo detoks sugeruje, że chodzi o leczenie jakiegoś typu uzależnienia. Tym co sprawia, że social media mogą być niebezpieczne są właśnie nadużywanie i kompulsywne ich przeglądanie. Większość z nas dzień i noc nosi przy sobie smartfona. Kiedy bierzemy do ręki telefon, żeby zajrzeć na nasz ulubiony portal społecznościowy, w mózgu zaczyna wydzielać się dopamina, a nam, z „niewiadomej” przyczyny przez chwilę jest wspaniale. Uzależnienia do pewnego stopnia dotyczą wszystkich bez wyjątku. Nasze skłonności do nałogów podyktowane są przez zarówno przez geny jak i wychowanie, ale też traumy z dzieciństwa oraz emocjonalne niezaspokojenie.

Uzależnienie od świata cyfrowego, kofeiny czy nikotyny z pozoru nie jest tak groźne jak dawanie sobie w żyłę. Schemat jest jednak taki sam. Osobie uzależnionej od heroiny nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że jak sobie zrobi tydzień przerwy to może potem beztrosko kontynuować stosowanie zagrażającego jej życiu narkotyku. Za to w pojawiających się jak grzyby po deszczu przepisach na cyfrowy detoks znajdziemy setki podobnych rad.

Zastąpienie bezmyślnego skrolowania czymś, co będzie dla mózgu nie tylko stymulacją, ale równocześnie treningiem i wysiłkiem, to dobry początek dla zmiany starych przyzwyczajeń.

Istnieje dla większości z nas efektywniejszy (i powiedzmy sobie szczerze, bardziej realny) sposób, niż całkowite odcięcie się na jakiś czas od cyfrowego świata, a potem bezrefleksyjny powrót do niego – zmiana przyzwyczajeń, zaprzestanie spędzania całego naszego czasu wolnego z nosem w ekranie. Jak mawiają Amerykanie, stare przyzwyczajenia umierają powoli, dlatego zmiana wymaga więcej czasu, starań i cierpliwości niż drastyczne, ale czasowo ograniczone cięcie.

Stary nałóg, nowy nawyk

W podręcznikach do psychologii znajdziemy mnóstwo porad, jak zerwać ze starymi przyzwyczajeniami. Z punktu widzenia „odwyku” od social mediów, najskuteczniejsze jest zastąpienie starego przyzwyczajenia nowym, mniej szkodliwym. Podeprę to przykładem z życia – najtrudniej było dla mnie oderwać się od komórki w środkach komunikacji miejskiej albo w kolejkach, czyli tam, gdzie nie ma miejsca na wygodne czytanie czy inną szlachetną czynność umilającą czas.

Postanowiłam, że w takich sytuacjach zamiast na Instagram, wejdę w aplikację do nauki języka i będę powtarzać słówka. Chwilę mi zajęło, żeby po odblokowaniu ekranu nie zjeżdżać palcem na ikonki portali społecznościowych, ale od razu otworzyć apkę językową, ale ostatecznie nauczyłam się naprawdę dużo nowych słówek. Zastąpienie bezmyślnego skrolowania czymś, co będzie dla mózgu nie tylko stymulacją, ale równocześnie treningiem i wysiłkiem, to dobry początek dla zmiany starych przyzwyczajeń.

To jednak zdaje egzamin tylko wtedy, kiedy nie mamy pod ręką nic innego niż smartfon. W domu znajdziemy wiele zajmujących alternatyw dla laptopa i social mediów. Warto stworzyć listę rzeczy, które lubimy robić lub powinniśmy zrobić. Lista pozwoli nam na ułożenie parotygodniowego albo nawet miesięcznego treningu odstawiania sieci. Przykłady? Rano zamiast skrolowania tablicy zrób notatkę w dzienniku, w południe zamiast Netflixa i jedzenia z dostawą wypróbuj nowy przepis, wieczorem zamiast nowego odcinka sięgnij po książkę. Albo cokolwiek, co sprawi ci radość i pomoże w wyrobieniu sobie zdrowszego nawyku.

Sensowna motywacja

Jeśli wyzwanie będzie dla ciebie sensowne, dostosujesz je do własnych potrzeb i przez parę tygodni dobrowolnie poświęcisz trochę energii na wytrwanie w nim, to twój mózg przestanie się domagać swojej cyfrowej porcji dopaminy. Podczas odpoczynku, czasu wolnego czy w chwilach nudy zacznie wychodzić z innymi propozycjami niż automatyczne sięgnięcie po telefon.

W świecie cyfrowym musimy szukać bardziej długofalowych i zrównoważonych rozwiązań, które przynoszą realne efekty. Może okazać się, że pragnienie zerwania z nałogiem, którego objawy nie wydają nam się fatalne w skutkach, nie będzie dostatecznie silną motywacją. Obecnie na szczęście bardzo dużo pisze się o konsekwencjach nieustannego bycia online. Warto sprecyzować konkretne powody, dla których chcemy na stałe zachować dystans od social mediów i przypominać je sobie za każdym razem, kiedy automatycznie powrócimy do kompulsywnego zachowania. Media społecznościowe potrafią łączyć dokładnie tak samo, jak dzielić, sprawiają, że jesteśmy bardziej osamotnieni, zamykają nas w światopoglądowych bańkach, polaryzują, pogłębiają skłonności do depresji i stanów lękowych. To tylko niektóre z kolejnych powodów, dla których powinniśmy przejąć nad nimi kontrolę.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz