Selfcare na sprzedaż, czyli jak stworzyć idealne życie #ThatGirl

Basia Szablisty
| 27.4.2022
Selfcare na sprzedaż, czyli jak stworzyć idealne życie #ThatGirl
Zdroj: Shutterstock

That girl jest kolejną próbą zawłaszczenia empowermentu i feminizmu po to, by coraz więcej sprzedawać i wtaczać nas w kolejne zobowiązania wobec kapitalizmu. Wszystko to pod przykrywką takich pojęć jak selfcare (dbanie o siebie), zdrowe odżywianie czy niemarnowanie czasu (bo to największy grzech).

Wstaje wcześnie rano, robi ćwiczenia oddechowe, potem medytuje i pije zdrowe smoothie, by na koniec dnia podziękować wszechświatowi za podarowane jej możliwości. To właśnie That Girl.

That girl to jeden z nowszych trendów, który zdążył zadomowić się w social mediach, głównie na TikToku. „That girl to dosłownie „ta dziewczyna”, taka, która odwraca nasz wzrok, za którą się oglądamy na ulicy i, którą chciałybyśmy być. Wstaje wcześnie, pije zielone smoothie, ćwiczy jogę, zapisuje afirmacje, robi zdrowy obiad, pracuje, a na koniec jeszcze udaje jej się spotkać z przyjaciółmi i położyć o 22 do łóżka. Ma wszystko pod kontrolą. Nic dziwnego, bo cały jej świat oparty jest na rutynach, jej 24h są idealnie wydzielone na konkretne zajęcia, nie traci więc czasu. To, co przekonuje nas (oglądających) w jej świecie to to, że dzięki wdrożeniu tych małych elementów, rutyn jesteśmy w stanie osiągnąć coś większego i dotrzeć do dużo ważniejszego celu. Bohaterka trendu jest równocześnie inspiracją i aspiracją, bo wciąż dąży do przechodzenia kolejnych poziomów samodoskonalenia.

Choć nie dotarłam do jego genezy i czasu powstania to przy pomocy analizy swojej i innych twórców osadzam go w czasie ogólnoeuropejskiego (prawie ogólnoświatowego) lockdownu, który dla uprzywilejowanej części społeczeństwa był czasem na „pracę nad sobą”.

Jak zmieścić życie w ładnym feedzie?

That girl jest jednak mocno osadzonym w estetyce projektem. Jeśli przyjąć za Baudillardem, że żyjemy w symulacji rzeczywistości (powtarzamy to, co kiedyś było rzeczywistością, tworzymy symulacje rzeczywistości) to będąc tą dziewczyną wykonujemy właściwie performans dbania o siebie. W TG chodzi nie tyle o prawdziwe działanie, a wizualne i kulturowe aspekty prezentowania siebie jako osoby, która dba o siebie. Nie chodzi o to, czy robi coś szczerze, ale czy wypełnia wszystkie sceny ze scenariusza idealnej dziewczyny. Pozwoliłabym sobie nawet na stwierdzenie, że jeśli nie wrzuciłaś (Ty przyszła TG) czegoś do sieci to straciło to swoją moc.

Termin selfcare, który wyrósł w społeczności Czarnych i miał być odpowiedzią na brak systemowej opieki i tak samo wynikającą z systemu opresję, został zagarnięty przez neoliberalny późny kapitalizm.

@kaylieestewart part 1 of becoming the best version of yourself in 2022 🤍🥬 #motivation #thatgirl #healthylifestyle #healthylifestylechange #fyp ♬ this is what falling in love feels like - JVKE

That girl jest utopią i nie jest fantazją dostępną dla wszystkich. Bo choć teoretycznie każda z nas może wypić rano sok z selera naciowego i pójść pobiegać, to nie te elementy stanowią o stylu życia naszej dziewczyny.

„That girl” tak jak wiele podobnych fantazji opiera się na znanym kanonie piękna: biała szczupła sprawna fizycznie dziewczyna – można odpaść już na starcie. Dalej nie jest łatwiej. W przypadku TG warto dodać, że powinna być na tyle uprzywilejowana, by pozwolić sobie na estetycznie udekorowane mieszkanie (najlepiej w dużym mieście), na odpowiednie gadżety i ubrania. Powinna też wykonywać pracę, która pozwala jej na dopasowanie swojej rutyny pod nią. Dlatego TG nie pracuje na magazynie czy w gastro. Zresztą nie musi.

Fantazja TG nie wprowadza żadnych nowych wartości do świata, na tym samym schemacie opierało się przed nią kilkadziesiąt estetyk i archetypów kobiecości. Mimo że osoby praktykujący ten styl życia próbują udowodnić, że wyróżnia się on na tle poprzedników.

Jia Tolentino (pisarka i dziennikarka związana m.in. z New Yorkerem) w eseju „Always Be Optimizing” opublikowanym w zbiorze „Trick Mirror: Reflections on Self-Delusion” (wydanym w 2019, czyli przed powstaniem trendu) pisze:

Idealna kobieta wygląda jak Instagram — to zwykła kobieta odtwarzająca lekcje rynku, to w ten sposób zwykła kobieta ewoluuje w ideał. Proces ten wymaga maksymalnego posłuszeństwa ze strony kobiety, o której mowa, i – najlepiej – jej szczerego entuzjazmu. Bo idealna kobieta jest szczerze zainteresowana tym, czego wymaga od niej rynek (dobry wygląd, wrażenie nieskończenie długiej młodości, zaawansowane umiejętności autoprezentacji i samokontroli). Jest w równym stopniu zainteresowana tym, co oferuje jej rynek — narzędziami, które pozwolą jej wyglądać atrakcyjniej, jeszcze lepiej się prezentować, wycisnąć jak najwięcej z jej szczególnej pozycji.

To nic nowego, bo choć zostaliśmy wyposażeni w nowe narzędzia to projekt idealnej kobiety – „tej dziewczyny” istnieje od wieków.

Jak również przypomina Tolentino: Idealna kobieta zawsze była koncepcyjnie przepracowana, była nieorganicznym obiektem zaprojektowanym tak, by wyglądać naturalnie. Z historycznego punktu widzenia, idealna kobieta dąży do wszystkiego, do czego kobiety są szkolone, by sprawiało im to przyjemność i je interesowało — do domowości, samodoskonalenia fizycznego, aprobaty mężczyzn, utrzymywania sympatii, różnych form nieodpłatnej pracy. Koncepcja idealnej kobiety jest na tyle elastyczna, że ​​pozwala na odrobinę indywidualności; idealna kobieta zawsze wierzy, że sama się wymyśliła. W epoce wiktoriańskiej była „aniołem w domu”, skromną, atrakcyjną żoną i matką. W latach pięćdziesiątych była podobnie skromną i atrakcyjną żoną i matką, ale z dołączoną siłą nabywczą gospodarstwa domowego. Niedawno idealna kobieta była tym, kim chce być, dopóki udaje jej się działać zgodnie z przekonaniem, że doskonalenie siebie i usprawnienie jej relacji ze światem może być kwestią równocześnie pracy, jak i przyjemności – „stylu życia”. Idealna kobieta wkracza w świat drogich soków, butikowych zajęć ruchowych, zabiegów pielęgnacyjnych i wakacji.

@amydubeau Happy Monday 🤍🌱 (inspo: @dailydri )✨ #selfdevelopment #thatgirl #morningroutine #motivation ♬ Originalton - Lennox & Jana ♡

Maseczka w płachcie czy walka o własne prawa?

That girl oznacza więc nieustanną pracę nad sobą, tym, co na zewnątrz i tym, co wewnątrz. Często opatrzona jest aspektem duchowym, opiera się np. na manifestacji. Nie ma tu znaczenia, w jakim kierunku idzie dana osoba, czy jej duchowość to właśnie prawo afirmacji, ajurweda, czy katolicki bóg. Kluczowe jest to, w jaki sposób do tego podchodzi. Duchowość przestała być niepokojem ducha i rozterkami rodem z dzieł romantyków, nie jest już nawet filozoficznymi rozważaniami nad pojęciami ontologicznymi. Jest takim samym towarem jak wszystko inne. Selfcare stało się synonimem konkretnych terminów marketingowych, dbanie o siebie to maseczka w płachcie i olejek CBD, to konkretne czynności jak medytacja czy wstawanie o 5.

Termin selfcare, który wyrósł w społeczności Czarnych i miał być odpowiedzią na brak systemowej opieki i tak samo wynikającą z systemu opresję, został zagarnięty przez neoliberalny późny kapitalizm. W ten sam sposób odrzucono jego aspekt społecznościowy, bo pierwotny zamysł dbania o siebie i dbania o swoją społeczność został odrzucony na rzecz neoliberalnego indywidualizmu. To, co miało walczyć z alienacją ostatecznie zaczęło być jej narzędziem.

Teoretyczka feminizmu Audre Lorde w swojej Siostrze outsiderce napisała, że „Dbanie o siebie to nie pobłażanie sobie. To samoobrona, a to akt wojny politycznej.” Hasło to obróciło się w pewien sposób przeciwko niej, bo zaczęło być używane czysto biznesowo, podczas gdy Lorde pisała te słowa będąc nieheteroseksualną czarną kobietą, w dodatku chorującą na raka w systemie i państwie, które odmawia jej publicznej ochrony zdrowia.

That girl polega na stawaniu się lepszą wersją siebie, ale wszystkie zawarte w tej wizji działania to te, które wprowadzają ją w życie poprzez zwiększanie produkcji, czyli zwyczajnie nieustanne wydawanie pieniędzy. TG w mariażu z selfcare culture wymierza w kobiety hasła i potrzeby, które zaowocują wzrostem zarobków korporacji. Wykorzystuje dobrodziejstwa technologii, które pozwalają na ulepszanie swojego wizerunku. Wydaje więc mnóstwo pieniędzy, bo w jej świecie „dbanie o skórę” urosło do rangi świętego, stało się duchowym rytuałem. Jej twarz i ciało na przestrzeni czasu zostały ukształtowane (przy pomocy zabiegów estetycznych, ćwiczeń itd.) tak, by nie musieć się nimi nadmiernie zajmować. Sprzedaje nam więc wizję idealnej dziewczyny, która nigdy nie pojawiłaby się samoistnie.

Obsesyjne dążenie do idealnej sylwetki i wyłącznie zdrowe jedzenie (w wielu przypadkach będące po prostu rodzajem ortoreksji) to z kolei coś, co przerabialiśmy już we wczesnych latach dwutysięcznych, a wiele internautów widzi podobieństwa między TG a ruchem pro-ana, czyli ruchem, który świadomie promował anoreksję jako styl życia, głównie w pierwszej połowie lat 2000. W czasach wchodzącej coraz bardziej do mainstreamu ciałopozytywności jest to raczej cofanie się w dyskursie.

Perfekcyjna pani domu ćwiczy jogę

Liberalny feminizm w przeciwieństwie do np. socjalnego opiera się na kulcie jednostki i to wokół niej formuje swoje postulaty. Nie jest w stanie zająć silnego stanowiska w ważnych kwestiach, nie dostrzega on głębszych przyczyn opresji, a więc nie zajmuje się społeczno-ekonomicznymi ograniczeniami, które uniemożliwiają większości kobiet osiągnięcie wolności i upodmiotowienia. Celem liberalnego feminizmu zdaje się być nie prawdziwa równość, a merytokracja. That girl jest przedłużeniem wcześniejszych i współistniejących fantazji liberalnego feminizmu (z #girlboss na czele). A ponieważ życie TG opiera się na stałej produktywności, jest również idealnym produktem neoliberalnego kapitalizmu. Jej życie to ustrukturyzowane rutyny związane z tym, co „powinna” robić (treningi, praca, gotowanie zdrowych posiłków, kształcenie się itp.) nie pozostawia miejsca ani czasu na siedzeniu w pustce ludzkiego doświadczenia. Nie pozwala również na dojście do wniosku, że tak zwana doskonałość nie prowadzi do szczęścia. Stały wzrost produktywności i odhaczanie aktywności z list struktur stworzonych przez TG nie sprawia, że staje się ona bardziej ludzka (w znaczeniu humanizmu), jest jedynie zwiększeniem produktywności pracownika, co nieuchronnie prowadzi do upadku. Zatraca siebie, traci swoją swoją wolność i możliwości twórcze, staje się częścią maszyny systemowej. Upadek ten nie może zostać jednak zarejestrowany, bo prawdziwie ludzka słabość jest niepożądana i nie wpisuje się w projekt bycia tą dziewczyną. Dlatego o napotkanych na drodze porażkach nie dowiemy się nigdy.

@mlnrpanna Love yourself🌿🌟🤍#thatgirl #selfcare #tips #foryou #fypシ #lifestyle #motivation ♬ SZAS VERSE KISS ME MORE - SZA FAN PAGE!

That girl jest kolejną próbą zawłaszczenia empowermentu i feminizmu po to, by coraz więcej sprzedawać i wtaczać nas w kolejne zobowiązania wobec kapitalizmu. Wszystko to pod przykrywką takich pojęć jak selfcare (dbanie o siebie), zdrowe odżywianie czy niemarnowanie czasu (bo to największy grzech). W analizie zjawiska nie ma znaczenia jednostkowe podejście do trendu, to, czy jednostka czerpie jakieś realne korzyści z trendu, czy czynności, które dana estetyka promuje.

Wszyscy gramy w tę grę, czasami mniej, a czasami bardziej świadomie. Codzienna joga, jedzenie warzyw na parze, czy nawet estetyczne zdjęcia na Instagramie mogą na różnych poziomach dawać nam szczęście i spełnienie, a nawet poprawiać jakość życia.

Warto jednak spojrzeć na ten fenomen nieco szerzej. Zauważyć, jak wiele wspólnego ma z tym, od czego chcemy się odciąć jak np. idealna pani domu z USA z lat 50, która różni się przecież od that girl tylko powierzchownie, bo choć prążkowane beżowe legginsy są wygodniejsze od ciasnej sukienki to prowadzą do tego samego.

Romantyzowanie codziennego życia, picie odpowiedniej ilości wody i „cieszenie się z małych rzeczy” z pewnością nie szkodzi nikomu. Na ile jednak rzeczywiście pomaga, jeżeli istnieje pod nieustannym nadzorem aparatu w telefonie?

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz