"Specjalne lata na walenie konia". Nowa książka pokazuje, jak naprawdę wygląda samozadowolenie

BDSMIntimitaMasturbacjaSeksSexualita
załamanie
Redakcja Heroine
| 15.1.2024
"Specjalne lata na walenie konia". Nowa książka pokazuje, jak naprawdę wygląda samozadowolenie
Zdroj: Shutterstock

Kopać małże, oczarować węża, rzucić się. Dwóch brytyjskich artystów i partnerów wymienia o wiele więcej takich eufemizmów w swojej najnowszej książce na temat masturbacji we współczesnej kulturze seksualnej. Oprócz intymnego spojrzenia na przyjemność, autorzy pytają, dlaczego wciąż unikamy rozmów o samozadowoleniu w przeseksualizowanym społeczeństwie.

Wspólnie rejestrują najpoważniejsze, najbardziej autentyczne i surowe przejawy pożądania. The London Vagabond, jak nazywają siebie Gold i Cummings, to londyńscy artyści znani z dokumentowania wszelkiego rodzaju społeczności kinky, BDSM i fetyszu.

"Jest tak wiele różnych sposobów na zaspokojenie siebie i tak wiele miejsc, w których można zaprezentować wyjątkowy "solowy pokaz" - z zabawkami, w publicznych toaletach, w łóżku, oglądając porno, po przeczytaniu literatury erotycznej, w samochodzie, w kościele, sekstując z kochankiem" - wylicza.

To samolubne. To cię pochłonie

Fotografie i pisemne wypowiedzi zawarte w książce oferują intymne spojrzenie na istotną rolę, jaką samozadowolenie odgrywa w naszej seksualności. Autorzy skupiają się również na koncepcji miłości własnej w książce. "Piękno polega na tym, że nie musisz nikomu imponować, nie musisz myśleć o żadnej przyjemności poza własną. To samolubne. To cię pochłania" - wyjaśnia Gold i kontynuuje. "Jednocześnie, kiedy się masturbujesz, nie ma oczekiwania, że dojdziesz, nie ma presji, by udawać orgazm. Wszystko jest twoje".

Sama Gold przyznaje, że nigdy nie uważała masturbacji za formę "dbania o siebie". "Nigdy nie myślałam o sobie jako o 'mojej własnej kochance'. Ale te wyrażenia sprowokowały mnie do zastanowienia się nad tym, co może oznaczać masturbacja" - mówi.

Książka służy również jako dokumentacja współczesnej seksualności. Dzięki wrażliwości i otwartości każdego, kto zamieścił w niej zdjęcie lub napisał coś od siebie. "Widzieć taką różnorodność i wrażliwość hojnie oferowaną przez uczestników projektu to bardzo interesujące uczucie" - komentuje Poppy Scarletta.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz