Wściekłość matek. Dlaczego nie panujemy nad sobą i nienawidzimy się za to?

Macierzyństwo i emocje
Podróż
Redakcja Heroine
| 20.9.2023
Wściekłość matek. Dlaczego nie panujemy nad sobą i nienawidzimy się za to?
Shutterstock

Czasami czuję wielką złość na moje dziecko, którą trudno mi kontrolować. Albo nie potrafię. Strategia, która ma działać na złość, przypomina sztukę walki aikido. Nie próbuj pokonać przeciwnika, poznaj go i wykorzystaj jego energię i siłę.

Chciałbym zapomnieć ten wiosenny dzień. Zaplanowałam wycieczkę do zoo z dziećmi i szczerze mówiąc nie mogłam się jej doczekać. Ale poprzedniej nocy źle spałem i obudziłem się z bólem głowy. A potem jedna rzecz po drugiej. Nieprzyjemny telefon z pracy. Parking przed zoo był całkowicie zapełniony. Kolejka przy wejściu, wszędzie tłumy. A dzieciaki dokuczają sobie nawzajem, wyśmiewają się, kłócą. Nie więcej niż zwykle, ale dla mnie są nie do zniesienia. Rozbieżność między wymarzoną wycieczką a rzeczywistością jest tak rozpaczliwa, że wszystko mnie irytuje.

Dzieci chcą jeść na stoisku. Kolejna niekończąca się kolejka, a kiedy w końcu przychodzi nasza kolej, oboje mówią do mnie na raz, nie mogą się zdecydować, co chcą, zmieniają zamówienia. Zachowują się jak... normalne dzieci?

Czułem się jak najgorsza osoba na świecie. Byłem zażenowany, miałem wyrzuty sumienia.

Byłem zmęczony, głodny, zirytowany, rozczarowany i czułem narastający we mnie gniew. Potem, gdy moja córka przypadkowo nadepnęła mi na stopę, wszystko we mnie eksplodowało. Wiedziałem, że nie zrobiła tego celowo, ale wtedy mnie to nie obchodziło. W ułamku sekundy spoliczkowałem ją. Krzyczała na nią. Na oczach około 50 osób. Co gorsza, na oczach jej dzieci, które nic nie rozumiały. Moja córka była malutka. Nie rozumiała, co się stało, jakby nie mogła w to uwierzyć. Jej syn płakał przed nią.

Czułam się jak najgorsza osoba na świecie. Byłam zażenowana, miałam wyrzuty sumienia. Moja reakcja była całkowicie nieadekwatna i niewybaczalna. Wiedziałem, że jako dorosły powinienem był się kontrolować. Że wyładowałem swój gniew na małym dziecku, które nie było niczemu winne. Zszokowany i przerażony tym, jak mogłem traktować własne dziecko, zaciągnąłem płaczące dzieci za róg i tam też płakałem.

Jest nas więcej...

Momenty, w których negatywne emocje biorą górę i przez chwilę nie czujesz nic poza czystą wściekłością wobec swoich dzieci, są sprawdzianem dla każdej matki. Stanowią one atak nie tylko na jej macierzyńską samoocenę, ale także na jej samoakceptację jako taką. I choć niewiele matek potrafi się do tego przyznać, prawie każda z nas od czasu do czasu mierzy się z takimi kryzysami.

Zmień swoje nastawienie

Dusza i ciało to jedność. Napad złości i to, co go poprzedza, ma również określone objawy fizyczne: zaciśnięte zęby, zgarbione ramiona, zaciśnięte pięści, szybka lub niewyraźna mowa. I choć może się to wydawać nieprawdopodobne, czasami można wywołać eksplozję, "oszukując ciało". Kiedy czujesz narastający stres i zbliżającą się eksplozję, spróbuj skupić się na swoim ciele. Rozluźnij szczękę, poruszaj palcami u stóp, wyprostuj się i obniż głos. Nie próbuj tłumić przyczyn złości, ale jej objawy. Kiedy przekonasz swoje ciało, by zachowywało się tak, jakby nie było zestresowane, twoja złość się zmniejszy.

"Kiedy urodziłam moje pierwsze dziecko, moja własna złość, która nagle się pojawiła, bardzo mnie zaskoczyła. Do tej pory byłam bardzo spokojna, przyzwyczajona do radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, pomagania innym z ich emocjami i nagle znalazłam się w sytuacji, w której poczułam złość na moje ukochane dziecko. Nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić" - mówi Lucie Scheerová, skąd wziął się pierwszy impuls do stworzenia projektu Złość Matek i strony internetowej www.vztekmatek.cz.

"Rozmowa o tym z bliskimi przyjaciółmi bardzo mi pomogła. Okazało się, że miały podobne doświadczenia. A ponieważ jestem psychologiem, zaczęłam szukać w literaturze. Byłam zaskoczona, że wiele uwagi poświęcono gniewowi w dzieciństwie, ale nie poświęcono go gniewowi matki. To był kolejny bodziec, by się na tym skupić".

... tylko nie na Facebooku

Transformacja, jaką przeszła czeska rodzina w ostatnich dziesięcioleciach, prawdopodobnie odegrała rolę w pojawieniu się i rozprzestrzenianiu się matczynego gniewu. Prawdopodobnie przyczynił się do tego również rozwój technologiczny. W 2018 r. zespół psycholog Zuzany Masopustovej opublikował badanie, które wykazało między innymi, że najważniejszym źródłem informacji o rodzicielstwie i wychowaniu dla większości matek jest internet, w oparciu o próbę ponad tysiąca respondentów.

W przeszłości, dopóki rodzina była rozbudowana, wielopokoleniowa, małe dziewczynki mogły obserwować, jak starsze kobiety opiekowały się małymi dziećmi. Uczyły się poprzez naśladownictwo w codziennych sytuacjach. "Obecnie wychowanie dzieci i macierzyństwo w dużej mierze odbywa się na osobności i we względnej izolacji" - pisze Masopustova. "Nierzadko zdarza się, że kobieta nie ma żadnej możliwości obserwowania opieki nad dzieckiem przed swoim pierwszym macierzyństwem".

Wtedy sięga po najbardziej dostępne źródło informacji - Internet. Ale internet, a w szczególności sieci społecznościowe, nie są do końca obiektywnym źródłem. Na portalach społecznościowych ludzie prezentują głównie swoje sukcesy i pozytywne doświadczenia; gdy coś idzie źle lub nie tak, wycofują się. Negatywne rzeczy po prostu nie są udostępniane publicznie. Dlatego kobiety mogą łatwo odnieść wrażenie, że macierzyństwo jest wyłącznie pozytywną i dość prostą sprawą. Rozbieżność między oczekiwaniami a rzeczywistością jest źródłem rozczarowania. A rozczarowanie może rodzić między innymi gniew.

Mit supermatki

Wiąże się z tym nowy ideał matki. W porównaniu z ideałem poprzednich pokoleń, dziś jesteśmy porównywani do znacznie bardziej wyrafinowanego modelu. "W ostatnich latach możemy zaobserwować transformację idei ideału macierzyństwa i dobrej matki. W porównaniu z wcześniejszymi czasami, kiedy rola matki była postrzegana raczej jako aseksualna, obecnie idea macierzyństwa jest często powiązana z perfekcją w zakresie opieki nad dziećmi, wyglądu, sukcesu w pracy i innych dziedzinach życia kobiety" - mówi Zuzana Masopustová. Niemożność zbliżenia się do wyidealizowanego obrazu macierzyństwa jest przyczyną dalszego rozczarowania.

Dobrze jest szczerze porozmawiać z dzieckiem o całej sytuacji i wyjaśnić mu, w sposób dostosowany do jego wieku, co się stało i dlaczego z naszego punktu widzenia.

Według psychologów niepożądane jest tłumienie złości i duszenie jej w sobie. Ani ty, ani twoje dziecko nic na tym nie zyskacie. "Dzieci uczą się głównie przez naśladownictwo, a jeśli przedstawię im siebie jako osobę zawsze zrównoważoną, spokojną, radzącą sobie, to nie dam im wzoru, jak radzić sobie ze złością. O wiele lepiej jest nie odgrywać przed nimi teatru i przyznać, że jestem zły. A jednocześnie pokazać im, co mogę zrobić z gniewem, aby poczuć się lepiej i nie działać destrukcyjnie" - radzi Lucie Kotková.

Lucie Scheer podkreśla, że gdy scena już się wydarzy, należy do niej powrócić z dzieckiem. "Ale tylko wtedy, gdy jesteśmy już spokojni. Ważne jest, aby dziecko było również w dobrym nastroju, a jeśli nie chce z nami rozmawiać, co ma miejsce raczej w przypadku starszych dzieci, należy uszanować, że potrzebuje więcej czasu. Następnie dobrze jest szczerze porozmawiać z dzieckiem o całej sytuacji i wyjaśnić mu, w sposób dostosowany do jego wieku, co się stało i dlaczego z naszego punktu widzenia".

Wysłuchaj perspektywy dziecka i nie wahaj się przeprosić. "Czasami spotykamy matki, które boją się przeprosić swoje dziecko. Ale kiedy popełnimy błąd, przekroczymy granicę, przeprosiny są w porządku. I powinny być konkretne, na przykład: "Przepraszam, że tak na ciebie krzyczałam". Na koniec można porozmawiać z dzieckiem o tym, jak moglibyśmy to zrobić inaczej następnym razem, aby taki wybuch się nie powtórzył" - podsumowuje Lucie Scheerová.

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wyuczona i dojrzała matka, która z czasem nauczyła się pracować ze swoim gniewem, nie stała się mną. Ale coś się zmieniło. Przestałam udawać, że mam wszystko pod kontrolą i nazwałam sytuacje, które doprowadzają mnie do szału dla moich dzieci. A one przynajmniej czasami starają się ich unikać. Można więc usłyszeć, jak mój syn poważnym głosem poucza swoją młodszą siostrę: "Tereso, teraz musisz chwilę poczekać. Wiesz, że mama nie może robić dwóch rzeczy naraz i wtedy jej mózg jest przeciążony". Nie jestem tylko pewien, czego to dokładnie dowodzi.

Ten tekst został opublikowany w drukowanym wydaniu Heroine 1/2020

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz