Jestem silniejsza jako DJ. Uniwersalna opowieść o kobietach w męskim świecie

MuzykaOsobowośćPolskoWywiad
Jędrzej Dudkiewicz
| 4.12.2023
Jestem silniejsza jako DJ. Uniwersalna opowieść o kobietach w męskim świecie
DJka Nicole Princlová. Aleš Král

"Problem polega na tym, że kobiety DJ-ki nie są zbyt widoczne, nie zawsze mogą zaistnieć. Widzę to tak samo, jak obecność kobiet w historii sztuki. Nie chodzi o to, że wielkie artystki nie istnieją. One istniały, tylko kanon je ignorował". Tosia Ulatowska i Nicole Princlova rozmawiają o tym, jak to jest być DJ-ką w środowisku zdominowanym przez mężczyzn.

Jak zostałaś DJ-ką?

Nicole: Tak po prostu się stało. Muzyka zawsze była ważną częścią mojego życia, zawsze byłam w nią w jakiś sposób zaangażowana. Niespodziewanie dostałam ofertę prowadzenia nocnej audycji w Radio 1, jednej z najstarszych prywatnych alternatywnych stacji radiowych w Czechach. Miałem tam pełną swobodę, ale w pewnym momencie znudziło mi się puszczanie piosenek z komputera. W studiu mieliśmy sprzęt DJ-ski, więc postanowiłem nauczyć się go używać i zacząć eksperymentować. W tym czasie w Pradze formowała się nowa scena elektroniczna, otwierały się nowe kluby, więc wszystko działo się organicznie. Byłem we właściwym miejscu we właściwym czasie.

Ludzie widzą osobę naciskającą przyciski, mówiącą do pełnej sali, ale w rzeczywistości wymaga to wiele wysiłku.

Tosia: Z grupą przyjaciół założyliśmy kolektyw FLAUTA, zaczęliśmy organizować zbiórki pieniędzy, byłam odpowiedzialna za logistykę i zawsze chciałam mieć pewność, że dziewczyny będą w programie. To było skomplikowane, czasami wymagało zaproszenia kogoś z innego miasta, ale nie mieliśmy pieniędzy, wszystko robiliśmy non-profit i DIY. Po jakimś czasie pomyślałam, że skoro mam wykształcenie muzyczne - całe życie grałam na pianinie - i coraz bardziej interesuję się elektroniką, mogłabym sama zostać DJ-ką. Rozmawiałem o tym przez długi czas, aż w końcu się wkurzyłem i zacząłem się uczyć.

Brzmi to całkiem prosto, ale z pewnością nie było łatwe...

Nicole: Zdecydowanie nie. Po pierwsze, zmagałam się z brakiem pewności siebie i dość toksyczną potrzebą potwierdzenia, co bardzo mnie powstrzymywało. Po drugie, było to po prostu wymagające fizycznie. Miałem wiele zajęć, zawsze byłem poza domem, a do tego grałem muzykę w piątki od północy do szóstej rano i uczestniczyłem w coraz większej liczbie wydarzeń. Ludzie widzą osobę naciskającą guziki, dobrze się bawiącą przy pełnej sali, ale w rzeczywistości wymaga to dużo energii. Dwudziestokilkulatek może to dobrze znieść, ale ostatnio moje ciało zaczęło dawać mi znać, że tak dalej nie będzie, uderzyłem w ścianę. Zrobiłam sobie więc pięciomiesięczną przerwę i teraz staram się znaleźć równowagę, by móc robić to, co kocham, ale też zrelaksować się i czerpać z tego przyjemność. Absolutnie nie biorę tego za pewnik, to ciągła praca w toku. Raz na jakiś czas można się wykoleić.

Czułem, że zawsze muszę komuś udowadniać, że wiem, gdzie jest kabel.

Na przykład?

Nicole: Na przykład to, jak kobiety są traktowane przez techników. Naprawdę wiem, jak połączyć kropki, ale często spotykam się z założeniem, że nie mam pojęcia, co robię. Coś takiego może - zwłaszcza na samym początku - powalić człowieka na kolana. Sama czułam się z tym źle, miałam wrażenie, że ciągle muszę komuś udowadniać, że wiem, który kabel gdzie idzie.

Tosia : Miałam podobne doświadczenia, na przykład jeden dźwiękowiec myślał, że nie wiem, jak regulować głośność. Ale dla mnie nie jest to nic wyjątkowego, jako kobieta spotykam się z podobnymi postawami w wielu innych obszarach mojego życia. Może jako kobieta DJ doświadczam tego nieco bardziej, ponieważ ta branża jest nadal bardzo zdominowana przez mężczyzn, którym - ogólnie rzecz biorąc - znacznie łatwiej jest się zrelaksować, roztaczać wokół siebie aurę pewności siebie. Ale nauczyłam się być asertywna, nie mam z tego powodu żadnej traumy. Mogę nawet powiedzieć, że jestem silniejsza jako DJ, bo postawienie się na scenie, gdzie ludzie cały czas mnie obserwują, z myślą, że będę grała muzykę, która tym ludziom ma się podobać, wymagało po prostu dużo odwagi.

Nicole: Bardzo się z tego cieszę. Miałam trochę więcej problemów, bo oczywiście spotykam się też z paternalizmem i mansplainingiem - i jestem przekonana, że wielu mężczyzn nawet nie zdaje sobie sprawy, że je popełnia. To zresztą najsmutniejsza część całego problemu. Co więcej, właściciele klubów, promotorzy czy bookerzy to wciąż głównie mężczyźni. Nawet gdy na takim stanowisku jest kobieta, potrafi być wobec mnie obraźliwa. Zdarza się, że zastanawiam się, czy powiedziałaby to samo i w ten sam sposób komuś innemu; to już pokazuje, że coś jest nie tak. Na przykład kiedyś dostałam ofertę występu w naprawdę dużym klubie za niewielkie pieniądze. Powiedzieli mi, że muszą zaoszczędzić pieniądze, ale wiedziałem, że zarezerwowali również znanego DJ-a z Londynu na to wydarzenie, więc brzmiało to tak, jakby chcieli zaoszczędzić na mnie, ponieważ płacili mu dużo, dużo lepiej. Chciałem dodać czterdzieści euro. W końcu powiedzieli: "Damy ci trochę więcej pieniędzy, ale oczekujemy absolutnie perfekcyjnego otwarcia".

Trzeba ciągle udowadniać, że się na to wszystko zasługuje i być perfekcyjnym.

Tosia : Trochę tak. Szczególnie na początku było mi trudniej, ponieważ znałam głównie męskich DJ-ów i czułam, że jestem za nimi, ale jednocześnie czułam potrzebę dorównania im i udowodnienia - nawet samej sobie - że mogę być równie dobra.

Tosia : Ostatnio zaczęłam więcej rozmawiać z ludźmi o stawkach, wciąż staram się zrozumieć, jak działa ten świat. Wciąż mam pewien problem z negocjowaniem moich stawek i proszeniem o więcej. Ale jednocześnie mam już pewne wyczucie i jeśli ktoś nie zachowuje się dobrze, to po prostu nie współpracuję już z tym miejscem.

A co z relacjami z innymi DJ-ami i DJ-kami?

Nicole: Po wejściu w tę społeczność jest o wiele łatwiej. Czuję się w niej akceptowana, to miłe środowisko. Wszyscy w Pradze dobrze się znamy, nie ma między nami rywalizacji, jesteśmy przyjaciółmi. Trzeba o to dbać, ale warto. Może gdybym przeprowadziła się do Berlina, byłoby inaczej.

Tosia : Im więcej ludzi znam, tym pewniej się czuję. Nie zapominajmy, że żyjemy w erze Instagrama i nieustannie śledzimy sukcesy innych ludzi. Ludzie piszą też do mnie, że śledzą moje stories, że jestem bardzo aktywna, że robię dużo rzeczy. Pracuję nad tym, by nie czuć się niekomfortowo, gdy innym dobrze się powodzi. Często mam ochotę się z nimi porównywać, ale nie robię tego. W tym pomaga prawdziwy kontakt z ludźmi, ponieważ wtedy patrzysz na ludzi, a nie na ich profile.

Gdybyś miała jakąś radę dla dziewczyn, które chcą zostać DJ-kami, co by to było? Czy są jacyś fajni ludzie, inicjatywy, przewodnicy?

Nicole: W Pradze jest kolektyw o nazwie Trigger, którego współzałożycielką jest Mary C. Skierowany jest głównie do kobiet i osób queer i byłoby świetnie, gdyby było więcej takich inicjatyw. Na przykład w Londynie odbywają się różnego rodzaju warsztaty dla kobiet. Sama mogłabym kiedyś takie zorganizować, bo kiedyś po wydarzeniu podeszła do mnie dziewczyna i zapytała, gdzie może się tego wszystkiego nauczyć. A ja nie wiedziałem, co powiedzieć, co było smutne. Nie potrafiłem jej nawet zmotywować. Dziś zdecydowanie powiedziałbym jej, że chodzi o to, by się nie poddawać i dobrze się bawić.

Tosia : Jest wiele rad typu "słuchaj dużo muzyki, eksploruj, graj to, co lubisz i to, w czym czujesz się najlepiej w danym momencie". To wszystko jest ważne, zwłaszcza umiejętność słuchania własnej intuicji. Ale dla mnie bardzo odkrywczy był wywiad z Vladimirem Ivkovicem, który zapytany, co by polecił, powiedział: bądź ciekawy, oglądaj filmy, baw się dobrze z ludźmi i nie jedz mięsa. Tak naprawdę chodzi o to, jaką jesteś osobą, jaką energię roztaczasz wokół siebie. Nie musisz być najlepszy, najnowocześniejszy, ważniejsze jest właściwe podejście do życia i innych ludzi.

Artykuł został opublikowany na naszej siostrzanej stronie Heroine.pl.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz