Tradwives i tradfems: dlaczego instagramowe gospodynie domowe zaczęły walczyć z feminizmem?

FeminizmPatriarchat
Strażnik Patriarchatu
Zagrożone gospodynie domowe
Marie Heřmanová
| 22.9.2023
Tradwives i tradfems: dlaczego instagramowe gospodynie domowe zaczęły walczyć z feminizmem?
Shutterstock

Być może natknąłeś się również na konta na Instagramie gospodyń domowych, które z entuzjazmem gotują i pieką, prostują wykrochmalone prześcieradła, udoskonalają wiejskie chaty i robią świece o zapachu kwiatów łąkowych. Dla niektórych jest to zwykłe hobby lub wręcz styl życia, ale dla innych subtelnie przechodzą od robienia pończoch i pieczenia chleba do sprzeciwu wobec feminizmu i podziwu dla radykalnej prawicy. Jak wygląda ciemna strona wielbicieli tradycyjnego stylu życia i dlaczego należy uważać na pozornie niewinnych wielbicieli mody lat 50-tych?

Sieci społecznościowe dzielą społeczeństwo na tysiące małych, wąsko ukierunkowanych społeczności, które nie mogłyby funkcjonować bez cyfrowych platform komunikacyjnych. Pozwalają nam spędzać wolny czas na dyskusjach o domowym wypieku chleba, układaniu kwiatów, a nawet gejowskich aspektach twórczości J.K. Rowling z ludźmi z drugiego końca świata, znajdować pokrewne dusze, których nigdy nie spotkamy twarzą w twarz, i kultywować w nieskończoność niejasne hobby i alternatywne tożsamości.

Niektóre z tych społeczności na zawsze pozostaną niejasne, małe, mniej lub bardziej przytulne, inne przeżyją swoje pięć minut sławy, a jeszcze inne będą istnieć długo w ciszy, by nagle nabrać rozpędu.po cichu, by nagle nabrać rozpędu w konkretnym momencie - przykładem może być trend #cottagecore, który spokojnie przetrwał w różnych zakątkach Tumblra i Instagrama, popularny zwłaszcza wśród społeczności LGBTQ+, by w czasie pandemii stać się jednym z najczęściej pojawiających się hashtagów. Gdy pandemia uwięziła nas w naszych mieszkaniach i przykleiła do internetu, popyt na ukwiecone łąki, przytulne domki i fartuszki w kropki wzrósł wielokrotnie. Tęsknota za wyjazdami nad morze i tańcami do białego rana nie ma w tym roku większego sensu, więc wszyscy tęsknimy głównie za ucieczką do kojącego, bajkowego świata wiejskiej sielanki.

Bliskie cottagecore są gospodynie domowe z Instagrama (przykładami w Czechach są Bára Karpíšková z bloga Bjukitchen czy Jana Florentýna Zatloukalová, autorka popularnych książek kucharskich dla swojej córki). Specyficzna estetyka śniadania na trawie, dzieci biegające po ogrodzie, a czasem uśmiechnięty mąż w tle, na pierwszy rzut oka sprawiają zupełnie niewinne i uspokajające wrażenie. Jak wszystko, ma to jednak swoje minusy. Pozostaje zadać sobie pytanie, jaki styl życia i kobiecą tożsamość współtworzy, propaguje i promuje ta estetyka.

Życie domowe przefiltrowane przez filtr Instagrama to niemal wyłącznie sprawa kobiet. W czeskim środowisku nie ma żadnego męskiego influencera czy blogera, który skupiałby się na tworzeniu przytulnego domu i pieczeniu ciast, a nawet w środowisku anglosaskim jest ich bardzo niewielu. W Internecie - jak i poza nim - to głównie kobiety pieką, gotują, dekorują, krochmalą podkładki i spędzają czas ze swoimi dziećmi. Zjawisko insta-hostess reprezentuje jedną z niewielu popularnych, powszechnie akceptowanych i rzadko problematyzowanych kobiecych tożsamości online. Ale dlaczego w XXI wieku idea puszystego ciasta i pościelonego łóżka jest pocieszająca dla tak wielu z nas i dlaczego internetowe gospodynie domowe stają się coraz bardziej popularnym trendem?

Od ciastek i fartuszków w kropki po politykę

W anglojęzycznym świecie kultura internetowych gospodyń domowych zaczęła rozkwitać lata temu na platformie blogowej Tumblr, gdzie hashtag cottagercore może być używany do czerpania z internetowej głębi społeczności skupionych wokół terminów takich jak #tradfem lub #tradwife. I tu robi się ciekawie. Poprzez zalew zdjęć suszonych kwiatów i idyllicznych ogrodów zaczynają prześwitywać refleksje na temat roli kobiet i tego, czy to w porządku, jeśli czasami po prostu nie może upiec ciasta.

Społeczności te łączą wiele kobiet, które uważają rolę gospodyni domowej za wyzwalającą, które postrzegają macierzyństwo i wartości rodzinne jako definiujące je i szukają pokrewnych dusz, które czują to samo. Jest to całkiem logiczne, ponieważ hobby takie jak gotowanie, pieczenie i zajmowanie się domem daje stosunkowo mało miejsca na wyjście do przestrzeni publicznej, a jeśli po prostu wolisz zostać w domu, internet jest doskonałym narzędziem, aby nie być samotnym.

Tradycjonalistki kojarzone są nie tylko z oporem wobec feminizmu, który postrzegany jest jako coś, co niszczy prawdziwą kobiecość, ale także wobec progresywizmu, lewicowej polityki i współczesnego świata w ogóle.

Ciekawym przykładem jest blogerka Feminine Lady i inne kobiety z jej społeczności, które nazywają siebie tradfems lub "tradycyjnymi kobietami" - kobietami, które wyznają tradycyjne wartości rodziny, utrzymywania domowego ogniska i monogamicznego związku małżeńskiego. W środowisku amerykańskim mogą one być związane - ale nie wyłącznie - z kościołem chrześcijańskim. Od tradfems jest już tylko krok do tradwives, czyli tradycyjnych żon. Te dwie społeczności mogą się pokrywać, ale tym, co odróżnia tradwives od tradfems w szerszym ujęciu, jest ich często wyartykułowany i bardzo otwarty sprzeciw wobec feminizmu.

Jeśli nie wiesz, co zrobić z "tradycyjną żoną", zapoznaj się z projektem Darling Academy brytyjskiej blogerki Aleny Kate Pettitt (oczywiście, istnieje ryzyko, że spojrzenie zostanie zakłócone przez powódź retro z lat 50. i urocze brytyjskie krajobrazy). Pettitt postrzega walkę o "prawo" kobiet do pozostania w domu jako gest wysoce polityczny. Jej sieci społecznościowe są również dość reprezentatywne dla ruchu, ponieważ emanują pozornie niewinną nostalgią, fascynacją modą i estetyką lat 50. oraz romantyczną wizją powrotu do życia na wsi.

A jeśli pójdziemy jeszcze głębiej, odkryjemy, że tradwives są kojarzone nie tylko z oporem wobec feminizmu, który jest postrzegany jako coś, co niszczy prawdziwą kobiecość, ale także z progresywizmem, lewicową polityką i współczesnym światem w ogóle. Ostatnio w Stanach Zjednoczonych coraz częściej dyskutuje się o powiązaniach między ruchem tradwives a radykalnym ruchem politycznym alt-right. Jego zwolennicy walczą o zamknięcie granic, mówią o zagrożeniu dla białego człowieka i rozpadzie białej cywilizacji europejskiej, którą uważają za szczyt rozwoju ludzkości i której chcą bronić za wszelką cenę. Z ruchem alt-right wiąże się między innymi kultura tak zwanych incels (mimowolnych celibatariuszy), mężczyzn, którzy obwiniają kobiety za swoją frustrację seksualną i otwarcie ich nienawidzą.

Absolutnie specyficznym czeskim odłamem promotorek tradycyjnej kobiecości są rozmaite królowe tanich ezoterycznych bzdur.

Być może moglibyśmy szukać czeskiej wersji amerykańskiego skrajnie prawicowego ruchu kobiecego w Evie Hrindovej i jej grupie Angry Mothers, w politykach takich jak Tereza Hyt'hová (która opuściła SPD i dołączyła do Trikolóry) lub w publicznie aktywnych kobietach, takich jak Daniela Kovářová. Eva Hrindová, na swojej własnej stronie na Facebooku i za pośrednictwem kanałów komunikacyjnych Angry Mothers, dość często porusza temat kobiecości, a jej poglądy na temat tego, co powinna robić prawdziwa, właściwa kobieta, są dość jasne - na przykład w swoim najnowszym artykule na blogu nie zgadza się z tym, jakie kobiety zostały określone jako "inspirujące" przez magazyn ONA Dnes.

Na przykład jej ocena przewodniczącej Komisji Europejskiej i weteranki europejskiej polityki Ursuli von der Leyen jest interesująca, ponieważ Hrind twierdzi, że ma ona "dzieci jak śmieci, ale to nie powstrzymało jej przed wspinaniem się po szczeblach kariery politycznej". (Nie wiadomo, jak to surowe potępienie pasuje do faktu, że sama Hrind od dawna bezskutecznie próbowała zrobić karierę polityczną). Pomyśli, że nie jest wystarczająco inspirująca, jeśli ulegnie swoim instynktom i założy rodzinę", Hrind przechodzi do defensywy, próbując wyjaśnić, że kobiety, które chcą założyć rodzinę, są w jakiś sposób napiętnowane w sferze publicznej.

Całkowicie specyficznym czeskim odłamem promotorów tradycyjnej kobiecości są różne królowe tanich ezoterycznych bzdur, takie jak legendarna już Miluska z projektu "Kobieta jest miłością" i jej przeprosiny dla mężczyzn. Chociaż amerykańskie tradwives również mają tendencję do promowania pewnego rodzaju "pogańskiej" duchowości (patrz na przykład wspomniana wcześniej The Blonde Butter Maker), czeskie ezo-koła są pod tym względem dość specyficzne - można to być może wytłumaczyć faktem, że tutaj duchowość new age w pewnym stopniu zastępuje rolę kościołów.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz