Nawet polityka zagraniczna może być feministyczna. Republika Czeska też tego potrzebuje

Kobiety w polityce
Marie Heřmanová
| 13.9.2023
Nawet polityka zagraniczna może być feministyczna. Republika Czeska też tego potrzebuje
Zdroj: Shutterstock

Festiwal One World zaprezentował film dokumentalny Feministka o byłej szwedzkiej minister spraw zagranicznych Margot Wallström. Jej koncepcja feministycznej polityki zagranicznej powinna być powszechna w XXI wieku, ale dla czeskich uszu wciąż brzmi jak historia z innej planety.

"Mam wrażenie, że świat jest teraz w rękach garstki autokratów. Potężnych ludzi, często bardzo nieprzewidywalnych, którzy są głodni władzy. Chcą skonsolidować swoją władzę na różne sposoby i często są gotowi zrobić wiele, by to osiągnąć. Myślę, że wiele osób czasami pyta, co by było, gdyby kobiety po prostu tego spróbowały?". Tymi słowami była szwedzka minister spraw zagranicznych Margot Wallström odpowiedziała na legendarny już tweet Donalda Trumpa, w którym powiedział on przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Unowi, że przycisk nuklearny Donalda jest większy i lepszy niż przycisk Kima. Jej reakcja została uchwycona przez reżysera Viktora Nordenskjölda w filmie "The Feminister"(2019 ), który jest obecnie wyświetlany w Pradze w ramach czeskiej premiery na festiwalu One World. Margot Wallström przyjechała do Pragi, aby osobiście debatować z publicznością.

Wallström działa w polityce od ponad czterdziestu lat i była szwedzkim ministrem spraw zagranicznych w latach 2014-2019. Zdobyła sławę na globalnej scenie politycznej dzięki programowi politycznemu, który nazywa feministyczną polityką zagraniczną. Ten ostatni jest zaskakująco jasny, praktyczny i łatwy do zrozumienia w jej przekazie. "Nie mam potrzeby angażowania się w teoretyczne debaty na temat definicji. Świat można zmienić tylko poprzez tworzenie praktycznych narzędzi" - powtarzała Wallström w wielu wywiadach i powtórzyła to w Pradze. Feministyczna polityka zagraniczna rzeczywiście stała się takim narzędziem. Z czego się składa?

Gdzie są kobiety?

Podstawową zasadą są tak zwane trzy R - prawa, reprezentacja i zasoby. Celem było zaangażowanie szwedzkich placówek dyplomatycznych na całym świecie we wszystkie trzy obszary. W ten sposób Szwedzi w każdym kraju zostali zapytani, jakie prawa mają kobiety i dziewczęta, czy mogą chodzić do szkoły lub otworzyć konto bankowe i czy zarabiają tyle samo, co mężczyźni. Dowiedzieli się, ile kobiet zajmuje stanowiska polityczne i kierownicze oraz jakie bariery uniemożliwiają im osiągnięcie tego celu. I jak wygląda budżet - czy myśli się w nim o kobietach i dziewczętach oraz ich specyficznych potrzebach, czy są środki finansowe na wsparcie kobiet?

Kiedy dzięki Wallström Szwecja stała się członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, w każdej rezolucji i dokumencie Szwedzi zadbali o to, by znalazła się wzmianka o reprezentacji kobiet. Ówczesny przedstawiciel Szwecji przy ONZ, Olof Skoog, powiedział w wywiadzie dla magazynu Foreign Affairs: "Zawsze byłem tym, który podnosił rękę i pytał - a gdzie są kobiety?". Ta pozornie irytująca uwaga przyniosła duże rezultaty. Kiedy cała Rada Bezpieczeństwa udała się do Mali, na spotkaniu były obecne kobiety, które następnie podeszły do szwedzkiej delegacji i podziękowały im - bez was nie byłoby nas tutaj, bez was nie zostalibyśmy zaproszeni do stołu.

Wallström często wspomina o podobnej niezłomnej praktyczności, która z zewnątrz może również wyglądać jak upór. Ciągłe zadawanie tych samych pytań (gdzie są kobiety? Dlaczego nie ma ich tutaj z nami?), ciągłe wskazywanie tych samych zasad, ciągłe stąpanie twardo po ziemi. Wiąże się to również z innymi praktycznymi zasadami, które mogą wydawać się oczywiste, ale nie zawsze są przestrzegane - na przykład fakt, że do pokonania patriarchatu potrzeba zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Albo to, że absolutnie niezbędne jest wzajemne wspieranie się. Wallström często używa sformułowania "sieci kobiet", sieci wsparcia, które pomagają nam wiedzieć o sobie nawzajem i być widocznymi, ponieważ w liczbach tkwi siła. Brak takich sieci wsparcia jest jedną z podstawowych bolączek czeskiej sceny politycznej.

Bez sieci wsparcia kobiety zachowują się jak mężczyźni

"Przyjechałeś do kraju, który ma największą różnicę w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w UE, gdzie nie ma nawet 30% kobiet w polityce i gdzie feminizm jest nadal trochę brudnym słowem" - moderatorka Nora Fridrichová ostrzegła Szweda na samym początku debaty po filmie, a sala nagrodziła ją brawami. Sytuacja w Europie Środkowej i Wschodniej, gdzie polityka społeczna i rodzinna jest nadal konserwowana na temat "kobiety należą do pieca" i trwa wojna kulturowa przeciwko wszystkiemu, co zawiera słowo "płeć", pojawiła się kilka razy w dyskusji. Jeśli kobieta zajmuje wysokie stanowisko polityczne w tym kraju, z chlubnymi wyjątkami, rzadko twierdzi lub w ogóle mówi o feminizmie, nie mówiąc już o próbach promowania jego zasad. Dopóki nie ma sieci wsparcia, większość kobiet stara się zachowywać jak mężczyźni w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn i kwestionuje, czy w ogóle istnieją jakiekolwiek bariery dla sukcesu kobiet. W końcu łatwiej jest myśleć, że przeszedłem przez wszystko sam i zapomnieć, że miałem szczęście w sposób, w jaki wielu innych nie miało.

Podczas debaty w praskim kinie Cinema 35 padło pytanie, które być może już sobie zadałeś i które niestety wciąż powraca. Dlaczego rola kobiet w polityce międzynarodowej, rozwiązywaniu konfliktów i procesach pokojowych jest tak ważna, jak wciąż powtarza Wallström i jej zespół? W końcu lekcje o tym, że "kobiety myślą inaczej" są często sprzeczne w feminizmie. Odpowiedź szwedzkiej byłej minister była dość prosta. Kobiety po prostu czasami myślą inaczej, ponieważ mają inne doświadczenie, ponieważ ich pozycja w świecie różni się od pozycji mężczyzn, a zatem ich perspektywa nie może zostać pominięta przy rozwiązywaniu problemów. Feministyczna polityka zagraniczna jest więc ostatecznie niczym więcej niż bardzo praktycznym, przemyślanym i konsekwentnym zastosowaniem dobrze znanej prawdy, że jeśli pomijamy kobiety w jakimkolwiek procesie, pomijamy połowę populacji planety i jej problemy - i, logicznie rzecz biorąc, przygotowujemy się na więcej problemów. Pomimo wszystkich zwycięstw aktywistek kobiecych w ciągu ostatnich stu lat, ta podstawowa prawda jest wciąż kwestionowana.

Uczynienie z feminizmu programu politycznego

Żyjemy w czasach, w których walka z feminizmem staje się skutecznym wabikiem na wyborców. Wystarczy przypomnieć sobie wspomnianego już Trumpa, który został wybrany na urząd między innymi dzięki bezwstydnemu głoszeniu antyfeministycznych poglądów. Mamy też własnych Trumpów dookoła. Premier Czech przygląda się Viktorowi Orbánowi, który zamyka wydziały gender studies na uniwersytetach, podczas gdy u naszych sąsiadów w Polsce toczy się walka o fundamentalne prawo kobiet do decydowania o własnym ciele i prawo nas wszystkich do zakochiwania się w sposób, który jest dla nas przyjemny i naturalny, a nie w sposób, w jaki nakazuje nam to naciągana interpretacja Biblii.

Feminizm jest w czwartej fali, dotarł do koszulek Diora, a wiele jego sloganów stało się chwytliwymi frazami marketingowymi. Czasami może się wydawać, że w końcu stał się podstawowym sposobem myślenia dla wszystkich, ale kiedy spojrzysz na rzeczywiste decyzje polityczne, ta iluzja się rozwiewa i wszystko, co pozostaje, to drogie koszulki i nieszkodliwy pseudo-aktywizm. Pośród tego wszystkiego istnienie postaci takich jak Wallström, której udało się przekształcić feminizm w prawdziwy program polityczny i przekonać do niego całą rzeszę innych polityków, jest pełnym nadziei objawieniem. Kobieta, która wywołała międzynarodową wrzawę, czyniąc Szwecję pierwszą, która uznała autonomię Palestyny, rozwścieczyła świat arabski swoją szczerą krytyką Arabii Saudyjskiej i zdołała uspokoić napięcia między Koreą Północną a USA, odpowiedziała na pytanie o główne przesłanie, jakie wysłałaby do dzisiejszych polityków, mówiąc: "Bądź uprzejmy". Bądź miły.

(Heroine jest partnerem medialnym One World Festival)

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz