Na początku ludzie stukali się w czoło, że zwariowałem - mówi partner w Partners Financial Group

ByznysFinanseWspółpracaWywiad
Redakcja Heroine
| 31.1.2024
Na początku ludzie stukali się w czoło, że zwariowałem - mówi partner w Partners Financial Group
Zdroj: Michal Fanta

Przed laty Kristina Žůrková zdecydowała się na drastyczny krok i pomimo niezrozumiałego otoczenia zajęła się biznesem. Dziś jest partnerem w grupie finansowej Partners i udowadnia, że można połączyć pracę, rodzinę i czas dla siebie. Jaki jest jej przepis?

Dlaczego zdecydowałeś się zmienić karierę?

Chciałem nauczyć się czegoś nowego, a pomysł, że mógłbym żyć inaczej, odegrał pewną rolę. Byłem zatrudniony jako nauczyciel przez dwa lata i zdawałem sobie sprawę z ograniczeń tej pracy. Chciałam zarabiać więcej pieniędzy, spełniać swoje marzenia, mieć dzieci, dom. Oboje z mężem byliśmy nauczycielami i było jasne, że przy dwóch dochodach nie jest to realne. Dostałam szansę od Petera Borkoveca, współzałożyciela Partners, który był jednym z moich studentów na kursie językowym. Pomyślałem, że spróbuję, dam sobie rok i zobaczę, czy mogę to zrobić i cieszyć się tym. Byłem młody, nie miałem żadnych zobowiązań, więc kiedy indziej?

Ale wcześniej nie byłeś blisko finansów...

Jestem pewien, że był to dla mnie duży blok. Czułem, że nie rozumiem finansów, nie uczyłem się ich. Ale ostatecznie potraktowałem to jako wyzwanie, a co najważniejsze, Petr Borkovec i moja ówczesna menedżerka, Lucie, wyjaśnili mi, że nie chodzi przede wszystkim o finanse, ale o komunikację i pracę z ludźmi. Dzięki temu udało mi się pokonać blokadę. Pomogło również to, że miałem świetne wskazówki i szkolenia, które były połączone z praktyką. Przede wszystkim byłem podekscytowany samą usługą i sposobem, w jaki ją wykonywaliśmy.

Tak drastyczna zmiana w branży musiała być trudna nawet z punktu widzenia osób wokół ciebie. Czy ktoś cię zniechęcał?

Byłem. Moi rodzice i wiele innych osób, które na początku mi nie wierzyły i pukały się w czoło, że zwariowałam. Znali mnie jako sportsmenkę i podróżniczkę i byli zaskoczeni. Zarządzanie czasem było również trudne na początku, zaczęłam na boku i kontynuowałam nauczanie w szkole.

Czy Twoje doświadczenie jako nauczycielki pomogło?

100%. Studiowałam niemiecki i francuski, a także wychowanie fizyczne, dużo podróżowałam za granicę, lubiłam przebywać w nowym środowisku i uczyć się nowych rzeczy, co było przydatne podczas zmiany. Chodzi o pracę z ludźmi, komunikację, psychologię. Przydaje się też doświadczenie jako nauczyciel w-fu - poczucie pracy zespołowej, umiejętność motywowania ludzi, zdolności organizacyjne...

Przez rok byłeś na okresie próbnym. Ile czasu zajęło rozkręcenie biznesu?

Początek był dość szybki i udany. Już po trzech miesiącach zdecydowałem się poświęcić biznesowi 100% uwagi i zrezygnowałem z pracy w szkole. Po roku wszystko działało bardzo dobrze. Kluczowym momentem było to, że udało mi się szybko zbudować świetny zespół ludzi.

Jednocześnie od początku wiedziałeś, że wkrótce chcesz mieć rodzinę.

Tak, tak to sobie założyłem i wiedziałem, że chcę szukać sposobów na połączenie tych dwóch rzeczy: mieć rodzinę, dla której będę miał czas i jednocześnie pracować.

Jak rzeczywistość różniła się od Twoich wyobrażeń?

Mniej więcej rok po rozpoczęciu działalności zaszłam w ciążę. Wtedy też zaprosiłam mojego męża do biznesu. Spodobało mu się to, że dobrze nam szło i poczuł, że też chce iść dalej. Chcieliśmy mieć dziecko i stwierdziliśmy, że jeśli będziemy prowadzić biznes razem, to może nam się udać. Oczywiście wcześniej nie wiedziałam dokładnie, jak to będzie działać. Ale ważne było, aby się nie bać, a potem dalej się dostrajać.

Co pomogło ci najbardziej?

Najważniejsza jest konfiguracja w mojej głowie. Wierzę, że da się to zrobić i szukam sposobów. Ale konkretne możliwości u Partnerów też są ważne. Biznes pozwala nam być z dziećmi zgodnie z ich potrzebami i naszymi życzeniami, a jednocześnie nie jestem całkowicie zdany na siebie, mam świetne zaplecze i obsługę z centrali. Trzecia pomoc to umiejętność delegowania zadań, oceny priorytetów i planowania. Kiedy ludzie pytają mnie, jak nadążam, odpowiadam, że nadążam za tym, co jest dla mnie ważne na danym etapie.

Czy masz jakieś praktyczne rady, jak to zrobić?

Tak, miej odwagę robić rzeczy na swój własny, oryginalny sposób, zawsze jest jakiś sposób. Współpracuj, nie porównuj. Z czysto praktycznego punktu widzenia ważne jest również regularne spotykanie się z samym sobą.

Jak to działa?

Zadaję sobie pytania, czego chcę, co jest dla mnie ważne, jak mogę to zrobić, jakie są możliwości. Najważniejsze to być w kontakcie z samym sobą. Nie dać się zmylić nakazom i zakazom, stereotypom, gadaniu, że mamy powinny, menedżerowie powinni... zapomnij o tym.

Jak często masz takie spotkanie?

Wyrobiłam sobie nawyk zatrzymywania się raz w tygodniu, oceniania mojego tygodnia i myślenia o następnym. Raz w roku umawiam się ze sobą na większą randkę, podczas której podsumowuję miniony rok i zastanawiam się nad planami i priorytetami na kolejny. Ponieważ oboje z moim partnerem prowadzimy firmy, wyznaczamy sobie podobne spotkania. Dobrze sprawdziło się u nas zaplanowanie tego w naszych kalendarzach, spotykanie się poza domem i omawianie organizacji biznesowej i rodzinnej.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz