„Moja orientacja to nie wynik traumy”. Obalamy mity dotyczące aseksualności

#JestesmyBestie
Aseksualność
orientacja
Karolina Rogaska
| 17.2.2022
„Moja orientacja to nie wynik traumy”. Obalamy mity dotyczące aseksualności
Zdroj: Shutterstock

Gdy zaczęłam opowiadać głośno o swojej aseksualności to zdarzało mi się dostać wiadomości w stylu „hej, zgwałcił cię ktoś?” – mówi 21-letnia Inga. Opowiada o tym, co to znaczy być osobą aseksualną i jak zmienia się społeczne podejście do tej orientacji.

„W liceum czułam się zepsuta, wybrakowana. Pozbawiona czegoś, co dla innych jest naturalne. Słyszałam, jak rówieśnicy rozmawiają o seksie i zadawałam sobie pytanie: co jest ze mną nie tak? Czemu mój pociąg seksualny wynosi zero?” wspomina Inga. Szukając odpowiedzi na to pytanie trafiała na opisy różnych orientacji psychoseksualnych. Żaden z nich nie odzwierciedlał jednak tego, jak się czuła.

Pewnego dnia w polecanych na Facebooku wyskoczył jej komiks o demiseksualności uzupełniony o definicję tej orientacji psychoseksualnej i dopisek: orientacja pod parasolem aseksualności. W ten sposób Inga dowiedziała się, że istnieje coś takiego jak aseksualność, że na świecie są osoby, które odczuwają obniżony pociąg seksualny lub nie odczuwają go wcale, a zbliżenia i seks są najczęściej poza ich zainteresowaniem. Jednocześnie mogą jednak angażować się w związki romantyczne i tworzyć szczęśliwe relacje.

Inga pomyślała: ten opis jest o mnie. Poczuła ulgę. Wreszcie mogła nazwać coś, co nurtowało ją od dłuższego czasu. „Chociaż dalej mierzę się czasem z poczuciem wybrakowania. Powtarzam sobie jednak, że człowieczeństwo nie ogranicza się do tego, czy chce się z kimś iść do łóżka” podkreśla.

 

Czy słyszałeś_aś kiedyś o aseksualności?

Inga pomyślała: ten opis jest o mnie. Poczuła ulgę. Wreszcie mogła nazwać coś, co nurtowało ją od dłuższego czasu. „Chociaż dalej mierzę się czasem z poczuciem wybrakowania. Powtarzam sobie jednak, że człowieczeństwo nie ogranicza się do tego, czy chce się z kimś iść do łóżka” podkreśla.

Chociaż dalej mierzę się czasem z poczuciem wybrakowania. Powtarzam sobie jednak, że człowieczeństwo nie ogranicza się do tego, czy chce się z kimś iść do łóżka.

Równie ważne jak odkrycie, że jest aseksualna, była akceptacja bliskich. Coming out przed rodzicami zrobiła „przy okazji”. Miała wystąpić w kampanii stowarzyszenia Asfera, które zajmuje się edukowaniem na temat aseksualności. Pochwaliła się mamie i ojcu, że jedzie nagrywać wideo i robić zdjęcia w związku z jej orientacją. „Rodzice są liberalni, otwarci i przyjęli to ze spokojem. Mama poprosiła tylko, żebym podesłała jej coś do czytania na temat tej orientacji, bo chciałaby wiedzieć więcej. Są z tym oswojeni. Może czasem rzucą ironicznie, że ode mnie to się wnuków nie doczekają” uśmiecha się Inga.

Uważa, że kultura i społeczeństwo są irracjonalne w tej kwestii. Z jednej strony seks pozostaje tabu, z drugiej jest na niego wszechobecny nacisk. „Wiesz, wychodzisz z domu, mówisz, że idziesz do kolegi i słyszysz tylko tam spokojni bądźcie. Ja nigdy nie wiedziałam o co chodzi – obawiają się, że będziemy po ścianach malować? I to całe założenie, że „coś” mamy robić…”

Asfera

Asfera czyli Stowarzyszenie na Rzecz Osób Spod Parasola Aseksualnościpowstało we wrześniu 2019 roku. Jego formalną siedzibą jest Sopot, ale prowadzi działania o charakterze ogólnopolskim. Członkowie Asfery aktywnie działają m.in. w Warszawie, Łodzi, Trójmieście, Katowicach, Krakowie, Poznaniu oraz na Kaszubach. Podstawowym celem Stowarzyszenia jest edukacja i szerzenie wiedzy na temat aseksualności – zarówno wśród osób zajmujących się działalnością pomocową, jak i wśród całego społeczeństwa, dbałość o spójny, pozytywny przekaz w mediach, jak również integrowanie i wzmacnianie osób spod parasola aseksualności. Asfera przejęła patronat na artykułem. 

Seksualność człowieka bywa często sprowadzana do „tego co się dzieje w łóżku”. W tekstach kultury pojawiających się w mediach mamy do czynienia z seksualizowaniem ciała. Jednocześnie te seksualizowane osoby (tę grupę stanowią głównie kobiety) są postrzegane jako pozbawione moralności jeśli tylko chcą uprawiać seks na własnych zasadach. Nie ważne, czy chcą go dużo, czy też w ogóle nie jest im potrzebny.

Inga potwierdza: można żyć bez tego. Sama tworzy relację z inną osobą aseksualną i uważa, że to szczęśliwy związek. „Co więcej, znam ludzi, którzy chociaż są aseksualni to uprawiają seks, bo ogromną satysfakcję sprawia im przyjemność partnera. Albo jest to dla nich po prostu ciekawa aktywność. Ja do tej grupy nie należę, ale to też obala mit, że osoby aseksualne nigdy nie realizują się w tej materii” mówi.

Po prostu orientacja

Na temat aseksualności krąży jeszcze wiele innych mitów i stereotypów. Powszechne jest przekonanie, że brak pociągu musi z czegoś wynikać. Że stoją za tym trudne doświadczenia z dzieciństwa albo trauma wynikająca z gwałtu lub molestowania. Naukowcy udowodnili już jednak, że aseksualność nie jest zależna od takich przeżyć. To po prostu kolejna orientacja.

„Ludzie mnie czasem pytają, czy próbuję się z tego leczyć. Niektórzy bywają boleśnie bezpośredni. Gdy zaczęłam opowiadać głośno o swojej aseksualnosci to zdarzało mi się dostać wiadomości w stylu hej, zgwałcił cię ktoś?. Apeluję, żeby tak nie robić. Przecież to jest bardzo intymne pytanie. A poza tym nawet jeśli ktoś miałby traumę, to nie musi to być przyczyną aseksualności” podkreśla Inga. I dodaje: „A z tego co wiem, orientacja kształtuje się w życiu płodowym, chyba trudno o tego rodzaju doświadczenia w tym okresie.”

 

Jestem aseksualny

Posłuchaj rozmowy z Maciejem, który jest osobą aseksualną i aromantyczną. W podcaście Przy zapalonym świetle niezwykle szczerze mówi o odkrywaniu siebie i swojej tożsamości, o samotności i wartości coming outu.

 

Nie dość kobieca, nie dość queerowa

Uczula też, żeby nie starać się nikogo zbawiać i naprawiać. Homoseksualne i aseksualne kobiety muszą się mierzyć z tekstami w stylu: „ja ci pokaże co to seks i zaraz ci się zmieni” albo „chodź do mnie na noc, poczujesz jak to jest być prawdziwą kobietą”. „Nie potrzebuję seksu, do tego żeby być prawdziwa” kwituje Inga.

Znajomi podpowiadają jej, żeby blokowała takich delikwentów. „Ja mam zawsze ochotę wytknąć, że to mało kulturalne, a ja nie jestem punktem informacji turystycznej i żeby się zastanowił, zanim jeszcze kiedyś zada takie pytanie”.

Ma nadzieję, że dokona się zmiana społeczna, która sprawi, że takich sytuacji będzie coraz mniej. „Do tego potrzeba było jednak chociaż nieco więcej reprezentacji osób aseksualnych w popkulturze. Teraz jest ich jak na lekarstwo” – mówi.

Niska znajomość aseksualności może też prowadzić do wykluczeń wewnątrz społeczności LGBTQIAP+. „Niektóre osoby myślą, że ASy to coś pokroju spicy straight (przyp. red. osoby heteroseksualne, które podkreślają, że mimo to „kręcą” ich osoby tej samej płci), tylko bez elementu seksu. Albo słyszymy, że nie jesteśmy wystarczająco queerowi czy nie doświadczamy żadnej dyskryminacji. To przecież nieprawda” – podkreśla Inga.

Przy tym wyjaśnia, że wie, że społeczność jest różnorodna i nie wszyscy muszą posiadać wiedzę na temat każdej z „literek”. Tym bardziej pokazywanie osób aseksualnych w mediach jest tak istotne. I to pokazywanie ich nie na zasadzie ciekawostki czy osób niebezpiecznych. Tak przez lata pokazywano w światowej kinematografii osoby transpłciowe, co przekładało się bezpośrednio na komfort ich życia. O skutkach tak kreowanego przekazu opowiadają m.in. bohaterowie dokumentu „Ujawnienie” w reżyserii Sama Federa.

Inga czuje, że minie jeszcze trochę czasu, zanim osoby aseksualne będą miały szansę zostać głównymi bohaterami filmu czy serialu. „Wszystkim byłoby łatwiej, gdyby mogli obejrzeć takie postacie. Tylko brak seksu słabo się sprzedaje.”

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz