Menopauza to nie koniec. Może być wyzwalającym doświadczeniem

Karolina Rogaska
| 11.1.2022 | 1 komentarz
Menopauza to nie koniec. Może być wyzwalającym doświadczeniem
Zdroj: Shutterstock

Koniec atrakcyjności, starość, uderzenia gorąca, szalejące hormony. Menopauza jest w społeczeństwie postrzegana przede wszystkim, jako coś negatywnego. Z etapem, po którym najlepiej zniknąć z widoku, ukryć się i czekać, aż nadejdzie ostateczne. To krzywdzący, wywołujący lęk obraz. Powoli się to jednak zmienia. I chociaż menopauza wciąż rzadko kojarzy się ze szczęściem, to zaczyna z ulgą.

Gdy pytam obserwujących mnie na Instagramie, co przychodzi im do głowy, kiedy słyszą słowo „menopauza”, pojedyncze osoby wspominają o uldze i braku strachu przed ciążą. Większość mówi jednak o starości i uderzeniach gorąca. „Jestem właśnie w tym momencie życia i moją pierwszą myśl było: o matko, kończę się” – pisze jedna z obserwatorek.

Podejście do okresu okołomenopauzalnego w dużej mierze wynika z przekazu medialnego, którego… nie ma. W filmach czy serialach zazwyczaj się o menopauzie nie mówi. A jeśli już, to widzimy kobiety doświadczające uderzeń gorąca, która niedługo potem tracą wszelką atrakcyjność i swoje role społeczne. Lub spotykamy się z wyśmiewaniem, jak w serialu „All in The Family”, gdzie pada stwierdzenie, że po menopauzie kobiety tracą zdolność racjonalnego myślenia.

Według ginekolożki i endokrynolożki Katarzyny Skórzewskiej taki przekaz i odpowiedzi moich obserwujących świadczą o kompletnym braku wiedzy na temat tego procesu. Nie ma zamiaru przekonywać, że to najmilszy czas w życiu, ale uważa, że porównywanie menopauzy z końcem życia, jest mocno przesadzone. Uważa, że należy zacząć od wyjaśnienia podstawowych pojęć.

„Menopauza oznacza ostatnią samoistną miesiączkę w życiu. Wyczerpują się pęcherzyki pierwotne w jajnikach i następuje wygaszanie ich czynności hormonalnej. Z kolei okres przejścia menopauzalnego nazywany inaczej klimakterium (lub przekwitaniem, czego wiele kobiet nie lubi) to okres, który zaczyna się kilka lat przed menopauzą, około 35-40 roku życia i kończy kilka lat po niej, w okolicach sześćdziesiątki. Są nawet osoby, które twierdzą, że klimakterium zaczyna się de facto już w momencie urodzenia. Pęcherzyki pierwotne w jajnikach są fizjologicznie tracone już od tej chwili a takie czynniki jak genetyka, temperatura, choroby przyspieszają ich obumieranie. Organizm rośnie, a jajniki już po przyjściu na świat ulegają powolnej degeneracji” – mówi Skórzewska.

Zaznacza też, że osławione uderzenia gorąca nie są wcale aż tak częste, jak mogłoby się wydawać. Poza tym mogą świadczyć o innych schorzeniach takich, jak chociażby nadczynność tarczycy. Nie powinnyśmy ich bagatelizować.

O ile ja staram się wyłamywać z tych wszystkich ról: matki, stereotypowej żony, to jednak dalej czuję, że muszę być grzeczna, dyplomatyczna. Wydaje mi się, że po menopauzie świat się odczepi i więcej będzie mi uchodziło na sucho.

„Pierwszym znakiem, że wchodzimy w klimakterium, są zachwiania cyklu miesiączkowego – cykl może się skracać lub wydłużać, zmienia się obfitość krwawień. Mogą się też pojawić problemy z zasypianiem, większa drażliwość i bardziej nasilony PMS, napady paniki. Potem rzeczywiście zdarzają się uderzenia gorąca czy nadmierna potliwość, kiedy budzimy się w nocy zlane zimnym potem i trzeba się przebrać, bo piżama jest całkowicie przemoczona” – opowiada ginekolożka.

Świat się odczepi

Przejścia menopauzalnego doświadcza właśnie aktywistka na rzecz osób z niepełnosprawnością Renata Orłowska znana też jako Zaniczka. Wbrew temu, co narzuca społeczeństwo, Renata nie ma w sobie strachu przed ostatnią miesiączką.

„Bałam się czterdziestki. Wydawało mi się, że potem życie się skończy. Kiedy stało się zupełnie odwrotnie i okazało się, że po czterdziestce wszystko się właściwie zaczyna, to i menopauza przestała mi być straszna. Mam wrażenie, że to będzie wyzwalające doświadczenie. Jest takie społeczne przekonanie, że kobieta ma służyć nie tylko mężczyźnie, ale całemu światu. Podporządkowywać się. O ile ja staram się wyłamywać z tych wszystkich ról: matki, stereotypowej żony, to jednak dalej czuję, że muszę być grzeczna, dyplomatyczna. Wydaje mi się, że po menopauzie świat się odczepi i więcej będzie mi uchodziło na sucho” – mówi.

Dodaje, że całe życie jest jej zimno, więc ma nadzieję, że u niej akurat uderzenia gorąca się pojawią. Cieszy się, że odejdą jej wszystkie dolegliwości związane z miesiączką. Miała bardzo bolesny okres – z każdym rokiem robi się coraz mniej uciążliwy.

„Cały czas siedzę (przyp. red. Renata porusza się na wózku) i muszę się dwa raz bardziej przykładać do higieny, niż kobiety chodzące. Siedzenie non stop w podpasce - bo tamponów ani kubeczków nie mogę używać - jest mało komfortowe” – wyjaśnia.

Satysfakcjonujące życie seksualne sprawia, że życie staje się przyjemniejsze. Oczywiście z wiekiem pojawiają się zmiany zanikowe w pochwie, czy ścieńczenie śluzówki, które mogą powodować suchość. Ale po to istnieją lubrykanty, żele, globulki, żeby zwiększać nawilżenie.

Według niej kobiety często boją się nie samego klimakterium, a tych wszystkich „skutków ubocznych”. Gdy na swój profil na Instagramie wrzuciła post o menopauzie, odezwało się kilka osób, które pisały, że ich strach dotyczy przytycia – przybiorą kilogramów, których nie będą mogły się pozbyć. Wychodzi więc na to, że problemem jest obraz ciała. Zaniczka uważa, że rozłożenie lęków na czynniki pierwsze, pomaga je przepracować. Nie każdemu uda się do nich dotrzeć samodzielnie, wtedy przydatne będzie wsparcie terapeuty.

Dojrzały seks

Zarówno Renata, jak i Skórzewska przypominają też, że menopauza nie oznacza końca seksualnych doznań. Niestety, seks osób starszych jest kolejnym tabu.

„Nie chcemy wiedzieć, że nasi rodzice, dziadkowie uprawiają seks, bo starość kojarzy nam się z czymś brzydkim, obwisłym. Szczególnie jeżeli patrzymy tylko i wyłącznie przez pryzmat fizyczności i wyidealizowanej rzeczywistości z Instagrama. Tymczasem na starość można spojrzeć z perspektywy wolności od narzuconych norm. Większość z nas będzie stara. A młode osoby tak samo mogą nie mieć ochoty na seks, a ich seksualność być uboga. Nawet badania pokazują, że wśród młodych coraz więcej jest samomiłości, a mniej relacyjności i miłości w parach. Osoby starsze mają więc coś, czego młodszym brakuje” – zauważa Zaniczka.

Nie warto rezygnować z seksu, tylko dlatego, że osiągnęliśmy pewien wiek. Skórzewska wyjaśnia, że „satysfakcjonujące życie seksualne sprawia, że życie staje się przyjemniejsze. Oczywiście z wiekiem pojawiają się zmiany zanikowe w pochwie, czy ścieńczenie śluzówki, które mogą powodować suchość. Ale po to istnieją lubrykanty, żele, globulki, żeby zwiększać nawilżenie”.

Jednocześnie nie można zapominać o zabezpieczaniu się. Ostatnia miesiączka nie oznacza, że już na pewno nie zajdziemy w ciążę. Jeszcze w ciągu roku może wystąpić spontaniczna owulacja. Poza tym w średnim wieku dalej można się zarazić infekcjami intymnymi i chorobami wenerycznymi. „To nie jest tak, że nagle po pięćdziesiątce kończy się życie seksualne. Prezerwatywy warto używać przez całe życie” – podkreśla ginekolożka.

Nie trzeba cierpieć

Nie jest też prawdą, że osoby w trakcie przejścia menopauzalnego muszą się godzić na towarzyszące mu objawy. Istnieją sposoby, by minimalizować nieprzyjemne dolegliwości. Złotym standardem jest terapia hormonalna menopauzy. Niestety, istnieją duże społeczne obawy przed korzystaniem z tej metody. To skutki publikacji wyników zrobionego 20 lat temu przez Women's Health Initiative (WHI) badania. Wykazano w nim, że zastępcza terapia hormonalna może być szkodliwa dla zdrowia.

Doniesienia prasowe oparte o wyniki wzbudziły panikę wśród kobiet. Potem okazało się jednak, że niedokładnie przeprowadzono analizę statystyczną, a kolejne zespoły naukowców udowodniły, że używanie takiej terapii nie jest niebezpieczne. Skórzewska podkreśla, że to dobre rozwiązanie, które najlepiej stosować już na początku przejścia menopauzalnego.

Niektóre osoby decydują się też korzystać z suplementów z fitoestrogenami albo środkami działającymi na ośrodek termoregulacji. „Poza tym warto się ruszać, wysypiać, zdrowo odżywiać. Naprawdę z objawami klimakterium można walczyć, nie trzeba cierpieć” – podsumowuje ginekolożka.

Dyskusja dot. artykułu

W sumie 1 komentarz

Zostaw komentarz

Komentarz, który podoba się wam najbardziej

Katarzyna | 13.1.2022 15:54

W społeczności feministycznej sporo mówi się o okresie, przełamuje się tabu, walczy z ubóstwem menstruacyjnym, a o menopauzie raczej cisza, więc bardzo się cieszę na każdą wzmiankę! Jeśli komuś jest mało, to niedawno u Doroty Komar @ darwininchaneldress był o tym post (łatwo znaleźć - dwa obrazy mózgu, przed i po), a także @ femtech.poland ma post i zapisaną relację.
Heroine - mam nadzieję, że powstanie u Was seria artykułów o menopauzie, z doświadczeniami różnych kobiet, z naukowczyniami i socjolożkami <3

+1
Zareaguj