Chcę być matką, ale boję się porodu

matka
rodzicielstwo
Aleksandra Fabjańska
| 22.4.2022
Chcę być matką, ale boję się porodu
Zdroj: Shutterstock

Poród to wydarzenie o ogromnej sile, pierwotne, angażujące, takie przez które nie da się przejść na „pół gwizdka”. Wzbudza wiele emocji, często głównie lęk. Dla wielu kobiet będzie on decydentem w dylemacie: czy stać się matką? Dlaczego tak się dzieje? O czym mówią te kobiety? Czy da się je wesprzeć?

Jestem psycholożką i psychoterapeutką, zawodowo spotykam kobiety, które przeżywają lęk przed porodem. Moim celem nigdy nie jest wyeliminowanie lęku kobiety. Lęk, jak każda inna emocja może nam się w życiu przydać. Nie jest też moim celem, aby w efekcie naszych rozmów kobieta ten lęk „pokonała” i zdecydowała się na ciążę i poród. Zawsze w procesie zmierzamy do tego, aby kobieta zyskała na tyle spokoju i rozumienia swojego lęku, aby mogła w kontakcie ze sobą i rzeczywistością podjąć najlepszą dla siebie decyzję. Oddzielamy co jest jej lękiem, a co lękiem innych, wprojektowanym w nią. Zastanawiamy się ile lęku wypływa ze społecznych oczekiwań, ile z jej historii rodzinnej. Czasami ten proces zaprowadza nas w miejsca, których nie spodziewałyśmy się na tej drodze. Ale zawsze kiedy w miejscu lęku może rozkwitnąć “świadome ja” wiem, że właśnie o to nam chodziło.

 

Nie uważałam, że jestem gotowa na macierzyństwo, do momentu aż ten lęk mnie paraliżował. Właściwie to czekałam do momentu aż potrzeba bycia mamą będzie silniejsza niż strach.

Przyczyny lęku przed porodem są głęboko osadzone w naszej nieświadomości. Poród jest wydarzeniem intensywnym, narusza nasze mechanizmy obronne, z reguły przekracza naszą wiedzę o sobie i uzależnia nas od innych. Nic dziwnego, że to budzi lęk. On jest głęboko w nas. Co więcej, ten lęk jest nam potrzebny. Sprawia, że się zatrzymujemy i staramy przygotować. W tym sensie lęk przed porodem ma wymiar adaptacyjny. Czasami jednak obawy stają się tak przejmujące, że uniemożliwiają myślenie, zatrzymują proces adaptacji, zaczynają za nas podejmować decyzje.

Jak rodziła Twoja matka?

To, jak rodziły nasze matki ma wpływ na to jak współcześnie widzimy poród. Naszym matkom przypadł w udziale straszny czas na rodzenie. To był czas braków. Braku intymności, poczucia bezpieczeństwa, szacunku do potrzeb rodzącej. Spotykam całkiem dużo kobiet, które noszą w sobie (bardziej lub mniej uświadomione) poczucie winy za trudny poród swojej matki. To duży ciężar, świadomość, że moje przyjście na świat było dla kogoś traumatyzującym doświadczeniem. Pamiętam takiego mężczyznę na warsztatach, który ze smutkiem powiedział, że zawsze przy jego urodzinach jego matka wspominała jego trudny poród. Nie znosił tego, ale nigdy nie miał odwagi jej o tym powiedzieć. Pozostawał w konflikcie: czy ważniejszy jest ból matki czy mój dyskomfort? Dopiero kiedy jego żona sama zaszła w ciążę, a teściowa zaczęła ją karmić swoim bólem, powiedział „dość”.

Potrzeba zmiany

Myślę, że te trudne warunki w jakiś sposób zraniły nas wszystkich. Narracja o porodzie, która nas otacza jest obciążająca. Słyszymy o bólu, braku kontroli, bezsilności. Nie słyszymy o tym, że z tym wszystkim można sobie poradzić. Że ten trud tam jest, ale nie musi być przeciążający czy traumatyzujący. Do dobrej wiedzy o porodzie trzeba docierać na własną rękę. Noszę w sobie nadzieję, że dla kolejnych pokoleń, świat okołoporodowy będzie już inny. Być może to jeszcze za mało, aby był już tylko objęty spokojem, ale wierzę, że naszymi działaniami zmierzamy w tę stronę.

Moment, który wiele zmienił to powstanie Fundacji Rodzić po Ludzku. W 1994 roku do redakcji Gazety Wyborczej zaczęły spływać listy od kobiet, których prawa przekroczono w trakcie porodu. Ta inicjatywa została podjęta rok wcześniej przez grono kobiet, którym zależało na zmianach. Kiedy Gazeta dołączyła do akcji, ta zyskała rozgłos, który pozwolił na powstanie Fundacji Rodzić po Ludzku. Fundacja wciąż prężnie działa i wprowadza realne zmiany na polskich porodówkach. Niestety mimo tych działań, w Polsce wciąż są miejsca przekraczające prawa rodzącej i niestosujące się do Standardu Opieki Okołoporodowej. Te warunki mogą wzbudzać strach, mogą wycofywać i zatrzymywać.

Widziałam jak rodziła moja przyjaciółka, była okropnie potraktowana przez personel po porodzie. Nie chcę przechodzić przez to co ona.

Konflikty wewnętrzne

Poza tym co na zewnątrz, wiele rozgrywa się też w naszych wnętrzach. Rodząc nieodwracalnie stajemy się matkami. A bycie matką niesie ze sobą silne skojarzenia. Co Tobie kojarzy się z byciem matką? Z reguły macierzyństwo porusza w kobiecie wiele konfliktów wewnętrznych. Jak się zmieniać pozostając sobą? Jak być w bliskości utrzymując swoją autonomię? Jak zgodzić się na zależność w ufności, że to nie zaatakuje moich granic? Co wziąć a co odrzucić z macierzyństwa mojej matki? 

Czasami te konflikty wewnętrzne, które opisałam wyżej, nie będą mogły się wysunąć do świadomości. Pozostając w cieniu nieświadomości, konflikt będzie nami rządził, sprawiał, że jesteśmy bardziej podatne na emocje z nim związane. To właśnie wtedy myśl o porodzie może budzić nieproporcjonalny lęk.

“Zorientowałam się, że przestałam się kochać z moim mężem. Tak bardzo bałam się, że zajdę w ciążę. Zaczęłam unikać też dzieci, kiedy je widziałam czułam jak ich pragnę, nie chciałam tego czuć.”

Mamy prawo bać się porodu. Jest jednak różnica pomiędzy lękiem związanym z rzeczywistością a lękiem, który jest przykryciem dla lęków starszych w sensie psychicznym, którymi nie można się zająć. Takim będzie na przykład lęk przed bliskością, zależnością czy utratą tożsamości. Właśnie wtedy kobieta może czuć, że lęk przed porodem ją obezwładnia, chociaż do końca nie będzie wiedziała dlaczego tak się dzieje.

Nasze pokolenie różni się czymś jeszcze od pokolenia naszych matek. Nie tylko system bardziej dba o nasze prawa. Ale też kultura daje nam większe przyzwolenie na podejmowanie decyzji “Czy ja w ogóle chcę być matką?”. Oczywiście, kobiety mogły te decyzje podejmować od tysięcy lat. Pewnie też między innymi dlatego ich prawa były tak przekraczane. Kreatywność kobiety, jej zdolność do utrzymania życia i zadecydowania czy chce je z siebie wypuścić, to potężna siła. Jednak nie odchodząc od tematu, chciałabym zatrzymać się nad tym, co otacza nas dziś. Wiem, że to wciąż nie jest sytuacja, którą można nazwać wolnym wyborem (o ile w ogóle coś takiego istnieje w kontekście płodności), jednak żadne pokolenie przed nami nie miało tyle innych możliwości na życie poza zyskaniem szacunku dzięki staniu się matką. Kiedy rozmawiam z kobietami, które boją się porodu powtarzam im “Spokojnie, boisz się, bo możesz. Masz ten komfort, aby przyjąć refleksyjną postawę, poczuć coś, przeżyć emocje, które są ważne. Nie uciekaj od tego”.

Lęk wpływał na moją decyzję tylko wtedy kiedy były takie inne “przeciw”. Wtedy kiedy pozostał sam lęk przed porodem a wszystko inne było na tak - zarobki itp. to przestał mieć znaczenie. Skoro inni dali radę to ja też dam, w końcu to sama fizjologia.

Nasz poziom lęku jest związany z naszym poczuciem bezpieczeństwa. Jeżeli czujemy, że nasze środowisko nie jest wspierające, że po upadku nie pozwoli nam się odgiąć, ale jeszcze bardziej nas pochłonie, lęki stają się potężniejsze. Kiedy zaczynamy żyć w otoczeniu, które jest pomieszczające tzn. przyjmujące nasze lęki, tworzące przestrzeń do negocjacji z nimi, scenariusze w naszej głowie stają się łaskawsze. Takie środowisko pozwala na odzyskanie wiary we własne siły i odwołanie się do swojej decyzyjności. Bo powtórzę: nie chodzi o to żeby zdecydować się na ciążę czy poród, ale o to, by móc z pozycji “świadomego ja” móc jakąś decyzję dla siebie podjąć.

Co możesz zrobić?

W porodzie zależy nam, aby kobieta zamieniła myślenie na odczuwanie, zamieniamy analizę w doświadczanie. I chociaż powtarzamy, że poród to fizjologia, to często nasze warunki życia są niefizjologiczne. Nie słuchamy naszych ciał, nie dajemy sobie czasu na regenerację, przez większość dnia pozostajemy bardziej w dorosłej analizie niż w ufnym doświadczaniu. Nic dziwnego, że w tych warunkach i z taką historią jaką mamy, poród budzi lęk. Nie pozwól sobie jednak utknąć w tej pozycji. Niech proces płynie dalej. Przyglądaj się temu czego się boisz i jak się boisz, bo to ma sens czego się boimy! Wszystko po to, abyś mogła z pozycji świadomości, bez oceniania, powoli i z namysłem znaleźć swoje osobiste rozwiązanie dla dylematu: czy urodzić dziecko?

 

Wypowiedzi kobiet, które przytoczyłam w tekście zaczerpnęłam ze swojego konta na Instagramie (@psychologiczna.szkolarodzenia), kiedy w stories poruszyłam temat lęku przed porodem. Dziękuję im za otwartość i zgodę na to, aby ich zdanie wybrzmiało w tym tekście. Jeżeli czujesz, że chciałabyś eksplorować dalej ten temat zapraszam Cię na moją stronę (www.psychologicznaszkolarodzenia.pl) znajdziesz tam ebooka “Oswoić lęk. Psychologia porodu”.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz