Odzyskajmy połóg! O pierwszych tygodniach z dzieckiem opowiada psycholożka Aleksandra Fabjańska

macierzyństwo
połóg
poród
Psychologiczna Szkoła Rodzenia
wychowanie
Aleksandra Fabjańska
| 5.1.2022 | 3 komentarze
Odzyskajmy połóg! O pierwszych tygodniach z dzieckiem opowiada psycholożka Aleksandra Fabjańska
Zdroj: Shutterstock

Jeszcze nigdy w historii ludzkości młode matki tak często nie zostawały same z niemowlętami. Co więcej, nikt przed nami nie wpadł na to, aby oczekiwać od młodej matki, że będzie wiedziała jak zajmować się swoim dzieckiem. Kobiety w połogu zostają same, bez wsparcia. Wiele z nich nie wiedziało, że będzie „aż tak”, bo o połogu nie rozmawiamy. Z perspektywy psychoterapeutycznej można powiedzieć, że psychika młodej matki jest niemal tak wrażliwa jak psychika niemowlęcia. Dlatego tak ważne jest żebyśmy odzyskali połóg.

Pracuję w gabinecie psychoterapeutycznym i zajmuję się psychoedukacją okołoporodową. Wysłuchuję wielu historii o początkach bycia mamą. Wiele z nich to trudne historie.

„Zajmowaliśmy się Tobą całą ciążę. A teraz? Teraz to już jest Jasiu, teraz już się Jasiem trzeba zajmować!”. Te słowa przytoczyła mama dwuletniego chłopca. Słowa, które usłyszała po porodzie od swojej mamy, zapamiętała dokładnie.

„Wnuka nam nie pokażesz? Przyjeżdżamy w przyszłym tygodniu!”. O pieczeniu ciasta tydzień po porodzie opowiedziała mi inna kobieta, mama dwumiesięcznej dziewczynki.

Pamiętam też taką wizytę położnej środowiskowej. Byłam dwa tygodnie po porodzie. Czułam się o wiele lepiej niż w czasie pierwszych dni połogu. Biorąc jednak miarę życia byłam zmęczona jak nigdy. Położna usiadła przy stole, aby wypełnić książeczkę zdrowia i spontanicznie powiedziała mi, że urodziło się w tym tygodniu bardzo dużo dzieci i jest bardzo zmęczona, ale na szczęście jedna pacjentka poczęstowała ją zupą. Pamiętam, że zrobiło mi się wtedy trochę głupio. Podałam tylko wodą z cytryną, nie zaproponowałam żadnej przekąski.

Wtedy mój wewnętrzny głos starał się dodać mi otuchy, dziś ten głos jest głosem protestu.

Młoda matka jest ostatnią osobą, która powinna komuś szykować zupę. Ona ma już do nakarmienia swoje dziecko. Nie powinna też tej zupy robić położna, szkolę je, pracuję z nimi i wiem jak męcząca jest praca w niedofinansowanym systemie. Właśnie dlatego połóg powinien stać się społeczną sprawą. Musimy zacząć karmić kobiety w połogu, karmić w sensie dosłownym i emocjonalnym. Musimy odzyskać połóg.

Zapraszam do nowej narracji o połogu. Takiej, która nie będzie czarno-biała. Może być trud i spokój w jednym. Można się cieszyć, a w tym samym czasie opłakiwać stare życie. Można zachwycać się dzieckiem i jednocześnie czuć do niego złość.

O połogu wiemy mało

A jeśli już o połogu słyszeliśmy to najczęściej dlatego, że gdzieś poszedł źle. Słyszymy o nieprzespanych nocach, problemach z karmieniem i funkcjonowaniu w trybie zombie. Jest też inny trend: zaprzeczania temu, że połóg się odbywa. Niektóre kobiety czują presję „powrotu do poprzedniego życia”. Ulegając jej, wciskają się w jeansy sprzed ciąży i fotografują piękne śniadanie w uporządkowanym mieszkaniu i życiu. Prowadząc warsztaty spotkałam się też z wieloma osobami, które z zaskoczeniem mówią, że bardzo długo nie wiedziały, że w ogóle istnieje coś takiego jak połóg! W efekcie nikt z nas nie ma dostępu do realnego obrazu połogu dopóki nie przydarzy się nam samym lub komuś bliskiemu.

Zapraszam do nowej narracji o połogu. Takiej, która nie będzie czarno-biała. Nie musi być porządku w mieszkaniu ani katastrofy. Może być trud i spokój w jednym. Można się cieszyć, a w tym samym czasie opłakiwać stare życie. Można zachwycać się dzieckiem i jednocześnie czuć do niego złość.

O co w ogóle chodzi w połogu?

Połóg to czas po każdej ciąży, również tej, która zakończyła się przedwcześnie (poronieniem lub aborcją). Organizm kobiety potrzebuje tego czasu, aby poradzić sobie ze zmianami, które przyniosła ciąża.

Spróbuję wymienić najważniejsze wyzwania, z którymi zmaga się młoda matka

  • Przede wszystkim krwawienie. I to nie takie, które przypomina miesiączkę. Jest dłuższe i obfitsze. To krwawienie medycyna nazywa odchodami poporodowymi. Nazwa mało sympatyczna, ale adekwatna! Niektóre z nich są rozmiaru, którego nie pomieściłaby kobieca dłoń.
  • Skurcze macicy. Macica jest niesamowitym organem. Po porodzie waży około 1000 g. Kiedy dziecko ją opuszcza, zaczyna się obkurczać. Obkurczanie boli, podobnie do bólu zbliżającej się miesiączki. Każdy ten skurcz przybliża macicę do wagi wyjściowej, czyli 50-70g. Z 1000 g do 50-70 g - ciało jest niesamowite!
  • Stabilizacja laktacji. Dla wielu kobiet związana z bólem. Mogą boleć brodawki nieprzyzwyczajone do karmienia, piersi, które powiększają się podczas napływu pokarmu. Bolą plecy, które uczą się trwania w nowej pozycji. Boli też podbrzusze! Przystawiając dziecko do piersi kobieta doświadcza wyrzutu oksytocyny, dzięki temu jej macica efektywnie się obkurcza, ale jest to dodatkowy ból. Uwaga! Zazwyczaj, z każdym połogiem, coraz większy, bo po kolejnych ciążach czy po ciąży bliźniaczej mięsień jest bardziej rozciągnięty. Wtedy macica ma więcej pracy do wykonania w procesie inwolucji. W dodatku laktacja to też misterne splecenie oczekiwań społecznych z najgłębszymi miejscami psychiki kobiety. Laktacja to też zgoda kobiety na bliskość i zależność, bez tej zgody karmienie może być trudne.
  • Tornado hormonalne. Poziom hormonów w czasie okołoporodowym zmienia swoją wartość w stosunku do normy nawet dwustukrotnie! Jest to normalne z punktu widzenia medycyny, ale trudne dla ciała i psychiki kobiety.
  • Powrót organów na swoje miejsce. Organy wewnętrzne na czas ciąży przesuwają się, aby ustąpić miejsca dziecku.
  • Gojenie się ran porodowych. Statystyka jest taka, że większość kobiet tych ran doświadczy. To będzie rana po cięciu cesarskim albo po nacięciu/pęknięciu krocza.

Dużo tych wyzwań, prawda? A opisałam do tej pory tylko wyzwania fizyczne.

W emocjach dzieje się więcej niż kiedykolwiek wcześniej

Z perspektywy psychoterapeutycznej można powiedzieć, że psychika młodej matki jest niemal tak wrażliwa jak psychika niemowlęcia. Tak jak niemowlę nie zna poczucia czasu, tak kobiecie też może się wydawać, że to „karmienie trwa już wieczność” albo „już nigdy nie poczuję się sobą”. Tak samo jak niemowlę nie wie, że jest osobną osobą, tak samo matka jest niepewna czy to jej ból, czy ból jej dziecka.

Taki stan nazywamy pierwotnym macierzyńskim zaabsorbowaniem. Zaobserwował i nazwał go brytyjski psychoanalityk Donald Winnicott. Jako pediatra zauważył, że matki pojawiające się w gabinecie z noworodkami mają specyficzny stan umysłu. Zauważył, że często są wycofane, rozkojarzone, oderwane od rzeczywistości. Ten stan obserwuje się już w czasie ciąży: kobieta gubi słowa, łatwo wpada w płacz, kłóci się bardziej emocjonalnie, trudno z nią ustalić jakąś datę w terminarzu. To właśnie ten stan nazywamy potocznie „baby brain”.

Ten stan jest autostradą do budowania bliskiej relacji z dzieckiem. To psychika, sama, intuicyjnie przygotowuje się do więzi z dzieckiem. Więzi, która na początku będzie bardzo bliska. Matka i dziecko porozumiewają się przecież na kanale emocjonalnym. Słowa są miłym dodatkiem. Baby brain z reguły sam mija. Ta psychologiczna regresja narasta w trakcie ciąży, osiąga pik w trakcie porodu, a potem się wycofuje, w miarę jak dziecko się separuje. Separacja jest procesem. Największa praca separacyjna odbywa się pomiędzy 8, a 15 miesiącem. Wtedy dziecko przeżywa lęk separacyjny. Im bardziej uczy się oddalać tym bardziej lęk narasta. Ale oczywiście ten proces jest bardzo indywidualny, czasami jest zakłócany na najwcześniejszych etapach.

W czasie połogu wiele kobiet doświadcza smutku. Około 80% kobiet doświadczy „baby bluesa”, śmiało można powiedzieć, że smutek, płaczliwość, rozdrażnienie po porodzie to coś, co się raczej wydarza niż nie.

Przypomnijcie sobie teraz narrację środka, którą zapowiadałam. Jak to jest możliwe, że z tymi wszystkimi wyzwaniami połóg nie musi być najgorszym czasem w życiu kobiety?

Nie musi, kiedy kobieta doświadcza wsparcia. Wiele kobiet ma w sobie zasoby, aby poradzić sobie z tymi wyzwaniami, ale nie mogą zostać same. Model, w którym funkcjonujemy: kobieta zostaje sama na 10 godzin z noworodkiem, a mężczyzna idzie do pracy, jest absolutną nowością w historii ludzkości. Nigdy wcześniej kobieta nie zostawała sama po porodzie.

Nikt przed nami, kulturą zachodu XXI, nie wpadł na to, że młoda matka wie, jak zajmować się swoim dzieckiem.

 

Jak kiedyś uczono matki opieki nad niemowlęciem?

Opiekując się nimi. My teraz idziemy do szkoły rodzenia, kąpiemy lalkę, a potem oczekujemy od siebie, że będziemy wiedziały jak wykąpać nasze dziecko. Tak jakby czas ciąży był czasem na naukę, a połóg egzaminem, który sprawdza czy kobieta dobrze przygotowała się do matkowania dziecku. Nie tak to wyglądało przez tysiące lat!

W bardzo wielu kulturach mamy obecny rytuał obmywania ciała kobiety po porodzie. Do tej pory ta tradycja jest żywa w Birmie, Chinach czy Maroko. To ona jest kąpana, aby wiedziała jak obmywać swoje dziecko. To ją karmią, aby ona mogła karmić. Według tradycji połogowych kobieta w tym czasie nie wykonuje żadnych prac domowych, łącznie z gotowaniem. To społeczność przynosi jej jedzenie. Jej jedynym zadaniem jest karmienie swojego dziecka. Czułość do dziecka nie przychodzi znikąd. Trzeba ją dostać, aby móc przekazać ją dalej.

Czy odzyskamy połóg?

Połóg to nie tylko ważny czas dla kobiet w czasie okołoporodowym. Dobry połóg jest w interesie nas wszystkich. To początek życia ludzi, z którymi kiedyś będziemy dzielić miejsce w tramwaju albo współpracować przy kluczowym projekcie. To, co robimy niemowlętom, one kiedyś zrobią światu. Połóg nie może być dłużej sprawą samotnych kobiet.

Musimy odzyskać połóg.

Jak wygląda odzyskany połóg? Przede wszystkim nie będzie tam oczekiwania przedwczesnego powrotu do życia społecznego, ale zaufanie, że kobieta z tego zaabsorbowania wyjdzie, w dodatku bogatsza o bliską więź. Połóg w naszym języku pochodzi od polegiwania. Żeby kobieta mogła polegiwać, ktoś przy niej musi być. Ktoś musi jej podać szklankę wody kiedy zaczyna karmić, przynieść gotowy obiad zamiast kolejnych śpioszków. Ktoś musi zapytać o nią, zamiast tylko o dziecko. To będzie czas, w którym wyzwania nie przerosną zasobów młodych rodziców.

Jeśli mamy towarzyszyć w połogu dobrze byłoby się zamienić w dzban. Dzban, do którego kobieta może wrzucić różne rzeczy. Może tam wrzucić historię o zapachu główki, rozczulających stópkach, ale też przytłaczającym bólu, niepewności i myślach, które ją samą przerażają. Nie musimy nic więcej robić, wystarczy przyjść i przechować w sobie jej historię okołoporodową. I opanować swój lęk kiedy jej narracja nie jest oblana lukrem.

Gdzie w tym są mężczyźni? Są, to jest temat na osobny artykuł. Niecierpliwych mogę odesłać do mojego kursu online w Psychologicznej Szkole Rodzenia. A tych w mniejszej potrzebie poprosić o czas. Może w Heroine znajdzie się miejsce i na taki temat.

Obliczanie terminu porodu

Czy kalkulator okazał się pomocny?

Dyskusja dot. artykułu

W sumie 3 komentarze

Zostaw komentarz

Komentarz, który podoba się wam najbardziej

kbyrtek | 7.1.2022 11:23

Dzięki za podzielenie się! Przesyłamy dużo ciepła <3

+1
Zareaguj
Pokaż komentowany tekst