Radkin Honzák: Wciąż jesteśmy tacy sami i wciąż tak samo głupi

Psychologia
Vojtěch Hodboď
| 25.8.2023
Radkin Honzák: Wciąż jesteśmy tacy sami i wciąż tak samo głupi
Zdroj: Shutterstock

Jest już po osiemdziesiątce. Mimo to nadal praktykuje jako psychiatra, pisze książki i artykuły, uczy przyszłych lekarzy i prowadzi wykłady. Swoją opinię o współczesnym człowieku wyraża w nieco nieokrzesany, a nawet lekkomyślny sposób. Ale być może jest to uświęcony tradycją sposób na skłonienie do autorefleksji, ponieważ "grzebanie w sobie zawsze wiąże się z ryzykiem znalezienia jakiegoś potwora". Dlatego nie chcę tego robić".

Czy w ciągu pięćdziesięciu lat praktyki zaobserwowałeś jakieś zmiany w zachowaniu ludzi? Na przykład, czy zmieniły się ich obawy?

Nie, dlaczego? Nie było żadnych dramatycznych zmian od czasu wojny. Z wyjątkiem, oczywiście, tego, że dranie zdekapitowali elity dwa razy, a jeśli wliczyć Niemców, to trzy razy. Niemcy zrobili to świadomie, komuniści stopniowo. Mądrzy wyjechali pierwsi w '48, reszta w '68. Nawet Darwin powiedział, że nie wygrywają ani najmądrzejsi, ani najsilniejsi, ale ci, którzy potrafią się najlepiej przystosować. I właśnie tacy przystojni mężczyźni nam pozostali.

Więc, twoim zdaniem, nic się nie zmieniło w czeskich nastrojach?

Nic się nie zmieniło, wciąż jest tak samo. Twój wielki wzór do naśladowania Havlicek napisał, że świat jest wciąż taki sam, ludzie nie mogą go zmienić, splunąć do morza sto razy, to się nie zmieni. Ludzie są zawsze tacy sami. Mają te same problemy i rozwiązują je w ten sam głupi sposób.

Jacy jesteśmy naprawdę?

Kiedyś płakałem nad kolaboracją narodu czeskiego i denuncjacją narodu czeskiego. Mało kto wie, że wraz z donosami Churda przyszło ich jeszcze prawie dwa tysiące. Konrad Lorenz powiedział, że nawet wierny pies pójdzie ze zwycięzcą przeciwko tobie.

Więc gniew jest w nas głęboko zakorzeniony?

Wręcz przeciwnie, naszym przeznaczeniem jest pomaganie innym. Kiedy obserwujemy małe dzieci, widzimy, jak pomagają sobie nawzajem. Dziecko płacze na sali porodowej na trzy sposoby - gdy jest głodne, gdy odczuwa ból, ale także po to, by je pogłaskać. Kiedy jedno dziecko zaczyna płakać, ponieważ jest głodne lub coś je boli, inne dzieci dołączają do niego w geście solidarności. Albo jeśli wystawisz przedstawienie teatralne dla dzieci, w którym występują pozytywne i negatywne postacie, takie jak lalki lub wypchane zwierzęta, a następnie dasz im negatywną postać do zabawy, nie będą bawić się z negatywną postacią. Nie jesteśmy w stanie zasadniczo krzywdzić innych.

Kiedy więc to robimy?

Zdecydowanie wtedy, gdy interesy osobiste biorą górę. Jeśli ktoś sieje strach w społeczeństwie, to niezależnie od jego własnych motywów, nie jest to dobre dla społeczeństwa. Interesujące jest to, że w przypadku katastrofy społeczność nagle staje się bardziej zjednoczona. Nagle jest mniej przestępstw, mniej samobójstw, mniej chorób psychosomatycznych, mniej cukrzycy. Po prostu w dzisiejszych czasach nie jest źle i wszyscy żyjemy jak Bóg we Frankrajchu i tylko marudzimy i jęczymy. Innymi słowy, nie ma potrzeby, abyśmy trzymali bas.

Doktorze, ewidentnie żyjemy w czasach wielkiego dobrobytu. Myślisz, że my też nie jesteśmy szczęśliwi?

Powtarzam indyjską bajkę. Raja wybrał się w podróż ze swoją grupą i po drodze natknęli się na żebraka. Żebrak stopniowo okazał się jego tatą, który przekazał mu rządy i poszedł, jak to jest w zwyczaju w niektórych częściach Indii, szukać sensu swojego życia w bezdomności. Kiedy Raja zobaczył swojego tatę, powiedział mu, że może dać mu wszystko, czego chce. Tata odpowiedział, że chce tylko tyle, ile zmieści się w jego misce żebraczej. Więc Raja obrócił kieszenie i nagle wszystko zniknęło. Natychmiast kazał obsłudze opróżnić kieszenie. Tym razem również wszystko zniknęło. Radża wysłał więc z pałacu czterdzieści koni załadowanych złotem. Jak myślisz? Wszystko zniknęło. Radża pyta, co to za straszna misa, a tata mówi: "Synu, dobrze zapytałeś. To miska życzeń i nigdy nie będzie pełna. Im więcej chcesz, tym mniej będziesz miał. Więc nie jesteśmy niezadowoleni z tego, co mamy, ale jesteśmy niezadowoleni z tego, czego nie mamy. Chcę, chcę, chcę. Nie chodzi tu wcale o potrzeby, ale o pragnienia. Potrzeby są tym, co organizm musi mieć, w przeciwnym razie ulega rozkładowi. Rozumiem, że ktoś, kto mieszka w odosobnionym miejscu, będzie miał środek transportu. Ale po co mu mercedes? Dopóki nie mam mercedesa, jestem sfrustrowany i sfrustrowany.

Rozumiem, martwimy się tym, czego nie mamy.

Bo znoszenie biedy nie jest tak wielkim problemem, jak znoszenie tego, że ktoś inny ma więcej niż ty. Takie czasy sprzyjają ekspansji ego. Kiedy napisałem coś piętnaście lat temu, wysłałem to do redakcji, gdzie odpisali, że ładne pisze się z miękkim akcentem. Dziś wrzucasz na Facebooka i nikt tego nie poprawia. I wcale nie chodzi o gramatykę. W tej ogromnej przestrzeni wszystko jest dozwolone. Jestem pewien, że zauważyłeś, że kaczka już prawie nie istnieje. Kłamstwo jest programowe, a zaangażowani w nie ludzie wiedzą, że może im to ujść na sucho.

Strach i złość to nasze najstarsze emocje. Zostały nam przyniesione przez dinozaury, a nasze ciało migdałowate pozostało takie samo przez dwieście pięćdziesiąt milionów lat. Ciało migdałowate ma zdolność dyskryminacji, nazywamy to odruchem orientacyjnym lub reakcją orientacyjną. Jest to moment, w którym stajesz się czujny, zanim włączy się reakcja alarmowa na stres. Dzieje się tak za każdym razem, gdy przekraczasz nieznaną wcześniej granicę. Nie będziesz zaskoczony słysząc spaliny samochodowe pod oknem, ale będziesz w stanie bardzo dobrze odróżnić strzał z flinty. Nawet jeśli jest to odpowiednik decybeli, jest to inny strzał i zaczynasz się wentylować. Jak mówi Saturnin, największą przygodą jest zostać obudzonym przez arcybiskupa Ostrawy, bo on nie istnieje. Jeśli media mają być sprzedane, to muszą wzbudzać zainteresowanie. Jeśli jako właściciel lub redaktor stwierdzisz, że jedno morderstwo już nie wystarcza, potrzebujesz raportu z dziesięcioma morderstwami. Ale gdy ciało migdałowate przyzwyczai się do dziesięciu morderstw, musi dojść do katastrofy lotniczej, w której zginie trzydzieści osób. Strach jest w nas zakorzeniony od dwustu pięćdziesięciu milionów lat. Niebezpieczne jest to, że strachem można łatwo manipulować.

Pozytywne wiadomości nic nam nie robią?

Kiedy czytasz wiadomości o uczciwym znalazcy, który zwrócił dziesięć tysięcy, czy podrywa cię to z krzesła? Nie sądzę. Im bardziej jesteśmy wygodni, tym bardziej mózg przygotowuje się na dyskomfort. Im łatwiej można go otumanić nieistniejącym zagrożeniem. Jeśli jesteś całkowicie spokojny, znudzisz się i pójdziesz na horror. Od 70 lat nie było tak spokojnie jak teraz. I wiesz, co się stało? Ludzie zaczęli skakać z mostu na bungee.

Kiedy nic się nie dzieje, zaczynamy się nudzić.

To fizjologia. Pamiętajmy, że jesteśmy stworzeni przez naturę, a nie przez środowisko. Wrogowie, których mieliśmy w naturze lub w sąsiedztwie, musieliśmy stawić im czoła. Mamy też innego wroga w sobie, z którym również musimy się zmierzyć. Jeśli więc mieszkasz w lesie deszczowym i zagrażają ci dzikie zwierzęta i zła pogoda, będziesz mieć tak wiele bodźców, że nie pomyślisz o skoczeniu z mostu. Jeśli jesteś w domu i wylegujesz się na kanapie, nie będziesz mieć żadnych bodźców, a twój mózg zacznie o coś prosić. Każda szkoła psychologiczna zgodzi się, że podstawową potrzebą jest potrzeba bodźców. Jeśli usuniesz bodźce, zaczniesz wariować. Jeśli nie ma zagrożenia, mózg trenuje na wypadek, gdyby coś się pojawiło.

Niewidomy dotykający słonia

Doktorze, czego nauczyłeś się o życiu?

Jakim życiu? Jest wiele żyć.

Wiesz, co mam na myśli. Jak żyć, ale żyć dobrze.

Łatwo jest dogadać się z samym sobą, trzeba tylko być dla siebie przyzwoitym. Ale jesteśmy dla siebie większymi dupkami, niż nam się wydaje. To, że kupujesz 20 cremolinos i trzy ciastka, nie oznacza, że dbasz o siebie. Czasami zachowujemy się naprawdę dziwnie i tak naprawdę tego nie rozumiem. Zamiast porozmawiać o swoich problemach, idę na drogą kolację. Na poziomie psychospołecznym jest podobnie.

Co masz na myśli?

Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły po wojnie, mieliśmy w klasie dziewczynę z rozwiedzionego małżeństwa. Potem mieliśmy kilka samotnych matek, ponieważ była to szkoła francuska i wiele osób krzyczało w obozie koncentracyjnym. Kiedy moja córka czterdzieści lat temu pojechała z dziećmi na wycieczkę w góry, po powrocie powiedziała, że w autobusie były tylko dwie małe dziewczynki, które miały jednego tatę i jedną mamę. W ciągu pięćdziesięciu lat struktura rodziny jako wspierający system społeczny upadła. Psychologowie społeczni w latach osiemdziesiątych powiedzieli, że to nie jest kryzys rodziny, to faza rozwojowa. Obecnie w połowie przypadków dzieci rodzina jako całość już nie funkcjonuje. Dzieci dorastają więc w zupełnie innych warunkach, w innych warunkach bezpieczeństwa lub zagrożenia, w innych warunkach celów życiowych.

Czy to samo dotyczy nawiązywania i utrzymywania głębokich przyjaźni?

Oczywiście. Wasze pokolenie ma jeden błąd. Myślicie, że jeśli wyślecie tysiąc wiadomości, to macie tysiąc przyjaciół i że to jest jakiś rodzaj komunikacji. Jest, ale to głupota. To nigdy nie zastąpi usiąść z kimś, pozwolić mu obciążyć się swoimi problemami lub obciążyć tę osobę swoimi zmartwieniami. Nie ma tu miejsca na uśmiechnięte buźki. Komunikacja osobista składa się w trzydziestu procentach z komunikacji werbalnej i w siedemdziesięciu procentach z komunikacji niewerbalnej. Przez telefon nie ma takiej atmosfery. Piszę teraz książkę o psychosomatyce i mam w niej rozdział zatytułowany Dotyk. Dziś wiemy, jak potężny jest dotyk. Bliskość jest niezastąpiona. To wszystko, czego brakuje naszej społeczności. Co więcej, brakuje informacji zwrotnej. Możesz wrzucić na Facebooka co tylko chcesz i gapić się w to krzywe zwierciadło w nieskończoność. Potem zatrzymujesz się i zdajesz sobie sprawę, że to zupełnie inna historia. Dlatego wolisz wczołgać się z powrotem i narcystycznie rozkoszować się swoimi fantazjami na temat tego, jak wyglądasz.

Czy depresja będzie jedną z najpoważniejszych chorób XXI wieku?

To trudny temat, ponieważ masz kilka depresji. Ale depresja tego typu, o której często mówi się w mediach, może mieć podłoże zarówno biologiczne, jak i psychologiczne. Od ośmiu lub dziewięciu lat jesteśmy w stanie sekwencjonować mikrobiom jelitowy, który oprócz przetwarzania żywności jest połączony z mózgiem za pośrednictwem nerwu błędnego i wytwarza od siedemdziesięciu do dziewięćdziesięciu procent chemii mózgu. Mówiąc wprost, jest to odkrycie nowego organu! W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat zniszczyliśmy to środowisko antybiotykami, higieną i zmianą nawyków żywieniowych. Nie wiemy jeszcze, jaki to ma wpływ. Co jest przyczyną, a co skutkiem. Dlatego możemy mieć depresję biologiczną. Pewien francuski filozof powiedział, że dla szczęśliwego życia ważniejsze jest zrelaksowane trawienie niż błyskotliwy mózg .

Po drugie, istnieje psychologiczne, psychospołeczne zniszczenie, które wynika z zakłócenia kontaktów międzyludzkich. W ogóle nie jesteśmy przystosowani do takiego środowiska. Kiedy w Argentynie plądrowano lasy deszczowe, natknięto się na rdzenną ludność. Rząd powstrzymał grabież i wysłał naukowców. Jeśli się nad tym zastanowić, to doprowadzili elektryczność do pewnego punktu i od pewnego momentu jest tam ciemno jak w smole. Jak myślisz, co się stało? W lesie deszczowym śpią trzy kwadranse dłużej niż tam, gdzie mają elektryczność.

Innymi słowy, akceptujemy rzeczy, których wpływu na nas nie jesteśmy w stanie z góry przewidzieć.

Owszem, akceptujemy. Nikt nie pomyślał o tym, jak smog świetlny wpływa na nasz rytm. A co ze sztucznymi falami elektromagnetycznymi, które przechodzą przeze mnie i przez ciebie od 20 lat? Nie mamy werku, by dowiedzieć się, co to z nami robi. Moja mama powiedziała, że kiedy zadzwonił jej telefon komórkowy, poczuła to na swoim tętnie. Chodzący różdżkarz znajduje wodę, ty nie znajdujesz nic. Ale kiedy cię dotyka, różdżka skręca się w jego dłoni. Są wrażliwi ludzie, którzy wyczuwają zmiany pogody. Są to dokładnie te zasady, które jeśli nauka ich nie lubi, po prostu ich nie przyjmuje. A potem dadzą ci głaz.(Błędny głaz jest nagrodą lub wyróżnieniem czeskiego Klubu Syzyfowych Sceptyków, który przyznaje je za działalność pseudonaukową. red.) Stwierdzenie, że coś nie istnieje, bo tego nie widzę, jest strasznie łatwe. Znasz hinduską opowieść, w której trzej ślepcy badają słonia? Jeden z nich dotyka jego pyska i mówi, że jest miękki. Drugi dotyka kłów i mówi, że nie, są twarde i ostre. A ten, który dotyka nogi, mówi coś innego. Tak wygląda dzisiejsza nauka, z całym szacunkiem.

Nie może ona objąć całej natury człowieka.

O ile możemy się zgodzić, że bio-psycho-społeczno-duchowe podejście do człowieka nam odpowiada, to nie znam ani jednej nauki czy naukowca, który byłby w stanie ogarnąć całość. Nawet jeśli jesteś zadowolony z teorii społecznej swojego ulubionego naukowca, zapomina on na tysiąc procent, że jesteśmy również zwierzętami. A ktokolwiek powie ci, że jesteśmy zwierzętami, zapomni, że mamy wymiar duchowy. To wszystko jest w nas głęboko zakorzenione. Dopóki człowiek żył w codziennym świecie przyrody, stojąc na ziemi, czasami kopiąc w ziemi, mając sąsiadów, dzieci, rodzinę i faktyczniezdobywającchleb w pocie czoła, miał nieco inne wyobrażenie o sobie niż my teraz.

Jak daleko zaszliśmy?

Do sytuacji, której nie rozumiemy. To straszne pytanie. Czytałem gdzieś, że kot nie zachowuje się jak pies, ponieważ nie jest tak udomowiony. Pytam, jak długo człowiek jest udomowiony? Kilka tysięcy lat temu biegaliśmy po sawannie i nie mieliśmy domu. Więc gdzie jest nasza prawdziwa natura? Jeśli wiemy, że nasze centrum społeczne w naszych głowach może pomieścić mniej niż sto osób, co jest naturalnym rozmiarem stada, to jesteśmy tam gdzieś biologicznie zakotwiczeni. Poprzez różnego rodzaju rytuały i tak dalej, doszliśmy do posiadania stada liczącego, powiedzmy, dziesięć milionów, a to jest cholernie ograniczone. Dziś nawet Polacy czy Słowacy są dla nas obcy.

Aniołku, mój stróżu.

Panie doktorze, jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałbym wiedzieć. Kogo obchodzi dusza dzisiejszego człowieka?

Czy zna pan poetę Jiříego Žáčka? Mój aniele stróżu z niebiańskiego wnętrza, opiekuj się moją duszą dziś i jutro. Jak widać, niebiańskie wnętrze ma się nią opiekować. Nikt tak naprawdę tego nie robi, ponieważ psychiatria jest w rękach firm farmaceutycznych. To nie jest troska o duszę, to jest neurochemia - redukcjonistyczny model, który nigdy nie może wpłynąć na duszę.

Czy widzisz w tym problem?

Wiem, że robię się nudny, ale wszyscy mamy biologiczne, psychologiczne, społeczne i duchowe potrzeby. Jednocześnie w tej głośno zadeklarowanej ateistycznej społeczności, być może najbardziej ateistycznym kraju na świecie, mamy największą konsumpcję duchowości w całej Europie dla naszych duchowych potrzeb. To interesujące, prawda? Szukamy tego samego w alkoholu czy marihuanie. Więc my, ludzie, naturalnie mamy te potrzeby, po prostu nie karmimy ich dobrze. A w naszym przypadku elita to błogosławi. Jak powiedział Heidegger, tylko Bóg może to uratować.

Dlaczego tak trudno jest w ogóle prosić o siebie?

Dobrze wiesz, że nie spotykasz tam tylko miłych ludzi. Mark Twain powiedział, że lubimy ludzi, którzy mówią nam z głębi płuc, co o nas myślą. Zakładając, że myślą to samo, co my. Gówno wiemy o sobie nawzajem, a szperanie zawsze wiąże się z ryzykiem znalezienia dziwaka. Dlatego nie chcę tego robić.

Poza tym nie mam na to czasu.

Jeśli będziesz harował jak wół, zatrzymanie się i zastanowienie zajmie ci trochę czasu. Jeśli masz więcej czasu na myślenie, musiało ci wcześniej przyjść do głowy, że tu jesteśmy. Myślę, że wszystko sprowadza się do tego, że życie i tak ma sens samo w sobie, a my tak naprawdę nie mamy większego pojęcia o tym sensie, ponieważ Bóg wie, dokąd to wszystko zmierza.

Zazdrościsz mi młodości?

Jak mówi Shramek, młodość zostawia kawałek serca na każdym cierniu. Jeśli naprawdę chcesz kochać życie, musisz kochać je tu i teraz. Nie mogę się doczekać starości, mam nadzieję, że się opamiętam. Każdy wiek ma swój wiek. Kiedy jesteś młody, jesteś głupi i nie wiesz, jak wybrać. Posłuchaj małych dzieci, które czekają, aż będą duże i nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę żyją teraz. Ja wiem, że żyję teraz.

Podobał Ci się wywiad z Radkinem Honzakiem? Mamy dla ciebie relację:

  • Radkin Honzak: Mój Bóg jest łaskawy

Zdjęcie wprowadzające autorstwa Michala Šuli. Mafra

Wywiad został pierwotnie opublikowany na Finmag.cz

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz