Strach przed "feministycznymi tendencjami" jest strachem przed własną przeszłością, której nie można cofnąć

FeminizmKomentarzKonferencjaMeTooPolitykaPrawa człowiekaRówne prawaRównośćŚwiat według bohaterki
Petr Bittner
| 18.1.2024
Strach przed "feministycznymi tendencjami" jest strachem przed własną przeszłością, której nie można cofnąć
Zdroj: Shutterstock

Równość, poprawność płciowa i kwestie LGBTQ+ to nie tylko nierealistyczne słomiane ludziki. W szczególności dla starszego pokolenia zmiany w postrzeganiu tych kwestii społecznych oznaczają potrzebę przemyślenia ich obecnych postaw, ale także ich obecnego życia. Pielęgnowanie strachu przed ideami feministycznymi i LGBTQ+ jest nie tylko wygodne, ale także bardzo łatwe dla reprezentacji politycznej.

Jako autorka uczestniczyłam w być może pierwszych w historii "falach" współczesnych czeskich debat na tematy związane z feminizmem, patriarchatem, seksizmem i poprawnością płciową. Mając trzydzieści cztery lata, mogę właściwie nazwać siebie weteranem tej gałęzi czeskich wojen kulturowych.

Nie uważam się za pioniera feminizmu w męskich komentarzach, ale raczej za naturalny produkt zmieniającej się atmosfery społecznej i zmiany pokoleniowej - dla mnie, jako autora 20+, feminizm był po prostu powszechny w kontekście czeskich komentarzy politycznych. Równolegle jednak rosła liczba tych, którzy z różnych powodów odmawiali utożsamiania się z tym trendem. A ponieważ wciąż stanowili większość, ich energia została szybko wyczuta przez subtelne radary dużej części klasy politycznej.

Kto macha cnotami

Podczas gdy na Zachodzie termin "virtue signalling" jest używany do pejoratywnego opisywania postępowców, którzy obnoszą się ze swoją znajomością "właściwych" nowoczesnych wartości, aby zaimponować innym, w czeskim kontekście widzimy to "virtue signalling" bardziej po drugiej stronie barykady.

Ale jest też retrospektywa: bez wątpienia spora liczba tych mężczyzn zwinnie dołącza do "ruchu oporu", ponieważ przynajmniej mgliście przypominają sobie pewne epizody z własnego życia miłosnego, które, gdyby pojawiły się ponownie dzisiaj, nawet dekady później, mogłyby nieodwracalnie zniszczyć ich reputację, a nawet postawić ich w konflikcie z prawem.

Nie jest to więc tylko jakaś powierzchowna nowość społeczna, którą wystarczy zaakceptować, ale fundamentalna transformacja w tym, jak społeczeństwo rozumie swoje role, jak wyznacza granice tego, co jest akceptowalne i jak reinterpretuje historię. To oczywiście zdarzało się w historii wiele razy i bez wątpienia nadal będzie się zdarzać.

Nie zamierzam wzywać do pobłażliwości po żadnej ze stron. Moje rozumowanie jest raczej przypomnieniem niektórych aspektów sporu, które mogą zostać zapomniane w wojnie okopowej. Być może pomoże to komuś obmyślić nową strategię omawiania tych kwestii z kimś z przeciwnego obozu.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz