Kult piękna i młodości zmusza chłopców i mężczyzn ze społeczności gejowskiej do spędzania godzin na siłowni. Cierpią na zaburzenia odżywiania. Ciało jest walutą. Pokazują swój wyrzeźbiony wygląd na Instagramie, zbierając polubienia. Im więcej, tym weselej. Dopóki nie pojawi się uzależnienie. Lukáš Houdek nagrał podcast o dyktacie doskonałości wśród gejów i omówi go w najbliższą środę na festiwalu Prague Pride.
Przyszedł do mnie mój przyjaciel Michał, czterdziestopięcioletni bezrobotny menadżer. Upiekłam strudel z kardamonem, ale przeprosiłam, że nie będę miała. Bo od lat borykam się ze swoją wagą. "Ja też nie lubię swojego ciała, odkąd byłem nastolatkiem" - odpowiedział Michał. Zaskoczyło mnie to, bo zawsze postrzegałam go jako przystojnego i pewnego siebie mężczyznę. Zacząłem więc pytać. "W pewnym momencie nie byłem w stanie kontrolować tego, ile jem. Potem przyszło przerażenie tym, ile tego było i próbowałam to z siebie wyrzucić. Tak to się zaczęło" - powiedział mi Michał. Nie zrozumiałem tego "wyrzucić". "Po prostu to zwymiotowałem". Michał wymiotuje w ten sposób od ponad 20 lat. Ostatni raz kilka tygodni temu.
Jaroslav Lorman, dyrektor Život 90, organizacji, która koncentruje się na pracy z osobami starszymi, a także zapewnia przestrzeń do spotkań dla queerowych seniorów, również wie o kulcie młodzieży. "Wiele tematów jest takich samych jak w przypadku heteroseksualnych seniorów. Ale to, co szczególnie rezonuje z gejami, to smutek z powodu zanikającej atrakcyjności. Że nikt już nie zwróci się do nich tak jak kiedyś". Jednocześnie starzejący się mężczyźni borykają się z brakiem pieniędzy, nie mogą sobie pozwolić na tak częste chodzenie do gejowskich lokali i czują się samotni. "Zamykają się. A kiedy wychodzą do społeczeństwa, czują się tam zawstydzeni".
Jest to potęgowane przez "zawstydzanie" ze strony młodszych gejów, którzy czasami nie mogą wybaczyć krytycznych uwag lub spojrzeń. "To środowisko jest o wiele bardziej okrutne dla osób starszych" - mówi Lorman. "Nie spotkałem się z czymś takim w takim stopniu wśród seniorów w głównym nurcie społeczeństwa".
Uroki szczęścia
Wyjeżdżam do Klatovy na konferencję poświęconą czesko-niemieckiej historii, gdzie mam opowiedzieć o projektach artystycznych, które poświęciłem tematowi Niemców Sudeckich. Jednym z prelegentów jest młody historyk Jaromír Mrňka, którego poznam później. Na konferencję przyjechał ze swoją partnerką. Później, gdy Instagram informuje mnie, że mam nowego obserwatora, odkrywam, że ponury historyk nie tylko bada powojenne masakry, ale także spędza godziny na siłowni. Jego profil "ThatFitHistorian" zawiera serię selfie z zaciśniętymi mięśniami - i w bieliźnie.
"Mam sprzeczną relację z własnym ciałem. I to nie pochodzi ode mnie, to pochodzi z tego, co myślę, że myślą inni ludzie" - zastanawia się kilka miesięcy później przy kawie i serniku w praskiej kawiarni Slavia. Od dzieciństwa dostawał lanie, ciesząc się z niepochlebnych uwag otoczenia. Wyjaśnia, że jest osobą omniseksualną, co oznacza, że prywatnie nie rozmawia o płci. Był żonaty, ale kilka lat temu zaczął preferować związki z mężczyznami. "Naiwnie myślałem, że chociaż mogę nie być wystarczająco atrakcyjny dla kobiet, nie sądzę, by przeszkadzało to mężczyznom. Dopiero stopniowo dowiedziałem się, że w społeczności gejowskiej jest jeszcze gorzej. Doświadczenia, które zacząłem zbierać jako mężczyzna spotykający się z mężczyznami, były tymi, które kopały najgłębiej".
Ciało staje się walutą w społeczności gejowskiej. I lubi budować niebezpieczne uzależnienie.
Viktor stara się budować swoją pewność siebie na Instagramie. "Myślę, że chcę, aby ludzie dali mi znać, że mnie lubią. Jeśli mam dwa tysiące polubień na zdjęciu, może to mnie przekona".
Jaromír, również historyk, przyznaje, że stopniowo uzależnia się od uwagi na Instagramie. Pomaga to na chwilę, ale wywołuje stres w momencie, gdy jedno z jego nagich zdjęć otrzyma mniej niż sto polubień. "Poziom sukcesu stale rośnie. A im więcej polubień, tym mniej zauważam, kto je wysłał".
Badania socjologiczne pokazują, że to, na co liczą Viktor i Jaromir, może być mirażem. W rzeczywistości, oprócz krótkoterminowego czynnika dobrego samopoczucia, rosnąca liczba polubień znacznie zwiększa presję na właściciela konta. Użytkownik wpadnie w spiralę stresu i niezadowolenia, jeśli oczekiwana liczba pozytywnych reakcji nie zostanie osiągnięta. Jiří Procházka, psycholog i psychoterapeuta pracujący z klientami queer, często spotyka się z tym zjawiskiem. "Niektórzy z nich mówią, że trudno im szukać intymności inaczej niż poprzez ciało. A Instagram jest sposobem na zaangażowanie się" - wyjaśnia. "Ale robiąc to, zdają sobie sprawę, że natychmiastowe zainteresowanie, które generują, nie jest prawdziwe. Fani są zainteresowani obrazem, a nie osobą".
Wszystkie artykuły autorki/autora