Jestem kobietą i jestem szybka. Caster Semenya znów musi się bronić

Kauza
Jiří Hovorka
| 30.8.2023
Jestem kobietą i jestem szybka. Caster Semenya znów musi się bronić
Zdroj: Shutterstock

Więcej testosteronu niż zwykle u kobiet czyni ją celem dla rywali i urzędników sportowych. Znowu chcą, aby odnosząca sukcesy zawodniczka "poddała się leczeniu".

Człowiek może urodzić się z różnymi anomaliami. Mogą one pomóc w osiągnięciu sukcesu w sporcie. Ale w przypadku lekkoatletki Caster Semenya jest to przekleństwo na całe życie. Kiedy twoje ramiona są dłuższe niż twoje ciało lub twoje ciało produkuje więcej hemoglobiny, możesz być uważany za bohatera. Kiedy jesteś kobietą, a twoje ciało produkuje więcej testosteronu niż normalnie, musisz się bronić po każdym zwycięstwie.

Południowoafrykańska Semenya zmaga się z tym losem od 2009 roku. Miała wtedy 18 lat i wygrała bieg na 800 metrów na Mistrzostwach Świata w Berlinie.

Australijska gazeta opublikowała wiadomość, że wyniki testów ujawniły podwójną płeć Semenyi. Nie zostało to jednak nigdy potwierdzone.

Jeszcze przed biegiem pojawiły się wątpliwości, czy to na pewno kobieta. Bo kiedy Semenya biegnie lub mówi, wygląda jak mężczyzna.

Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna IAAF zachowała jej tytuł mistrzyni świata, ale do gratulacji dodała tymczasowy zakaz startów w oficjalnych zawodach. Cały świat badał, czy zawodniczka jest kobietą. Przed ostatecznym werdyktem IAAF australijska gazeta Sydney Morning Herald donosiła, że wyniki testów ujawniły podwójną płeć Semenyi. Według gazety, 18-letnia wówczas lekkoatletka miała mieć nie jajniki, a jądra.

Doniesienia te nigdy nie zostały potwierdzone, a IAAF, po 11-miesięcznym dochodzeniu, uznała Semenyę za kobietę i uprawnioną do powrotu do startów. Jednak Federacja Lekkoatletyczna nie pozostała całkowicie obojętna na wyniki testów i nadal nie jest. Ujawniły one, że organizm zawodniczki produkuje więcej testosteronu niż jest to normalne dla kobiet.

Hormony jako hamulec

Testosteron może przekształcić ciało, czyniąc je silniejszym i bardziej odpornym. Zawodniczki z wyższą produkcją są więc naturalnie nadmiernie dopingowane, co zdaniem krytyków jest niesprawiedliwe. Federacja Lekkoatletyczna wysuwa podobny argument. Dlatego w 2010 roku wprowadziła limit dopuszczalnego poziomu testosteronu w organizmie kobiety. W rezultacie Semenya musiała poddać się leczeniu hormonalnemu, aby móc kontynuować rywalizację.

Widać to było w wynikach. W latach 2010-2015, gdy obowiązywały przepisy antytestosteronowe, jej najlepszy czas wynosił 1:57:23. Już w pierwszym roku, gdy ponownie ścigała się bez tabletek obniżających poziom testosteronu, wygrała finał Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro z czasem 1:55:28. Kiedy więc jej ciało znów funkcjonowało tak, jak powinno, szybko poprawiła się o prawie dwie sekundy.

Nawiasem mówiąc, zdobyła również złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku, co jest najlepszym czasem z okresu leczenia hormonalnego, o którym mowa powyżej. Chociaż Południowoafrykanka pierwotnie zajęła drugie miejsce, Maria Savinova z Rosji zajęła pierwsze miejsce, ale później straciła złoto z powodu dopingu. Pokazuje to, że Semenya jest niezwykłą lekkoatletką, która zdołała znaleźć się wśród najlepszych na świecie nawet wtedy, gdy nie mogła czerpać z wyjątkowości, którą obdarzyła ją natura.

We wspomnianym 2015 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) ingerował w zasady IAAF, podtrzymując skargę indyjskiego lekkoatlety Dutee Chanda.

Rekord sprzed trzydziestu pięciu lat

Jarmila Kratochvílová z Czech jest rekordzistką w biegu na 800 metrów kobiet. Niepobity czas uzyskała w 1983 roku w Monachium.

Sama powiedziała, że uważa Semenyaovą za utalentowaną lekkoatletkę, równie wyjątkową jak Usain Bolt w kategorii mężczyzn.

Krajowy związek lekkoatletyczny zakazał jej startów właśnie dlatego, że nie przeszła testu płci wprowadzonego przez IAAF w 2010 roku. Według CAS taka zasada nie będzie obowiązywać, dopóki nie zostanie naukowo udowodnione, że kobiety z wyjątkowo wysokim poziomem testosteronu we krwi mają tak znaczną przewagę, że ich udział w wyścigu jest niesprawiedliwy dla innych.

Ale IAAF następnie pracował nad nowym badaniem. To już się stało i według federacji lekkoatletycznej pokazuje, że zawodniczki z wyższym poziomem testosteronu mają wyższą wydajność i że jest to niesprawiedliwe. Tak więc lekkoatletyka powinna ponownie uzyskać restrykcyjne zasady dotyczące poziomu testosteronu w organizmie kobiety. IAAF chciał wprowadzić te zasady pod koniec ubiegłego roku, ale Semenya ponownie zakwestionowała je w CAS. Decyzja z tego arbitrażu jest obecnie w toku.

"Chcemy chronić świętość uczciwej konkurencji i uczciwej gry" - wyjaśnia prezydent IAAF Sebastian Coe, dlaczego chce ponownie wprowadzić te zasady. Semenya wierzy, że mu się to nie uda. "Bóg stworzył mnie takim, jakim jestem. Chcę po prostu biegać naturalnie, tak jak się urodziłam. To niesprawiedliwe, że mówią mi, że muszę się zmienić. Jestem kobietą i jestem szybka" - mówi zawodniczka.

Nie jesteśmy ślepi.

Nie tylko rywalki Semenyi chcą regulacji, ale także niektóre bohaterki czeskiej lekkoatletyki. "To strasznie niesprawiedliwe. Takie dziewczyny nie mogą porównywać się z normalnymi kobietami" - uważa na przykład dwukrotna mistrzyni świata Zuzana Hejnova. Jej wieloletnia koleżanka z reprezentacji Barbora Špotáková idzie jeszcze dalej. "Każdy laik oglądający bieg w telewizji musi bić się w czoło. Nie jesteśmy ślepi" - powiedziała czeskiej telewizji.

To naturalne, że ludzie rodzą się z różnymi wrodzonymi zaletami i wadami, i to zgodnie z tym wybierają swój kierunek, zawód, sport.

Z kolei Lukáš Krpálek jest doskonałym judoką dzięki swojej krępej budowie ciała. Były mistrz świata w szachach Garry Kasparov ma IQ na poziomie 190, co z pewnością pomogło mu podczas wymagających psychicznie gier.

"Dlaczego nie regulujemy również tych rzeczy? Ponieważ są one naturalne dla ludzi, tak jak poziom testosteronu Dutee Chand czy Caster Semenya. Oczywiście, testosteron, genetyka i inne elementy wymienione powyżej nie są w pełni porównywalne, ale łączy je to, że są naturalne. Ludzie rodzą się z różnymi wrodzonymi zaletami i wadami i często odpowiednio wybierają swój kierunek, zawód, sport" - stwierdzają Exner i Tkadlec.

Inna dyskusja dotyczy zawodniczek, które kiedyś były mężczyznami, a po zmianie płci wygrywają w zawodach kobiet. Ostatni raz temat ten był omawiany w czeskiej prasie w lutym, kiedy to dwie takie zawodniczki wygrały wyścig szkół średnich w Connecticut w USA. Tutaj jednak pytanie, czy taki wyścig jest rzeczywiście sprawiedliwy, przynajmniej w ocenie autora tego tekstu, jest znacznie bardziej trafne.

W przypadku Semenyi jest jednak inaczej. Ona jest kobietą, nawet według IAAF, choć z wrodzoną anomalią. I jeśli nic więcej, jej krytycy powinni docenić, że nigdy nie zrezygnowała z walki i radzi sobie z nią głównie z opanowaniem. Dzieje się tak pomimo faktu, że najbardziej intymne sprawy poruszane są publicznie, a Południowoafrykanka musi nieustannie stawiać czoła wulgaryzmom i szyderstwom.

Reaguje na nie na swój sposób. Chce rywalizować i wygrywać na kolejnych dwóch igrzyskach olimpijskich, prawie do 40 roku życia.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz