Trudny rok szkolny dobiegł końca. Ale ulga dla nastolatków nie nadchodzi. Czego teraz najbardziej od nas potrzebują?

Dzieci na dole
Irena Hejdová
| 27.10.2023
Trudny rok szkolny dobiegł końca. Ale ulga dla nastolatków nie nadchodzi. Czego teraz najbardziej od nas potrzebują?
Shutterstock

Samookaleczenia, próby samobójcze, depresja, zaburzenia odżywiania. Nastolatki zapełniają oddziały psychiatryczne szpitali. To jak kolejna epidemia - tym razem fala problemów ze zdrowiem psychicznym. Dzieci nie odetchnęły z ulgą po zakończeniu lockdownu. Teraz jeszcze bardziej potrzebują pomocy i wsparcia rodziców.

Blokada zakończyła się wiele tygodni temu, ale powrót do starych zwyczajów nie przebiegł gładko ani nie przyniósł ulgi. Paradoksalnie, dla wielu dzieci i nastolatków powrót jest trudniejszy niż moglibyśmy się spodziewać i trudny do zniesienia. Nawet jeśli cieszyli się na to przez półtora roku, kiedy była to głównie nauka online. Oprócz kart raportowych od nauczycieli, dzieci muszą otrzymać jasny komunikat od swoich bliskich: rozumiemy, jak jest ci ciężko i jesteśmy tu dla ciebie.

Rodziny doświadczyły zamknięcia na różne sposoby, a reakcje dzieci były różne. Trudny okres był lepiej znoszony na wsi, w domu z ogrodem, zwierzętami i bezpiecznym zatrudnieniem, a gorzej w bloku lub mieszkaniu, z rodzicami bez pracy. Lepiej radziło sobie rodzeństwo, gorzej jedynacy. Większość jednak borykała się z podobnymi problemami. "Wraz z zamknięciem naszego kraju, dzieci stopniowo zaczęły cierpieć z powodu izolacji od swoich przyjaciół" - mówi psychoterapeuta Jan Kulhánek, który specjalizuje się w terapii dzieci i młodzieży.

Brak energii, brak motywacji

Problemy nastolatków mogły zacząć się subtelnie i trudno było je zauważyć komukolwiek poza wyjątkowo spostrzegawczymi rodzicami. Potwierdza mi to matka 15-letniej czwartoklasistki, Lucie, gdy wspomina, jak jej córka, poprzednia maturzystka i uczennica prestiżowego liceum, poradziła sobie z okresem lockdownu. "Miała kryzys w marcu i kwietniu i zaczęliśmy rozważać skontaktowanie się z terapeutą" - mówi mama Lucy, Michaela. "Do tego czasu była jak Hermiona, zawsze świetnie sobie radziła, nigdy nie było z nią żadnych problemów. Potem nagle nie miała, powiedzmy, pięciu tekstów do oddania, brakowało jej motywacji, by się starać" - wspomina Michaela. Mówi jednak, że jej córka w końcu przezwyciężyła osobisty kryzys i teraz szczęśliwie wraca do normalności.

Przychodnie nie są w stanie przyjmować nowych pacjentów. Czas oczekiwania na wizytę jest nieproporcjonalnie wydłużony, a planowane przyjęcia do szpitala są odkładane.

Czternastoletni ósmoklasista Honza mieszka w wiosce, gdzie trudności związane z lockdownem nie dotknęły dzieci tak bardzo jak w mieście, ale i on mocno odczuł zamknięcie szkoły. "Miał zerowe morale, kładł się późno spać i wstawał dopiero na trzeci dzwonek rano, a pierwsze godziny spędzał leżąc w łóżku z telefonem komórkowym, udając, że się uczy" - wspomina matka Honzy. "Wpatrywał się w swój telefon komórkowy nawet podczas zajęć online, był nieskoncentrowany, zirytowany i nie do zniesienia, okropne!". Jednak po zakończeniu blokady i powrocie do szkoły Honza szybko wrócił na właściwe tory. "Jest teraz całkiem spokojny, jego kluby sportowe się rozpoczęły, więc oczyszcza głowę na boisku. Jest po prostu zdenerwowany, że znowu musi się uczyć" - śmieje się matka Honzy.

Dieta informacyjna

Utrata motywacji do pracy i nauki była prawdopodobnie najczęstszym problemem nastolatków przebywających w zamknięciu. Na przykład dwunastoletni Joseph stracił zainteresowanie robieniem czegokolwiek w szkole około rok temu. Zamknął się w sobie, woląc po prostu siedzieć przy komputerze i grać w gry. "Powiedział mi, że jego zdaniem nic już nie jest warte zachodu, ponieważ świat zawsze będzie taki zły, zamknięty i chory" - wspomina swojego klienta psychoterapeuta Jan Kulhánek. Powiedział, że strach o przyszłość rodziców przyczynił się do poczucia beznadziei Josefa. Oni sami bardzo bali się przyszłości i stracili nadzieję na lepsze czasy. Według psychoterapeuty "dieta informacyjna" w końcu pomogła. "Pracowaliśmy nad poprawą atmosfery w rodzinie, nad tym, by wiadomości nie pojawiały się od rana do nocy, by starali się spędzać więcej czasu razem jako rodzina" - wyjaśnia Kulhánek, w jaki sposób chłopcu udało się w końcu uwolnić od problemów psychicznych.

Gdzie szukać pomocy?

Psychoterapeuta Jan Kulhánek, jako członek Czeskiego Stowarzyszenia Psychoterapii (CAP), które promuje dostęp do wysokiej jakości psychoterapii dla ogółu społeczeństwa, zaleca korzystanie z usług psychoterapeutów. Zwraca uwagę na hashtag #accesspsychotherapy, który wskazuje, że każdy ma prawo do psychoterapii. Wiele usług psychoterapeutycznych jest obecnie objętych zwykłym ubezpieczeniem zdrowotnym.

Największa czeska firma ubezpieczeniowa VZP uruchomiła program wspierający opiekę psychoterapeutyczną podczas lockdownu. Program jest jednak obecnie zawieszony i opracowywana jest jego nowa forma. Więcej na www.terapie.cz

Dzieci, w których gospodarstwach domowych sytuacja zaostrzyła się podczas lockdownu i które na przykład doświadczyły przemocy domowej, mogą skontaktować się z Centrum LOCIKA, które specjalizuje się w takich przypadkach, w tym na przykład z kampanią "Nie bój się. Mów otwarcie". Ma do tego celu specjalną linię 601 500 196, która jest czynna w poniedziałki, wtorki i środy od 9 do 11 rano i od 15 do 17 po południu. Z Centrum LOCIKA można również skontaktować się za pośrednictwem poczty elektronicznej (poradna@centrumlocika.cz) lub osobiście. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.detstvibeznasili.cz.

Nic dziwnego, że sytuacja w wielu rodzinach podczas lockdownu przypominała bardziej strefę walki. Według Petry Wünschovej, dyrektor Centrum LOCIKA, które uruchomiło specjalną infolinię i czat dla dzieci dotkniętych przemocą domową podczas lockdownu, przemoc w rodzinach nasiliła się, wiele dzieci rozwiązywało swoje problemy psychologiczne poprzez samookaleczanie, a myśli samobójcze, a nawet próby samobójcze stały się bardziej powszechne wśród dzieci. Według niej, pogotowie ratunkowe nie było wyjątkiem, z późniejszą hospitalizacją.

Podczas lockdownu dzieci straciły swój regularny rytm związany ze szkołą, klubami i sportem, a zwłaszcza najbardziej naturalne kontakty z rówieśnikami. "Kolejną niekorzystną zmianą było ograniczenie kontaktu z dziadkami, którzy odgrywają bardzo ważną rolę w wielu rodzinach" - wspomina psychoterapeuta Kulhánek. Dzieci były również znacznie bardziej niż wcześniej dotknięte atmosferą w samej rodzinie podczas lockdownu, gdzie nagle spędzały znacznie więcej czasu. "Jeśli rodzice bardziej martwili się pracą, organizacją domowego biura, martwili się o swoich rodziców lub własne zdrowie, wówczas dzieci przejmują takie nastroje, lęki i złość, a czasem doświadczają ich, nie rozumiejąc ich" - mówi Kulhánek.

Dlaczego nie są szczęśliwe?

Według Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego, liczba problemów ze zdrowiem psychicznym w populacji wzrosła o 30% podczas lockdownu. A teraz, gdy sytuacja pozornie wróciła do normy, problemy ze zdrowiem psychicznym utrzymują się i nasilają u wielu dzieci i nastolatków. Dlaczego, skoro ludzie powinni być szczęśliwi, że wszystko wróci do normy?

"Generalnie w grę wchodzą dwie rzeczy", wyjaśnia psychoterapeuta Jan Kulhánek. Według niego wiele dzieci (i nas, dorosłych) nie lubi zmian, źle je toleruje, potrzebuje więcej czasu na adaptację. Dlatego trudno jest im przystosować się do kolejnej nowej zmiany, nawet jeśli pozornie jest to zmiana na lepsze. Według niego, nawet bardziej nieśmiałe i introwertyczne dzieci mają z tym problem. "Podczas długiego pobytu w domu odzwyczaiły się od intensywnego świata na zewnątrz, częściowo straciły swoją wyćwiczoną pewność siebie i będą potrzebować trochę czasu" - mówi Kulhánek. Psychoterapeuta twierdzi, że niektórzy nastolatkowie nadal są uzależnieni od gier komputerowych lub sieci społecznościowych. "Podczas lockdownu i długiej zimy było to dla nich jedno z niewielu źródeł rozrywki, ucieczka od nieprzyjemnej rzeczywistości czy forma kontaktu z rówieśnikami" - mówi psychoterapeutka. Dla tych dzieci powrót do szkoły oznacza wymuszoną zmianę - nie spanie do późna, nie wstawanie rano, nie posiadanie ulubionej gry uruchomionej na komputerze w drugim oknie podczas zajęć, nie podróżowanie komunikacją miejską.

Ale wiele dzieci ma poważniejsze problemy po zamknięciu szkoły. "Pracuję w branży od ponad 20 lat i nie pamiętam tak poważnych przypadków jak te, z którymi mamy obecnie do czynienia" - potwierdziła Petra Wünsch z Locika w wywiadzie dla Heroine. "Psychiatrzy dziecięcy zgłaszają obecnie stan zatrzymania, nie są w stanie przyjąć więcej klientów, mówią o powadze przypadków pod względem ich częstotliwości i głębokości trudności. Jesteśmy naprawdę w bezprecedensowej sytuacji, która jest niebezpieczna dla dzieci" - ostrzega psychoterapeuta.

Przedstawiciele dziecięcych oddziałów psychiatrycznych w czeskich szpitalach nie mają obecnie nawet możliwości zastanowienia się nad swoją sytuacją z powodu dużego obciążenia pracą. "To niezwykle poważna sytuacja, w której się obecnie znajdujemy", mówi Michal Považan, szef psychiatrii dziecięcej w praskim szpitalu Bohnice. Według niego sytuacja jest tak poważna, że oddział nie jest obecnie w stanie w ogóle przyjmować nowych pacjentów, chyba że istnieją naprawdę poważne wskazania lub przeniesienia między oddziałami szpitala.

Dzieci na Linii Bezpieczeństwa najczęściej poruszają swoje trudności psychologiczne, ale niestety także temat samobójstwa. Samookaleczenia i zaburzenia odżywiania są częstymi tematami rozmów.

Samo zamknięcie spowodowało, że u wielu dzieci rozwinęły się problemy psychologiczne, które, zgodnie z doświadczeniem psychoterapeuty Kulhánka, były najczęściej związane z nieszczęśliwą sytuacją w domu, na przykład kryzysem partnerskim rodziców, poczuciem samotności i nudy oraz wszechobecną niepewnością i strachem przed przyszłością. "Jeśli nastolatek cierpi na stany lękowe, depresję, kontroluje rzeczy wokół siebie, ma obsesję na punkcie odchudzania lub przejadania się, trudno będzie mu wrócić do "normalnego życia" i będzie potrzebował profesjonalnej pomocy i dużego wsparcia, aby odzyskać utraconą samoocenę" - wyjaśnia psychoterapeuta Kulhánek.

Według Lucie Zelenki, pracownika socjalnego telefonu zaufania, liczba kontaktów z telefonem zaufania wzrosła w tym roku o około 2000 miesięcznie od marca do maja w porównaniu z poprzednimi dwoma miesiącami i większością miesięcy 2020 roku. Dzieci najczęściej zwracają się do infolinii ze swoimi trudnościami psychologicznymi, często niestety na temat samobójstwa. "Od sporadycznych myśli o tym, jak by to było, gdyby mnie tu nie było, czy ktoś by za mną tęsknił i czy poczułbym ulgę, po konkretny plan lub próbę samobójczą, która już się rozpoczęła" - powiedziała Zelenkova. Samookaleczenia i zaburzenia odżywiania są również bardzo częstymi tematami rozmów dzieci, powiedziała.

Znaki ostrzegawcze

Zelenkova przytacza również podobne przyczyny trudności dzieci - trudności w kontaktach społecznych, wycofanie się z rutyny i dużą presję ze strony nauczycieli, aby mieć coś, na podstawie czego można oceniać dzieci. "Zamiast się zaaklimatyzować, dzieci piszą serię wypracowań, testów, niezależnie od tego, jak radziły sobie w domu". Z drugiej strony, problem niektórych bardziej introwertycznych dzieci polegał na tym, że dobrze czuły się w domu i były zestresowane powrotem do szkoły. Według Wünscha wymagania szkół są nieadekwatne i nie uwzględniają tego, jak trudny rok miały dzieci. Niestety, wiele dzieci radzi sobie z tymi zwiększonymi wymaganiami, próbując popełnić samobójstwo lub samookaleczając się.

Iva Dudová z psychiatrii dziecięcej w Motolu podsumowuje znaki ostrzegawcze, na które rodzice powinni zwracać uwagę u swoich nastolatków. "Mogą to być znaczące zmiany w zachowaniu, utrata zainteresowania kontaktami społecznymi, czynnościami, które wcześniej były przyjemne, odmowa wspólnego spędzania czasu z rodziną lub rówieśnikami, odmowa uczęszczania do szkoły, często bez podania przyczyny, pojawienie się objawów fizycznych (bóle głowy, brzucha itp.) w związku z uczęszczaniem do szkoły, samookaleczenia, wypowiedzi i myśli samobójcze".

Dużym wyzwaniem dla rodziców jest wspieranie swoich dzieci. Przede wszystkim zmniejszenie wymagań dotyczących ich wyników - w nauce i w domu, aby potwierdzić ich wartość dla swoich dzieci i pomóc im odbudować pewność siebie w tym świecie. Nawet jeśli czasem sami się pogubimy.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz