Jak rozmawiać z dziećmi na TE tematy?

edukacja seksualna
Tosia z WDŻ
WDŻ
wychowanie do życia w rodzinie
Tosia z WDŻ
| 26.1.2022
 Jak rozmawiać z dziećmi na TE tematy?
Zdroj: Shutterstock

To pytanie zadaje sobie prędzej czy później chyba każdy zaangażowany rodzic. W tym tekście pokażę, że już dawno to robisz (bo seksualność to bardzo szerokie pojęcie), przekażę kilka praktycznych wskazówek, jak do tego podejść i spróbuję Cię przekonać, że to rozmowa podobna do innych.

Mam wrażenie, że spora część dużych rodzicielskich strachów dotyczy tematu seksualności. Najczęściej są to obawy przed:

  • pytaniem o to, skąd się biorą dzieci,
  • byciem przyłapanym przez dziecko na seksie,
  • i sytuacją, gdy stoimy z dzieckiem w sklepie w kolejce do kasy, a ono pokazując na prezerwatywy pyta najgłośniej jak się da: „A co to jest?”.

Co ciekawe, te sytuacje nie są wcale aż tak częste jak się wydaje i dużo bardziej przydaje się w nich spokój, niż jakaś specjalistyczna wiedza. Ale po kolei. Zastanówmy się, jak w ogóle podejść do tematu tak zwanych trudnych tematów.

Czy mogę się jakoś wypisać z tego zadania?

Niestety, na przedmiocie „rodzicielstwo” nie da się zgłosić nieprzygotowania. Seksualność to część życia każdej osoby. Tak, każdej i to od urodzenia, bo seksualność to nie tylko aktywność seksualna, ale cała nasza płciowość, cielesność i relacyjność: nasze emocje, granice, komunikacja, zdrowie, postawy, którymi się kierujemy, wartości, które są dla nas ważne. Tak, to wszystko! Nie da się tego wyciąć z naszego życia ani życia naszych dzieci, no a nawet jeśli by się dało, to raczej nie byłoby warto.

Seksualność najmłodszych nie przejawia się tylko w dziecięcej masturbacji (jakby co – to normalne) albo w dociekaniach, którędy dziecko weszło do brzucha mamy. Nasze dzieci odkrywają, że mają genitalia, zauważają, że rodziny mogą mieć różny skład i zwyczaje, pokazują nam swoje chcenia i niechcenia (dzieci to specjaliści od granic!), słuchają tego, jak my mówimy o naszych ciałach i wiele, wiele innych.

Nie możesz się tym nie zająć. Bo nawet jeśli zdecydujesz się milczeć i unikać „tych” tematów, to i tak będziesz w ten sposób kształtować swoje dziecko i nadawać o tej seksualności jakiś komunikat. Tylko on się potem może okazać mało wspierający, gdy twoje dziecko stanie się starsze.

A co u Ciebie?

Mówią, że miarą rodzicielstwa nie jest to, jak sobie radzisz ze swoimi dziećmi tylko to, jak sobie radzisz ze sobą. I tutaj też tak jest.

Najpierw warto porozmawiać ze sobą na temat seksualności. Jeśli faktycznie uważasz, że jest trudny, to dlaczego? Jak wyglądała Twoja edukacja seksualna? Jaka atmosfera dotycząca cielesności panowała w Twoim domu rodzinnym? Czy bliscy Tobie ludzie okazywali sobie czułość? Czy szanowali nawzajem swoją autonomię? Co czujesz na myśl o rozmawianiu z dzieckiem o ciele, ciąży, bliskości, przyjemności? Czego się obawiasz?

Warto też rozmawiać z innymi dorosłymi. Zaobserwować kilka profili o edukacji seksualnej lub zaglądać na blogi i portale, które poruszają temat seksualności. Czytać różne dyskusje lub nawet dołączyć do jakiejś. Oswoić podstawowe słownictwo, przełamać tabu, jeśli ono u Ciebie jest. Zauważyć, że seksualność to zwyczajny temat, a od tego, czy i jak go poruszamy, mogą zależeć nasze relacje, nasze zdrowie czy zadowolenie z naszego życia.

Jak się zabrać do TEJ rozmowy?

Właściwie to… nie zabierać się. Tak samo jak nie zabieramy się za rozmowę z dzieckiem o pogodzie, strażakach albo zwierzętach. Po prostu rozmawiamy. Życie się dzieje i my gdzieś tam pomiędzy rozmawiamy. A jak czegoś nie wiemy, to sprawdzamy. A gdy powiemy coś za trudnym językiem, to dziecko dopyta. Albo mu się znudzi i przypomni sobie za miesiąc.

A okazje są wszędzie. Odwiedza nas ciocia w ciąży, widzimy prezerwatywy w sklepie, mijamy reklamę podpasek, w bajkach są różne rodziny, czytamy książeczki. Nie planujemy ani wykładów, ani pogadanek, a raczej rozmawiamy tak po trochu.

Niestety, na przedmiocie „rodzicielstwo” nie da się zgłosić nieprzygotowania. Seksualność to część życia każdej osoby. Tak, każdej i to od urodzenia, bo seksualność to nie tylko aktywność seksualna, ale cała nasza płciowość, cielesność i relacyjność: nasze emocje, granice, komunikacja, zdrowie, postawy, którymi się kierujemy, wartości, które są dla nas ważne.

A co, jeśli dziecko nie pyta? My też możemy pytać i tworzyć okazje. „A wiesz, co to jest?” „A czemu oni tak robią w tej bajce?” „Kogo uważasz za swoją rodzinę?” „Skąd się wzięły te szczeniaczki?” „Czy pytałeś, czy on też chce się w to bawić?”. Można obejrzeć wybraną bajkę lub konkretny film, kupić książeczkę na dany temat, pójść razem na zakupy po środki menstruacyjne.

Bywa też jednak tak, że latami unikaliśmy tematu i nagle uświadamiamy sobie, że nasz nastolatek jedzie za tydzień na pierwsze samodzielne wakacje, a my zupełnie nie wiemy, czy w szkole miał cokolwiek o antykoncepcji. To też jest ten moment, w którym można stworzyć okazję. Klimat rozmowy będzie bardzo zależał od Waszej relacji i na pewno nic na siłę. Może Wam pomóc wybranie momentu, w którym macie czas dla siebie, ale też trochę mniejszy kontakt wzrokowy (np. jazda samochodem, spacer, wspólne gotowanie). Myślę też, że warto zacząć od ogólnego pytania, żeby nie przechodzić od razu do potencjalnie najbardziej krępujących i osobistych kwestii. Te ogólne to może być właśnie zapytanie o to, czy takie treści pojawiają się w szkole na biologii albo co nastolatki sądzą o edukacji seksualnej. Polityczne zamieszanie wokół tego tematu ma ten jeden plus, że dostarcza wielu okazji do zagadania.

Ale jak mam o TYM rozmawiać?

Zasady dobrej rozmowy o seksualności z dzieckiem są takie same, jak zasady każdej innej wspierającej rozmowy. Chociaż bywa i tak, że wydaje nam się, że zachowujemy się zwyczajnie, a jednak właśnie przy tych rozmowach robimy coś zupełnie innego. Dlatego chcę zwrócić uwagę na kilka rzeczy.

Szczerość oznacza też żadnych bocianów, kapust, ani dzieci kupowanych w szpitalu. Moją definicją nieściemniania jest też nieopowiadanie o tym, że dzieci biorą się z przytulania albo z miłości. Dzieci myślą bardzo konkretnie. Po takich opowieściach boją się czasem przytulić do kolegi albo tego, że kochają swoich rodziców i będą mieli z nimi dziecko.

Mów szczerze. Jeśli to dla Ciebie szczególnie trudne, możesz powiedzieć starszemu dziecku, że z Tobą nikt o tym nie rozmawiał i trochę może nie wiesz jak, ale się postarasz. Młodszym dzieciom pewnie trudniej będzie zrozumieć, dlaczego akurat przy tej okazji to mówisz. Ale jeśli poczujesz się pewniej, to myślę, że też można. Szczerość oznacza też żadnych bocianów, kapust, ani dzieci kupowanych w szpitalu. Moją definicją nieściemniania jest też nieopowiadanie o tym, że dzieci biorą się z przytulania albo z miłości. Dzieci myślą bardzo konkretnie. Po takich opowieściach boją się czasem przytulić do kolegi albo tego, że kochają swoich rodziców i będą mieli z nimi dziecko. To o miłości będzie też trzeba koniecznie odkręcić, gdy maluch usłyszy o problemach z płodnością i miejmy nadzieję, że nie powie wujkowi, że za mało kocha ciocię, skoro ona nadal nie jest w ciąży.

Tampony rozdziewiczają, a chłopcy są jak tygrysy

Czy wychowaniem można zastąpić edukację, a seksualność to synonim życia w rodzinie? Od lat toczą się dyskusje na temat tego, jak uczyć dzieci o płci, dojrzewaniu i seksie i wygląda na to, że polskie szkolnictwo nieprędko wyrwie się ze swoich skostniałych, oderwanych od rzeczywistości struktur. Lekcje wciąż prowadzą przypadkowi nauczyciele i katecheci, dzieci wciąż traumatyzuje się pokazami pełnego przekłamań filmu „Niemy krzyk” i dezorientuje w tematach tak kluczowych jak antykoncepcja. Nic dziwnego, że wiedzę na temat seksu wolą czerpać z Internetu lub Netflixa.

 O WDŻ w polskiej szkole pisze Kasia Babis.

 

 

Metafory to też kiepski pomysł. Więc raczej po prostu plemnik, niż nasionko. A macica raczej jest takim woreczkiem niż gniazdkiem. I jeszcze szczególnie w tym temacie kuszą nas oceny moralne. Dziecko pyta: „A kim jest ta pani, która stoi przy drodze koło lasu?”. I kiedy już opanujemy chęć powiedzenia, że pewnie zbiera grzyby, to często zanim po prostu odpowiemy, że uprawia seks za pieniądze, to od razu przechodzimy do tego, co jest na tym świecie dobre, a co złe. Nie o to było pytanie. Trudno też zrozumieć, dlaczego ktoś robi „dobrze” albo „źle”, skoro nie wiemy jeszcze nawet, co robi i dlaczego. Poza tym ciekawsze będzie porozmawianie z dzieckiem, co o czymś sądzi zamiast dawania mu określonej oceny na samym wstępie.

Czy rozmawiasz z dziećmi o seksie?

Co jeszcze warto podkreślić w temacie rozmów o seksualności? Jeśli czegoś nie wiesz, to możesz się zastanowić albo sprawdzić i potem wrócić do tematu. Tylko potem wróć do tematu. Następnego dnia, a nie za rok. Ze starszym dzieckiem można szukać razem, ale koniecznie połącz to z edukacją medialną: rozeznaj się w rzetelnych źródłach i sprawdź najpierw, jakie wyniki wyskakują, gdy wpisze się w wyszukiwarkę to, czego szukacie. W tej tematyce wyniki mogą nie być tym, co chcesz pokazać dziecku. Ale jeśli Ci się to zdarzy – nie ma dramatu. Wyjaśnij, co zobaczyliście.

A tak w ogóle, to zanim zaczniesz odpowiadać, zastanów się, czy na pewno rozumiesz pytanie. Czasem dzieci pytają o to, skąd się wzięły, ale chodzi im o to, że urodziły się w szpitalu.

No i jeszcze jedna sprawa: podawaj kilka scenariuszy. Skąd się biorą dzieci? Także z in vitro. Jak się rodzą dzieci? Są dwa główne sposoby. Co to jest rodzina? Ludzie mają bardzo różne definicje. Czemu ktoś nie ma dziecka? Istnieje wiele możliwych powodów.

Może się też zdarzyć, że dziecko zapyta o coś używając nieodpowiedniego słownictwa. Nie ma się o co oburzać, zapytało tak, jak umiało albo użyło słów, które gdzieś usłyszało i lepiej, żeby dowiedziało się, w jakich sytuacjach nie powinno się ich używać. Wyjaśnij to i zaproponuj słowa powszechnie uznawane za akceptowalne.

Są rodzice, którzy najbardziej obawiają się, że dziecko zapyta o ich intymne sprawy i nie będą wiedzieli, co mają zrobić. W porządku jest powiedzenie dziecku (i komukolwiek innemu), że dana kwestia jest dla Ciebie osobista i nie chcesz o tym z daną osobą rozmawiać. Albo że czujesz, że to jest taka tylko Twoja (albo Twoja i Twojego_j partnera_ki) sprawa. To może być bardzo ważne doświadczenie i wzór tego, że to my decydujemy o tym, czym dzielimy się ze światem.

No i jeszcze jedna sprawa: podawaj kilka scenariuszy. Skąd się biorą dzieci? Także z in vitro. Jak się rodzą dzieci? Są dwa główne sposoby. Co to jest rodzina? Ludzie mają bardzo różne definicje. Czemu ktoś nie ma dziecka? Istnieje wiele możliwych powodów. Czy jak będę duży, to będę miał żonę? Może tak, a może partnerkę, a może partnera lub męża, a może nie. Dzięki temu otwieramy dzieciom głowy na różnorodność, która i tak na pewno ich spotka, ale łatwiej im będzie, jeśli jednak nie będą co chwilę spotykać czegoś, co zupełnie nie pasuje do ich wizji świata.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz