„Nazywam to aurą desperatek“. Odkładanie decyzji o macierzyństwie nie zależy tylko od kobiet

planowanie rodziny
późne macierzyństwo
rodzicielstwowychowanie
Michaela Sladká
| 24.11.2021
„Nazywam to aurą desperatek“. Odkładanie decyzji o macierzyństwie nie zależy tylko od kobiet
Zdroj: Shutterstock

Karierowiczki, które spychają rodzinę na dalszy plan. Boją się rezygnacji z wygody, zajmują się bezsensownymi rzeczami, gorączkowo studiują i podróżują. Troszczą się o mindfulness, a tymczasem już dawno straciły najbardziej podstawowy instynkt – pragnienie bycia matką. To tylko ułamek wszystkich argumentów, którymi przerzucają się eksperci od różnych dziedzin życia w polskiej przestrzeni publicznej.

Podobne opinie, a słyszymy je często z ust lekarzy oraz niestety również lekarek, mają tłumaczyć „oburzające” zjawisko – odkładanie macierzyństwa na coraz późniejszy okres życia. Niesie to za sobą ogromne minusy. Ciało kobiety jest najlepiej przygotowane na macierzyństwo po dwudziestce, w rzeczywistości jednak coraz częściej zachodzimy w ciążę i rodzimy dzieci bliżej czterdziestki. Tylko co, jeśli to nie jest kwestia naszego własnego wyboru? Jeżeli długie lata odkładania decyzji nie są spowodowane chęcią odwiedzenia Ekwadoru albo uzyskania doktoratu z socjologii? Co, jeżeli powodem jest znacznie mniej osiągalny cel – pragnienie posiadania dziecka z kimś, z kim się dobrze dogadujemy, kogo kochamy i kto podziela nasze pragnienie?

Drobne kroki, których nie da się już cofnąć

„Mój ginekolog nigdy przenigdy nie zapomni napomknąć, że powinnam się pospieszyć. Powtarza to od momentu, kiedy skończyłam dwadzieścia osiem lat, czyli już siedem lat z rzędu. Przez ostatnich kilka najchętniej wydrapałabym mu oczy. Nie z powodu tych uwag, sam doktor niezbyt mnie obchodzi, ale dlatego, że to samo słyszę od mamy, babć, zamężnych koleżanek. Powtarza mi to też głos, rozbrzmiewający co noc w mojej głowie. Słyszę to od wszystkich, tylko nie od mojego męża. On ma wystarczająco dużo czasu i wciąż nie czuje się gotowy“ – mówi Paula. Ma trzydzieści pięć lat, od pięciu jest mężatką, ma mieszkanie, pracę i psa. O swoim pragnieniu posiadania dziecka z mężem raczej nie rozmawia, bo czuje, że nie nadają do końca na tych samych falach.

Presja, o której opowiada Paula, będzie się nasilać. Wraz z coraz większą natarczywością kwestii rodzicielstwa zwiększają się jej obawy o to, jak będzie się dalej rozwijało jej małżeństwo, w którym bez dzieci panuje harmonia. „Jesteśmy razem od dziesięciu lat. Na dzieci zawsze był czas i rozmawialiśmy o tym coraz mniej. Po prostu jakoś dotarliśmy do tego punktu. Małymi krokami, których już nie mogę cofnąć” – mówi Pavla.

Zdaniem genetyczki Evy Raušovej, która pracuje w praskiej poradni genetycznej Centrum Medycyny Prenatalnej przy Instytucie Opieki nad Matką i Dzieckiem, szanse Pauli na dziecko znajdują się teraz w zasadniczym punkcie granicznym. „Do spadku płodności dochodzi niestety już po trzydziestym roku życia” – mówi ginekolożka. „Po trzydziestym piątym roku życia dochodzą do tego wady genetyczne spowodowane nieprawidłową segregacją chromosomów w komórce jajowej. Roczny spadek płodności przed trzydziestym piątym rokiem życia wynosi jedynie 1–4%, potem zwiększa się już na 15%, a po czterdziestce nawet na 35%” – wylicza i dodaje, że średnia wieku par, które robią badania niepłodności, oscyluje wokół 36 lat.

Psycholożka Pavla Koucká dodaje swój punkt widzenia. „To, że jeden czegoś chce a drugi nie, to w zasadzie dość powszechny problem. Może chodzić o dziecko, ale też o ślub albo życie w innym kraju. Tym, kto nie chce, może być mężczyzna, ale równie dobrze może chodzić o kobietę. Warto spróbować dobrze zrozumieć przyczyny. Dyskutować, omawiać różne punkty widzenia, wyrażać emocje i odczucia, pytać partnera, co czuje i jak to wygląda z jego strony. W innych wypadkach wręcz przeciwnie, pomaga zaprzestanie rozmów, aby ten drugi nie odczuwał presji. Zdarza się czasami, że partner broni się przed wywieranym naciskiem tak bardzo, aż przestaje dostrzegać, czego sam pragnie. Nawet jeżeli by chciał, to nie może, bo odczuwa presję. Niekiedy pomaga ustalenie ram czasowych – przez rok nie będę naciskać a potem porozmawiamy” – podaje przykład psycholożka.

Do bycia rodzicem rzecz jasna nie można nikogo zmusić. Statystyki GUS wskazują, że pierwszy raz matkami zostają 10 lat później niż jeszcze trzy dekady temu, ponieważ dopiero między 30. a 34. rokiem życia (33%). Nieco mniej kobiet swoje pierwsze dziecko rodzi w wieku 25-29 lat (32,5%). Zdaniem socjologów to właśnie szukanie odpowiedniego partnera ma kluczowy wpływ na odkładanie macierzyństwa. „Średnia wieku kobiet, które zostają matkami stale rośnie.” – mówi genetyczka Eva Raušová. Z jej doświadczenia wynika, że powodem bywają stereotypowe wyobrażenia na temat rodzicielstwa, a także obawy o karierę i utrzymanie rodziny. „Stoją za tym również takie zjawiska jak deprecjacja bliskich relacji, idealizacja życia partnerskiego i większa niezgoda na jakiekolwiek życiowe ryzyko czy obciążenie” – dodaje lekarka.

Powody? Klasyka.

„To będzie koniec świata. Dajesz wszystko i nie dostajesz nic w zamian. Tak to widzę. Kiedy rozglądam się po znajomych i widzę, co założenie rodziny zrobiło z kolegami, chłopakami i dziewczynami, nie mam ochoty iść w ich ślady. Nie umiem sobie wyobrazić, że wszystko, co sobie stworzyłem, mój styl życia, upodobania, porządną pensję, odstawię na półkę i zostanę tatusiem. Kosztowało mnie to niejedną relację. Ale takie są moje priorytety” – opowiada Michał, trzydziestotrzyletni instruktor łyżwiarstwa. Nie wyklucza, że kiedyś zostanie ojcem. Kiedy mogłoby się to stać, nie umie określić. „Na pewno nie teraz” – uśmiecha się.

Pavla Koucká dobrze zna takie sytuacje ze swojego doświadczenia zawodowego. Twierdzi, że rozmawianie o uczuciach jest ważne, bo niektórych sfer naszego życia zwyczajnie nie jesteśmy w stanie ogarnąć rozumem. „Ciężko wytłumaczyć, dlaczego ktoś pragnie dziecka. Po prostu tak jest. Albo dlaczego nie pragnie. U partnera, który nie chce dzieci, często pojawiają się różne obawy – kobieta może się bać, że straci sylwetkę albo pracę, którą lubi. Mężczyzna może się obawiać tego, że przestanie zajmować się swoim hobby, że zejdzie na drugi plan, itd. Przyglądamy się takim lękom, dyskutujemy o tym, skąd się biorą i czy da się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na uniknięcie takiego scenariusza. Czasami proszę partnerów o to, aby sobie wyobrazili, że zawiodła antykoncepcja. Co wtedy czują?” – tłumaczy Koucká i przypomina, że bycia rodzicem obawiają się często też ludzie, którzy przeżyli niezbyt radosne dzieciństwo, a oprócz nieprzyjemnych wspomnień towarzyszą im także różne uprzedzenia.

Ile czasu zostało

Kobieta, która chciałaby wiedzieć, jak to wygląda z jej płodnością i ile jej jeszcze zostało komórek jajowych, może zrobić badanie AMH – hormonu antymüllerowskiego. Hormon jest produkowany przez komórki w jajnikach a jego niski poziom jasno wskazuje na niewielką rezerwę jajnikową.

„Test mogą zrobić wszystkie kobiety, które albo właśnie rozważają macierzyństwo, albo chcą je jakoś zaplanować w czasie”– mówi genetyczka Eva Raušová. U pacjentek Centrum Wspomaganego Rozrodu test jest wykorzystywany do zaplanowania stymulacji hormonalnej, aby leczenie niepłodności było jak najbardziej skuteczne i jednocześnie bezpieczne.

Jeśli jednak kobieta zdecyduje się na wykonanie badania, powinna się liczyć z tym, że wyniki mogą nieprzyjemnie ją zaskoczyć. „Każdy test wiąże się z pewnym obciążeniem finansowym i psychicznym” – mówi Raušová. „Istnieje ryzyko, że kobieta, dowiadując się o malejącej ilości jajeczek, zaczyna odczuwać jeszcze większą presję, aby nie odkładała macierzyństwa na później” – dodaje lekarka. AMH bada się poprzez pobranie próbki krwi i jest to koszt około 150-180 złotych.

Weronika, pomimo stereotypowych skojarzeń, które jako podróżująca i odnosząca sukcesy trzydziestolatka wywołuje, wie, że nie ma czasu do stracenia. Szuka partnera, z którym mogłaby założyć rodzinę. Nawet bez pandemii nie jest łatwo, a co dopiero w ostatnich miesiącach. „Nazywam to aurą desperatek. Unosi się wokół mnie coś, co odstrasza normalnych facetów. Poznaję ich przez różne aplikacje na telefonie. Mam potrzebę stosunkowo szybko i uczciwie powiedzieć, że szukam poważnego związku i chcę mieć dzieci. Co raczej nie jest na fali. Większość facetów już nigdy nie odpisuje. Zdarza mi się też sytuacja odwrotna, spotykam mężczyznę, który chce mieć dzieci, ale wywiera tak silną presję, że to ja się wycofuję. To jest bardzo dziwny świat i ciężko się w nim zorientować. A takich jak ja jest całe mnóstwo” – dodaje Weronika.

Zamrozimy, zobaczymy

O tym, że niedopasowanie partnerów w kwestii rodzicielstwa dałoby się rozwiązać poprzez zamrożenie komórek jajowych, Julia usłyszała od swojej koleżanki. „Chciała mieć dzieci i coraz częściej poruszała ten temat z partnerem. Aż pewnego razu po prostu ją zbył, mówiąc, żeby sobie kilka jajeczek zamroziła a za jakiś czas pogadają znowu. Myślę, że to była w pewnym sensie wymówka a on tylko grał na zwłokę. Ale pomyślałam, że być może jest to wyjście dla mnie” – mówi trzydziestoletnia pedagożka.

„Ja się w ogóle nie czuję na siłach, żeby zostać matką. Wszystkie te kwestie macierzyństwa, płodności i odpowiedniego planowania strasznie mnie stresują. Przesłoniły mój wrodzony instynkt, nie odczuwam pragnienia posiadania dziecka. Znam tysiące teorii o tym, co powinnam a czego nie, dokładnie wiem, o ile procent zmniejszy się moja szansa na urodzenie zdrowego dziecka, jeśli poczekam jeszcze kolejny rok. Pytanie, czy i kiedy zostanę matką stało się najbardziej kontrowersyjną sprawą w moim życiu, całkowicie straciłam nad tym kontrolę, mój wewnętrzny kompas wariuje”.

Eva Raušová przyznaje, że dzięki zamrożeniu jajeczek możemy uzyskać dodatkowy czas. Jej zdaniem należy jednak zacząć odpowiednio wcześnie. „Taka możliwość powinna przyciągać panie około trzydziestki, w rzeczywistości średnia wieku kobiet decydujących się na tę metodę, to około trzydziestu siedmiu lat, co pod względem jakości i ilości komórek już nie jest optymalne” – przestrzega.

Jaką skuteczność ma zamrażanie? „Biorąc pod uwagę fakt, że tylko jedna z 20-25 pobranych komórek jajowych zakończy się porodem, warto poddać się co najmniej dwóm zabiegom pobrania komórek. Według badań kobiety sięgają po zamrożone komórki jajowe tylko w 3–9% przypadków. Zdarza się, że zajdą w ciążę spontanicznie albo nawet później nie uda im się znaleźć odpowiedniego partnera. Później oznacza do czterdziestych dziewiątych urodzin. Do tego wieku w Czechach wykonuje się zabiegi in-vitro za pomocą własnych lub darowanych komórek jajowych.

„Chcę mieć dzieci i chcę żyć na świecie, w którym ktoś chce je mieć razem ze mną. Nie mam zamiaru jakoś tego obchodzić i zostać matką na własną rękę” – opowiada Weronika. Alternatywnych metod zajścia w ciążę nie bierze w ogóle pod uwagę, chociaż przeraża ją myśl, że mogłaby pozostać bezdzietna. Zamężna Paula dodaje: „Wykańcza mnie perspektywa, że będę musiała wybierać: albo mąż, albo dzieci. Zawsze mieliśmy przed sobą tyle czasu i możliwości. A teraz nagle okazuje się, że jest za późno”.

Coś drgnie w środku

Jak rozpoznać, że z powodu zasadniczego nieporozumienia w kwestii rodzicielstwa nadszedł czas na zakończenie związku? Zdaniem Pavly Kouckiej partnerzy powinni bardzo dobrze się znać. Jeśli potrafią prowadzić konstruktywne debaty o dzieciach, niekiedy możliwe jest znalezienie rozwiązania. „Niektórzy ludzie są bardzo odpowiedzialni i decyzję o dziecku uzależniają od sytuacji mieszkaniowej. Jeżeli tak się dzieje, można o tym rozmawiać, przeliczyć, czy i kiedy byłoby to realne” – podaje przykład. Jednocześnie dodaje, że równie dobrze mieszkanie może być przyczyną zastępczą, a natura tej prawdziwej spoczywa gdzie indziej.

„Nigdy nie da się całkowicie przewidzieć, czy partner zmieni swoje nastawienie. Nawet on sam nie musi tego wiedzieć” – podkreśla psycholożka. „Pragnienia powstają w naszej podświadomości. Nie musimy wiedzieć, dlaczego czegoś pragniemy albo odczuwamy wobec czegoś niechęć. Tak samo możemy nie mieć pojęcia, jak się to będzie w przyszłości rozwijało. Znam przypadki, kiedy z zagorzałych przeciwników i przeciwniczek rodzicielstwa niemal z dnia na dzień stały się osoby aktywnie zabiegające o poczęcie. Zmiana może nadejść nieoczekiwanie, w środku coś drgnie. Może się na przykład zdarzyć, że my albo nasz partner znajdziemy się w sytuacji zagrożenia życia, przemówi do nas treść jakiegoś filmu, czyjeś słowa albo opowieść, coś zmieni się w pracy” – mówi Koucká.

Kiedy niezdecydowany partner zasługuje zdaniem psycholożki na dodatkowy czas? Zależy od wieku i przewidywanego czasu oczekiwania. I przede wszystkim od tego, czy partner rzeczywiście jest tym jednym jedynym, z którym pragniemy mieć dziecko, albo czy tak naprawdę aż tak bardzo nam na tym nie zależy. Bo to jest również ewentualność, do której powinniśmy umieć się przyznać.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz