Zrobić sobie dobrze. Dlaczego prawie wcale nie rozmawiamy o masturbacji kobiet?

Zuzana Trachtová
| 10.3.2022
Zrobić sobie dobrze. Dlaczego prawie wcale nie rozmawiamy o masturbacji kobiet?
Zdroj: Shutterstock

Czy mogę zrobić sobie dobrze? Mogę. Chcę o tym mówić? Chcę albo i nie. Muszę o tym mówić? Nie muszę. A czy w ogóle mam możliwość o tym mówić? Oto jest pytanie.

Masturbacja dla wielu kobiet należy do dziedziny najbardziej intymnej, którą z nikim się nie dzieli, a zatem także o niej nie rozmawia. Kobiety nie dzielą się spostrzeżeniami, przeważnie nie próbują rozwijać tej dziedziny życia, ani o niej myśleć, czy tworzyć z nią osobistej relacji. Wstydzą się, często same przed sobą. Wstyd jest wyrazistą emocją, która towarzyszy temu tematowi. Wstydzimy się, kiedy o tym mówimy; wstydzimy się, kiedy mówi o tym ktoś inny; wstydzimy się, kiedy mamy przyznać, że to robimy.

Zaczęłam zgłębiać ten temat, ponieważ od dawna zaskakuje mnie fakt, że dla wielu kobiet masturbacja jest wciąż ziemią nieznaną –niezbadanym lądem okrytym wstydem. Przeprowadziłam rozmowy z ośmioma kobietami w wieku około 30 lat o podejściu do własnego ciała i intymności. Niektóre dzieliły się swoimi doświadczeniami i uwagami, niektóre się wstydziły. Niektóre to robią i mówią o tym, inne to robią i o tym nie mówią, a niektóre w ogóle nie uważają masturbacji za część codzienności.

„To w porządku o tym rozmawiać i nie rozmawiać, robić to i nie robić. Dopóki sobie tego nie uświadomimy, wciąż będą krążyć stereotypy, że faceci są ciągle napaleni, a my dziewczyny pomagamy im sobie ulżyć. Dziewczyny tego nie robią, dziewczyny mają jednego chłopaka od liceum, a potem już nic” – opisuje Ema (26 l.), która żyje w otwartym związku. Według niej przyjęło się, że o masturbacji nikt nie chce rozmawiać, ale generalnie nie powinniśmy wykluczać seksualności i spraw intymnych z tego, kim jesteśmy, co tworzy naszą osobowość.

Społeczeństwo wywołuje w tobie uczucie, że niezależnie czy robisz to rzadko, czy często, robisz to źle.

„Ty rozmawiasz o tym za dużo, ty za mało.“ Punktem wyjściowym, który podkreśla Ema, jest według niej świadomość, że wszystko jest względne i nic nie jest z góry dobre czy złe. Każdy z nas musi kierować się intuicją i szukać właściwego nastawienia u siebie. Różnimy się wszystkie osobowością, pragnieniami, a także potrzebą rozmawiania o tych sprawach lub zostawienia ich tylko dla siebie. „Społeczeństwo wywołuje w tobie uczucie, że niezależnie, czy robisz to rzadko, czy często, robisz to źle. Należy to zmienić.“

Nawet w naturalnych kwestiach potrzebujemy się dokształcać

Wokół siebie często słyszę, że masturbacja to naturalna sprawa i nie trzeba jej się uczyć. Przecież każdy automatycznie wie, jak to robić, więc w zasadzie nie musimy o tym rozmawiać. Już w przedszkolu większość z nas to robiła. Ale kto z nas w dzieciństwie o tym z kimkolwiek rozmawiał? Czy ktoś nam cokolwiek wyjaśniał i dał przestrzeń do rozmyślania o tym?

Prawdopodobnie w większości przypadków rodzice lub inni dorośli zabronili nam to robić bez wyjaśniania, że masturbacja jest naturalną częścią życia. Czymś, o czym możemy rozmawiać i możemy być tego ciekawi. Czymś, dzięki czemu możemy poznawać swoje ciało i budować relację z samą sobą. W audycji Szeptem w radiu Wave rozmówczyni Misia mówi, że jej wspomnienia masturbacji sięgają aż do czasów przedszkolnego leżakowania. Nad jej leżakiem nachyla się jedna z „cioć“ i ostrzegawczo gestykuluje, żeby przestała robić, to co właśnie robi. Wszystkie dzieci musiały w przedszkolu leżeć przykładnie z rękami na kołderce. Podobnej reakcji i braku wyjaśnień czy komunikacji w takiej sytuacji Misia doczekała się także od swoich rodziców.

„Ten, kto nic nie wie, nic nie kocha. Ten, kto nic nie rozumie, jest nic nie wart. Ale ten, kto rozumie, również kocha, zauważa, widzi… Im więcej wiedzy wiąże się z jakimś przedmiotem, tym większa jest miłość… Kto wyobraża sobie, że wszystkie owoce dojrzewają w tym samym czasie co poziomki, nic nie wie o winogronach“ Takim mottem niemiecki psychoanalityk Erich Fromm rozpoczyna swoją książkę „O sztuce miłości“, gdzie zadaje sobie pytanie, czy miłość jest sztuką czy uczuciem przyjemności, które człowiek osiąga przypadkowo i przepada w nim po uszy, o ile ma szczęście. Swą dalszą argumentację opiera na pierwszym założeniu, chociaż dziś bez wątpienia większość z nas wyznaje drugą opcję. Jeśli jednak zgodzimy się z twierdzeniem Fromma, że miłość jest sztuką, to wtedy taka sztuka wymaga wiedzy i wysiłku. Tak samo jak wtedy, kiedy chcemy kształcić się w jakiejkolwiek dziedzinie, na przykład muzyce, malarstwie czy medycynie. Możemy poszerzać swoją wiedzę teoretyczną w danym kierunku i rozwijać sztukę dalej. Część teoretyczną możemy pogłębiać poprzez ciekawość, rozmyślania, badania lub otwartą debatę.

Bezpieczna przestrzeń do dzielenia się

Ale żeby móc się w tej dziedzinie rozwijać, potrzebujemy czuć się bezpiecznie, żeby móc swobodnie wymówić słowo „masturbacja“. Cały obszar seksualności jest bardzo intymnym tematem, trzymanym dla siebie. Poczucie bezpieczeństwa, niezbędne do otwartego mówienia o masturbacji, w dużej mierze zależy od nastawienia społeczeństwa, w którym żyjemy oraz osobistej postawy ludzi z naszego otoczenia. Jeśli jest ona oceniająca, nie będziemy chcieli poruszać tematu masturbacji z innymi, a co za tym idzie nie będziemy się w nim rozwijać.

Nie chce mi się gadać o tych sprawach z ludźmi, którzy zaraz zaczynają cię osądzać, zapada krępująca cisza

Ponownie musimy wrócić do dzieciństwa i rodziny, która odgrywa znaczącą rolę. Już od dziecka powinniśmy czuć otwarte i pozytywne podejście do tematu seksualności. Powinniśmy mieć możliwość uzyskania informacji, a następnie wykorzystania ich zgodnie z własnymi potrzebami. Pozostawienia ich tylko dla siebie lub podzielenia się z kimś, ale przede wszystkim uczucia komfortu. Jednak zdaje się, że tworzy się tu błędne koło. Jak o tym rozmawiać z naszymi dziećmi, skoro w zasadzie nie chcemy, ani nie umiemy sami o tym mówić, a nasi rodzice też o tym z nami nie rozmawiali?

„Rozmowa o masturbacji ma sens. Ja sama rzadko wyciągam te sprawy w rozmowie, ale mam koleżanki, które nie mają z tym problemu, a kiedy one napomkną coś, to nie mam problemu, żeby włączyć się do rozmowy i wyrazić swoje zdanie. Nie chce mi się gadać o tych sprawach z ludźmi, którzy zaraz zaczynają cię osądzać, zapada krępująca cisza i tak dalej. Do takiej rozmowy potrzebuję się czuć naprawdę bezpiecznie.” – mówi Tara (29 lat) i dodaje, że uwielbia bez oporów rozmawiać o seksie, ale raczej z filozoficznego lub socjologicznego punktu widzenia. Jeśli jednak dyskusja zaczyna osuwać się zbyt głęboko w kwestie osobiste, to nie chce dzielić się takimi informacjami z osobami, które nie są jej bliskie i nie wie, czy może im zaufać.

Nigdy nie powiedziały tego na głos

Kilka kobiet powiedziało mi podczas rozmowy, że po raz pierwszy rozmawiają i wypowiadają na głos myśli związane z masturbacją. Może to kogoś zdziwić, jeśli porusza się w środowisku, gdzie ten temat jest oczywistością, ale moja potrzeba napisania o nim wynika z dłuższej obserwacji podejścia do takich rozmów poza moją społeczną bańką. Osiem kobiet, z którymi szczegółowo rozmawiałam, pochodzi z różnych, niezależnych od siebie kręgów. Najwyraźniej nie jest wyjątkiem, że masturbacja pozostaje kwestią skrywaną pod kołdrą i wiele dziewczyn nawet nie miało okazji wypowiedzieć tego słowa na głos. Może to być dla nich dziwne – werbalizować wyobrażenia, myśli, opinie, poglądy związane z masturbacją. Podczas rozmowy ze mną często zastanawiały się, co właściwie myślą o masturbacji, jak to czują i jaki mają do niej i do siebie stosunek; w jaki sposób lubią to robić.

„Chyba pierwszy raz rozmawiam o masturbacji… teraz tu z tobą i jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Ciekawi mnie, co mówisz o doświadczeniach innych ludzi, ale nie sądzę, żeby mnie to interesowało aż tak, żebym na przykład zaczęła pracować nad swoją masturbacją. Ale ciekawi mnie, jak to mają inni. Czy są rzeczy, na które ja bym w ogóle nie wpadła. Chcę o tym rozmawiać, bo dodaje mi to pewności siebie. Ale nie sądzę, że rozmawia się o tym po to, żeby dostać jakieś wskazówki. Nigdy nie myślałam o tym w kategoriach tematu do rozmowy. To nie tak, że się wstydzę mojej waginy, ale nie mam w stosunku do niej żadnych emocji. Dlatego interesuje mnie, że można odkrywać nowe sfery, uświadomić sobie coś i to sprawi, że coś w tobie się polepszy“ - mówi Dita (23 lata).

Jak rozmawiać z dziećmi o seksie?

To pytanie zadaje sobie prędzej czy później chyba każdy zaangażowany rodzic. W tym tekście Tosia z WDŻ pokazuje, że już dawno to robisz (bo seksualność to bardzo szerokie pojęcie), przekazuje kilka praktycznych wskazówek, jak do tego podejść i próbuje Cię przekonać, że to rozmowa podobna do innych.

Więcej czytaj tutaj

Zupełnie przeciwne zdanie ma Zoe (25 l.): „Mieszkam już dziesięć lat z ciocią, która jest pod tym względem bardzo otwarta, tak samo jak moja siostra. Więc dla mnie to normalne, ponieważ gadamy na ten temat, od kiedy miałam 15 lat. Polecamy sobie różne zabawki. Czasem o tym zacznę bezpośrednio rozmawiać, a niektórych ludzi to dziwi.“ Jej komentarz tylko potwierdza, że nasza otwartość na te tematy kształtuje się od małego.

Szanować cudze granice

Wciąż jednak musimy szanować granice innych osób, ponieważ nie każdy czuje się z tym tematem komfortowo i jest to całkowicie uzasadnione. W rozmaity sposób odczuwamy rzeczy, bazując na różnych cechach charakteru i osobistych doświadczeniach. Jedną z dróg jest pozostawienie tego tematu dla siebie, z dala od innych osób. Jak mówi Ema, musimy kierować się intuicją i szukać właściwego nastawienia, które nam pasuje, ponieważ wszystko jest względne.

Bałam, że się nazwanie tego wprost, odbierze temu urok. Tę atmosferę wokół tworzy fakt, że jest to jakby zakazany owoc.

„Osobiście mam tak, że nie chcę się tym z nikim dzielić, to moja sprawa. To są intymne i delikatne sprawy, o których nie rozmawiam z byle kim. Są częścią mojej prywatności, bo ciało to bardzo prywatna sprawa. Moja relacja ze sobą, z moim ciałem to nie jest coś, co chcę pokazywać wszystkim“ – mówi trzydziestotrzyletnia singielka, menadżerka Zora, z którą rozmawiałam, jadąc samochodem na festiwal.

Interesującą perspektywę przedstawiła Lajla, z którą rozmawiałam o tym regularnie przez kilka tygodni. W jednej z naszych dyskusji przywołała swoisty lęk przed „odczarowaniem“. Jej zdaniem odkrywanie szczegółów o masturbacji lub omawianie tego tematu z przyjaciółkami może uczynić cały akt bardziej prozaicznym. „Bałam się, że nazwanie tego wprost, odbierze temu urok. Tę atmosferę wokół tworzy fakt, że jest to jakby zakazany owoc, coś sekretnego, o czym się nie mówi.“ Ale właściwie tak się nie stało, jak potem dodała. Urok nie zniknął i nasza rozmowa o tym niczego nie zmieniła.

Jak rozmawiać z przyjaciółmi i rodziną

W jednym z odcinków wspomnianego już programu Szeptem, rozmówczyni Krystyna wspomniała, że jako osoba dorosła stara się poruszać temat masturbacji międzypokoleniowo, ze swoją mamą, a nawet prababcią. Ja również miałam swego czasu podobne ciągoty, ale nie byłam pewna, czy to dobry sposób na pogłębianie naszych relacji. Kiedy moja rozmówczyni Dita w jednej rozmowie powiedziała, że jej zdaniem ten temat nie musi być kwestią międzypokoleniową, ulżyło mi, że czuję podobnie.

„Jestem ciekawa, czy moja babcia rozmawiała o tym kiedyś albo czy się masturbowała… Byłoby super, gdyby nasze mamy wałkowały ten temat ze swoimi koleżankami. Ty nie musisz prowadzić dialogu między pokoleniami. One mogą się tym zająć we własnym gronie“ mówi Dita. Może więc w dzieciństwie i w wieku dojrzewania komunikację na ten temat mogli prowadzić rodzice, ale w wieku dorosłym nie trzeba już przekraczać granic pokoleniowych.

Jednak nie zmienia to faktu, że generalnie w naszym społeczeństwie masturbacja i orgazm kobiet należą do jakiejś szarej strefy, w przeciwieństwie do męskiego samozaspokajania, które jest prezentowane jako coś naturalnego. Społeczeństwo od małego tworzy nam w głowach wizję, że kobiety są głównie po to, aby zaspokoiły swoich mężczyzn. Kobieca satysfakcja nie jest tak istotnym tematem, więc nie przywykliśmy do jej werbalizowania. Ale jak mówi Zoe, „jest to tak samo ważne, czy szczytuje chłopak czy dziewczyna.“ Dotyczy to także masturbacji i poczucia wolności odnośnie dzielenia się tym tematem.

Nie tylko zabawa, ale też spełnienie potrzeby fizycznej

Spróbuję trochę przerwać to błędne koło. Czy o tym rozmawiamy, czy nie, wszyscy możemy się zgodzić, że przynajmniej czasem to robimy, ponieważ jest to naturalna ludzka potrzeba. „Moim głównym motywem jest zaspokojenie i rozluźnienie, nie robię tego tylko dla zabawy“ – mówi Karin. To coś, czego nasze ciało się domaga. „Ostatnio wyraźnie czułam fizyczne napięcie w ciele i potrzebę jakoś po dziesięciu dniach od seksu z chłopakiem. Gdybym teraz poszła do domu z decyzją, że to zrobię,to wydaje mi się to jakieś wulgarne, wstydliwe. Ale kiedy czuję w sobie tą energię, to wszystko idzie gładko. Przede wszystkim wiem, że to mi pomaga“ opisuje Dita.

Intuicyjna ciekawość pojawia się już we wczesnym dzieciństwie i kontakt z naszym ciałem staje się później częścią życia. Ale skoro masturbacja jest naturalną sprawą, to powinniśmy jej poświęcać więcej uwagi. Dlaczego akurat ten obszar mielibyśmy odsuwać na margines naszych rozmyślań i potrzeb? Nasze podejście do seksualności i masturbacji może odzwierciedlać nasz stosunek do samych siebie. Jak powiedziała Ema, jest to częścią naszej osobowości. Na pewno będzie pomocne, jeśli spróbujemy pojmować masturbację i seksualność jako sztukę, którą można rozwijać, doskonalić się w niej i korzystać z niej bez wstydu. „Im więcej wiedzy wiąże się z jakimś przedmiotem, tym większa jest miłość” pisał kiedyś Erich Fromm.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz