"Przytulaliśmy się i mieliśmy łzy w oczach". Ukraińscy artyści stworzyli energetyczny występ w Pradze

Nowy Cyrk
SztukaUkrainaWspółpraca
Hana Strejčková
| 22.1.2024
"Przytulaliśmy się i mieliśmy łzy w oczach". Ukraińscy artyści stworzyli energetyczny występ w Pradze
Zdroj: Shutterstock

Młode czesko-ukraińskie pokolenie cyrkowców z zespołu Cirk La Putyka powraca na scenę wielofunkcyjnej przestrzeni Jatka78 z czeską premierą BOOM vol. 2 po ich pierwszym wspólnym projekcie BOOM vol. 1, zaprezentowanym w marcu tego roku, oraz po doświadczeniach na Edinburgh Fringe Festival. "Jest żywy i naładowany cyrkiem. Opowiadamy historię napisaną przez samo życie, gramy o marzeniach, a przede wszystkim o wolności. To eksplozja energii, adrenaliny i świetnej muzyki. Pomimo czasów, w tym spektaklu nie ma polityki, mimo że jest całkowicie aktualny i autentyczny" - mówi o przedstawieniu dyrektor i reżyser Rostislav Novák Jr.

Z jednej strony wojna, która wybuchła pod koniec zimy, z drugiej determinacja, doświadczenie Cyrku La Putyka z poprzednią sytuacją pandemiczną i jego dosłownie wyszkolona zdolność adaptacji do wszystkiego, co nieoczekiwane. Okoliczności te sprawiły, że studenci Kijowskiej Akademii Teatru i Sztuki Cyrkowej oraz aspirujący profesjonaliści z kraju znaleźli się pod jednym dachem w praskich Holešovicach. "Daliśmy azyl trzydziestu czterem kijowskim studentom, z których najmłodszy miał zaledwie czternaście lat" - mówi dyrektor.

Galeria.

(Zdjęcie: Lukáš Bíba)

Dynamiczny okres współpracy i wsparcia zakończył się zaproszeniem do Szkocji, gdzie 4 sierpnia w Underbelly's McEwan Hall odbyła się światowa premiera wspólnej pracy. Kręcono kołami i okręgami Cyr, wspinano się na szale i chińskie tyczki, przedmioty latały w powietrzu i nie szczędzono elementów akrobatycznych. Tematy zaufania, domu, granic i bliskości rozbrzmiewały w strumieniu fizycznych partytur, cyrkowych sztuczek i tanecznych choreografii. A dzięki ogromnej energii emanującej ze sceny, zaczęły napływać pozytywne opinie i stopniowo cztero- i pięciogwiazdkowe recenzje. "Byliśmy bardzo podekscytowani, gdy po raz pierwszy dostaliśmy pięć gwiazdek, długo na to czekaliśmy. Potem pojawiły się kolejne i nagle ludzie na ulicy zaczęli nas rozpoznawać i rozmawiać z nami!". wspominają z uśmiechem ukraińscy artyści Kateryna Smirnova i Oleksii Vakal.

Lukáš Bíba

Wkrótce, za sprawą spontanicznego happeningu BOOM vol. 1, koła zakręciły się jeszcze dynamiczniej i wyżej: skierowało to inicjatywę Cyrku La Putyka w stronę występu w Edynburgu. Euforyczne reakcje na ewentualny udział we Fringe Festival przeplatały się z różnego rodzaju obawami. Nie zabrakło obaw o sprostanie wysokim oczekiwaniom, niepewności co do uzyskania wiz dla ukraińskich studentów czy konieczności ograniczenia liczby wykonawców. Na szczęście ten ostatni punkt został rozwiązany dzięki możliwości zmiany i odnowienia składu osób obecnych podczas festiwalu. Zespół stał się jeszcze bardziej zjednoczony w ciężkiej pracy nad przygotowaniami do światowej premiery na jednym z największych międzynarodowych festiwali.

Kiedy ludzi łączy "wojna, wiek i cyrk"

Dla wielu jest to punkt zwrotny w ich życiu i karierze, wyjątkowa szansa zawodowa i ogromne doświadczenie. Kateryna, na przykład, nigdy nie była za granicą przed ucieczką z Ukrainy i skupiała się głównie na manipulacji hula-hoop w swojej macierzystej szkole. W Putyce zdała sobie sprawę, że pewna wszechstronność artystyczna jest ogromną zaletą, więc zaczęła profilować się w innych dyscyplinach, aby jeszcze bardziej zwiększyć swoje szanse na sukces poza tradycyjnym cyrkiem. Jej kolega z klasy, Oleksii, również został przeznaczony przez szkołę do żonglowania diabolo i to właśnie tutaj mógł w pełni rozwinąć swoją pasję do trapezu.

Na jeden występ przyszła może setka Ukraińców, którzy podnieśli flagi w oklaskach. Naprawdę trudno było wytrzymać takie emocje.

Podczas pobytu w Edynburgu zespół był zajęty treningami, próbami i oczywiście codziennym "kuszeniem" publiczności. "Przed i po każdym występie rozdawaliśmy ulotki, zawsze byliśmy w pełni zanurzeni w projekcie" - wspominają uczniowie. Były słowa wdzięczności od publiczności za sposób, w jaki młodzi ludzie ożywiali temat. "Może stu Ukraińców przyszło na jeden występ i podniosło flagi do oklasków. Naprawdę trudno było wytrzymać takie emocje" - przyznaje Tomáš Hrubý.

Chociaż akrobaci często zastanawiali się, jak powiedzieć ludziom, ile naprawdę mają lat i że nie są jeszcze profesjonalnymi cyrkowcami, energia, którą emanowali, sprawiła, że publiczność postrzegała ich jako równorzędnych partnerów uznanych trup, takich jak Cirque Alfonse czy La Clique!

Wspólny projekt pokazał, że sztuka może przełamywać granice i tłumić ludzkie uprzedzenia. Dzięki swojej autentyczności i dynamicznemu słownictwu, dla którego nie jest potrzebny język, a wystarczy otworzyć zmysły i serce, BOOM może być postrzegany nie tylko jako zaproszenie do świata pokolenia, ale także do świata równych szans, szacunku i współpracy. W przenośni jest to projekt-drzewo o ugruntowanych korzeniach, z którego niespodziewanie wyłonił się owoc nasycony doświadczeniem i chęcią podejmowania ryzyka i pomagania w tym samym czasie. "Czas zmienił moje plany i doprowadził mnie do projektu, który w tamtym czasie miał dla mnie największy sens: sztuki o ludziach połączonych wojną, wiekiem i cyrkiem" - podsumowuje Rostislav Novák Jr.

Artykuł powstał we współpracy z Jatka78.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz