Psychodeliki i inne substancje zmieniające doznania mają bardzo złą reputację w społeczeństwie. LSD jest stereotypowo przypisywane zepsutym hipisom, a grzyby eksperymentom na studiach. Ich coraz lepiej udokumentowane działanie w leczeniu niektórych chorób psychicznych może spotykać się z podejrzliwością, ale badania sugerują, że powinniśmy zacząć traktować je poważnie.
Wyobraź sobie, że jesteś specjalistą ds. zdrowia psychicznego w XXI wieku. Liczba pacjentów rośnie, a co piąta osoba na świecie doświadcza choroby psychicznej każdego roku. Społeczeństwo przyzwyczaiło się do przyjmowania leków przeciwdepresyjnych. Psychiatra XXI wieku często przepisuje farmaceutyki osobom, które nawet bez terapii "najlepiej wiedzą, czego potrzebują - a jest to leczenie farmakologiczne".
Każdego dnia do gabinetu przychodzą pacjenci, którzy "nie czują się dobrze" i chcą cudownej pigułki, która to naprawi. Farmaceutyki działają skutecznie, tłumią trudne emocje i pomagają uwolnić pacjenta od stanów depresyjnych, lękowych, myśli samobójczych. Gdyby nie leki przeciwdepresyjne, wskaźniki samobójstw byłyby prawdopodobnie wyższe. Jednak leki przeciwdepresyjne lub inne farmaceutyki zwykle nie są wystarczającym, ostatecznym rozwiązaniem dla wielu osób. Kto chce być na lekach do końca życia?
Są też tacy, którzy chcą zrozumieć swój problem. Regularnie odwiedzają gabinet terapeuty, chodzą na warsztaty, próbują różnych metod, poświęcają temu tygodnie, miesiące, lata. Niektórzy po latach podnoszą się, nabierają perspektywy, rozumieją siebie. Ale niektóre rany są tak głębokie, tak ukryte, tak zaprzeczone, że po prostu nie dopuszczasz ich do siebie. I tak zaczyna się cykl, który pewnego dnia może "eksplodować" w postaci poważnej choroby psychicznej lub psychosomatycznej; albo osoba całkowicie odcina się od emocjonalnego doświadczenia i nie odczuwa bólu. Wtedy w końcu włączają się leki, bo po prostu nie ma innego wyjścia.
Trochę kontekstu historycznego
Świat zachodni po raz pierwszy zetknął się z meskaliną. Psychodelik występujący w niektórych gatunkach kaktusów, został po raz pierwszy zidentyfikowany przez Arthura Hefftera w 1917 r., a następnie zsyntetyzowany w 1918 r. Chociaż w tym czasie trwały pierwsze badania, era psychodelików tak naprawdę nie rozpoczęła się, dopóki LSD nie zostało zsyntetyzowane przez Alberta Hoffmana w 1938 r., A raport o jego skutkach został szeroko rozpowszechniony w 1943 roku.
Wieści o nowej substancji i jej niezwykłych właściwościach po raz pierwszy rozprzestrzeniły się wśród światowej społeczności psychiatrycznej i terapeutycznej. Nie trzeba było długo czekać, aby Czechosłowacja rozpoczęła zakrojone na szeroką skalę badania, które z powodzeniem trwały do 1974 roku, kiedy to pomimo obiecujących wyników, nasz kraj (ostatni na świecie) przyjął światową klasyfikację LSD jako "leku bez zastosowania terapeutycznego" i zamknął swoje drzwi dla naukowców na kilka dekad.
Psychodeliki są badane pod każdym kątem i powoli staje się jasne, że ich potencjał nie tylko w leczeniu, ale także w zapobieganiu chorobom psychicznym przekracza nasze oczekiwania.
Wśród innych naukowców badających potencjał LSD w leczeniu chorób psychicznych byli na przykład Stanislav Grof, który ostatecznie opisał i rozszerzył technikę oddychania holotropowego, czy Milan Hausner, którego książka LSD Behind the Iron Curtain żywo opisuje ich motywy, intencje, wiedzę i indywidualne przypadki. Warto również wspomnieć o pracy uniwersyteckiej obecnego szefa Instytutu Psychiatrii Społecznej w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego, Petera Winklera, który zwrócił się do lekarzy zaangażowanych w badania nad LSD w latach 70. i poprosił ich o ocenę korzyści płynących z tego doświadczenia. "Żaden z dwudziestu dwóch respondentów nie wskazał, zapytany bezpośrednio, że doświadczenie LSD miało dla nich jakikolwiek negatywny wpływ. Wręcz przeciwnie, zdecydowana większość respondentów (20 z 22) wskazała, że ich własne doświadczenia z LSD miały długoterminowy pozytywny wpływ na nich w sferze osobistej i/lub zawodowej".
Huxley i Osmond
Sam termin "psychodeliczny" narodził się w 1953 roku z rozmowy Aldousa Huxleya i Humphry'ego Osmonda po tym, jak Huxley po raz pierwszy doświadczył meskaliny. W kolejnych latach nie tylko sam termin, ale także przesadnie pozytywne przekazy na temat działania substancji psychodelicznych zaczęły rozprzestrzeniać się wśród opinii publicznej i sprzyjały pojawieniu się kulturowego fenomenu hipisów w latach 60. XX wieku. W tym samym czasie na Harvardzie rozpoczęły się poważne badania nad psychodelikami (z Timothym Learym, Richardem Alpertem i Ralphem Metznerem na czele), oparte nie tylko na dociekaniach filozoficznych, ale także na badaniach praktycznych. Jednak Leary i jego oficjalne badania zakończyły się dopiero po dwóch latach.
Nastąpiły lata podziemnych badań w głębi świadomości, o których wszyscy napisali wiele książek, które są nadal szeroko czytane(Glimpses of Memory - Leary, Be Here and Now - R. Alpert pod nazwiskiem Ram Dass, Psychedelic Experience - Leary, Metzner). Następnie, w 1971 roku, kiedy prezydent USA Nixon ogłosił tak zwaną "wojnę z narkotykami" i określił wszystkie narkotyki jako "wroga publicznego nr 1", a ich użytkowników jako takich, dzwonek zadzwonił dla badań psychodelicznych na kilka dziesięcioleci.
Chociaż badania i podawanie psychodelików były kontynuowane w niektórych częściach świata, ich ilość została zredukowana do minimum. W kontekście historii nie należy zapominać o dr Alexandrze Shulginie, który w swoim domowym laboratorium zsyntetyzował setki substancji psychoaktywnych, takich jak MDMA, 2CB i inne substancje o właściwościach psychodelicznych, których potencjał jest daleki od zbadania.
Niefarmaceutyczne substancje niebędące lekami
Psychodeliki to specjalna kategoria substancji psychotropowych, które powodują zmiany na poziomie percepcji i nastroju oraz wpływają na szereg procesów poznawczych. Są one ogólnie uważane za fizjologicznie bezpieczne i nie prowadzą do uzależnienia fizycznego. Ich początki sięgają czasów przedhistorycznych. Według zachowanych pozostałości archeologicznych, wczesne kultury wykorzystywały je w wielu kontekstach społeczno-kulturowych i rytualnych. Klasyczne psychodeliki obejmują LSD, psylocybinę (lizsop lub gąbka), DMT (changa, ayahuasca, yopo), meskalinę (peyotl, san pedro), 5-MeO-DMT (ropucha Bufo alvarius) i ibogainę (iboga). MDMA (ecstasy) i ketamina również dzielą niektóre właściwości psychodelików.
Rick Strassman, któremu w latach 90. udało się popchnąć badania nad tak zwaną cząsteczką duszy (N,N - dimetylotryptamina), wyjaśnił swoje zainteresowanie w następujący sposób: "Charakter właściwości psychodelików pozwala na lepsze zrozumienie ważnych relacji umysł-mózg. Naturalnie występujące zespoły psychotyczne przypominają te wywoływane przez te substancje. Zrozumienie efektów i mechanizmów działania halucynogenów może dostarczyć nowych spostrzeżeń na temat leczenia endogennych psychoz". W tłumaczeniu: jeśli chcemy zrozumieć choroby psychiczne, właściwości psychodelików mogą otworzyć nam do tego drogę.
Spodziewana krytyka, która obawiała się potencjalnego nadużywania psychodelików, została wzięta pod uwagę przez Strassmana. "Nadużywanie LSD, w szczególności przez młodych dorosłych, może prowadzić do podobnej liczby niekorzystnych konsekwencji psychiatrycznych, jak miało to miejsce podczas pierwszej fali nielegalnego używania w latach sześćdziesiątych. Leczenie tych niekorzystnych skutków pochłania ograniczone zasoby publiczne i istnieje potrzeba bezpiecznego, selektywnego i skutecznego leczenia ostrych i przewlekłych negatywnych skutków tych substancji".
Pod naciskiem społeczności terapeutycznej - i pomimo klasyfikacji psychodelików jako substancji bez potencjału terapeutycznego - badania nad psychodelikami są obecnie szeroko rozpowszechnione na całym świecie. Psychodeliki są badane pod każdym kątem i powoli staje się jasne, że ich potencjał nie tylko w leczeniu, ale także w zapobieganiu chorobom psychicznym przekracza nasze oczekiwania. Uznane instytucje naukowe obejmują Multidyscyplinarne Stowarzyszenie Badań Psychodelicznych, Imperial College London, a nawet czeski zespół badaczy z Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego.
Aktualne badania
Zastrzeżenia i wątpliwości ze strony laików są nadal silnie obecne w domenie publicznej - i nic dziwnego. Świadomość badań i charakteru badanych substancji oraz ich znaczenia dla tematu zdrowia psychicznego jest bardzo niska. Na przykład MDMA, aktywny składnik tabletek ecstasy, jest obecnie intensywnie badany. MDMA jest empatogenem - wpływa na nasze receptory, które wywołują uczucie empatii, miłości, przynależności. Wyniki badań skupionych na żołnierzach cierpiących na zespół stresu pourazowego (PTSD), dla których nie ma obecnie skutecznego leczenia (nie działa ono nawet na połowę pacjentów), pokazują, że MDMA w połączeniu z psychoterapią może być światełkiem nadziei na końcu tunelu, który w przeciwnym razie prowadzi wielu weteranów do samobójstwa. Badania 55 milionów amerykańskich weteranów z lat 1976-2014 pokazują, że średnio do 20 odbiera sobie życie każdego dnia.
Więc jak to działa? Osoba, która doświadczyła głębokiej traumy, często odcina się od świata zewnętrznego lub po prostu tłumi traumę, wypierając ją wraz z doświadczeniami emocjonalnymi. Dzięki MDMA, które działa dokładnie na nasze doświadczenia emocjonalne, użytkownik ma możliwość ponownego otwarcia wypartych treści nieświadomości w bezpiecznym środowisku i rozwiązania ich raz na zawsze za pomocą wspomaganej psychoterapii. Wyniki badań klinicznych pokazują, że około 70% uczestników badania leczenia PTSD nie miało już objawów po sześciu miesiącach.
Inną substancją, która jest intensywnie badana, na przykład w Czeskim Instytucie, jest psylocybina, substancja czynna w tak zwanych magicznych grzybach, z których najbardziej znanymi są grzyby lizop. Obecnie bada się możliwość wykorzystania zsyntetyzowanej psilocybiny w leczeniu depresji, lęków, różnych fobii i innych chorób psychicznych, a także możliwej ulgi dla osób u schyłku życia w opiece paliatywnej lub w leczeniu uzależnień.
Rytuał i lek
Stosowanie psychodelików w leczeniu uzależnień może wydawać się paradoksalne. Czy naprawdę możliwe jest uwolnienie się od nałogu za pomocą innej substancji? Psychoaktywny napój ayahuasca jest zwykle używany rytualnie w tradycyjnych kulturach Ameryki Południowej, ale obecnie jest poważnie badany pod kątem możliwego zastosowania w leczeniu depresji, lęku, zaburzeń nastroju i wspomnianego uzależnienia. Alkaloid ibogaina, zawarty w korze krzewu afrykańskiej ibogi, jest stosowany w praktyce religii Bwiti przez rdzenne plemiona w Gabonie, ale już w latach 60-tych XX wieku wykazano, że iboga/in jest warta uwagi ze względu na swój wyjątkowy potencjał przeciw uzależnieniom, gdzie może niemal "z dnia na dzień" znacznie zmniejszyć objawy odstawienia u osób zażywających opiaty.
Opcje rozwoju
Oczywiście nie można powiedzieć, że psychodeliki są odpowiedzią na każde cierpienie psychiczne. W powietrzu wisi wiele znaków zapytania, a także kilka niepokojących aspektów, których nie należy ignorować. Psychodeliki nie są dla każdego i z pewnością nie są samowystarczalne. Są narzędziem - tak jak na przykład nóż. W rękach chirurga ratuje życie, w innych może ranić.
Przebieg doświadczenia psychodelicznego w dużej mierze zależy od tzw. setu (nastawienia użytkownika) i settingu (środowiska i okoliczności, w których doświadczenie ma miejsce). Każde doświadczenie psychodeliczne jest bardzo indywidualne. Udostępnienie terapii wspomaganej psychedelikami mogłoby pomóc pacjentom, u których obecne metody leczenia nie działają, ale oznaczałoby to między innymi poważne zmiany legislacyjne na poziomie globalnym. Utrudnia to piętno związane z tymi substancjami, wymagające procesy biurokratyczne związane z ich badaniem oraz wysokie koszty finansowe badań. Nie zniechęca ich również trudna naukowa obiektywizacja wysoce indywidualnych doświadczeń.
Psychodeliki to substancje, które - pomimo zakazu ich używania - są stosunkowo łatwo dostępne. Ci, którzy naprawdę ich chcą, mogą znaleźć do nich drogę. Ale do jakiej jakości? W tym tkwi część ich kontrowersji. Produkty czarnorynkowe nie są dostarczane z ulotką lub gwarancją. Wiele problemów "zwykłych użytkowników" wiąże się z tą niesprawdzoną jakością i nie można wystarczająco podkreślić, że mogą one być niebezpieczne, jeśli są używane w sposób niekontrolowany i nieświadomy. Rozwiązaniem może być jakaś forma regulacji (z zakazem handlu) dla tych, którzy chcą z nich korzystać, ale wymagałoby to pewnej odpowiedzialności ze strony każdego indywidualnego użytkownika, a także zrozumienia ogółu społeczeństwa. Pytanie brzmi, czy jako społeczeństwo jesteśmy na to gotowi.
Coś ekstra
Analogie doświadczenia psychodelicznego
Porównajmy doświadczenie psychodeliczne do jazdy samochodem. Każdego roku na drogach całego świata ginie ponad 1,25 miliona ludzi. Prowadzenie samochodu JEST niebezpieczne. Ponieważ jednak jest niezbędna do poruszania się naszego społeczeństwa, stworzyliśmy mechanizmy bezpieczeństwa, które służą zmniejszeniu ryzyka związanego z prowadzeniem pojazdu. Zasady ruchu drogowego, poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa, asystenci utrzymania pasa ruchu...
Wyobraź sobie, że codziennie jeździsz do pracy tą samą trasą, powiedzmy autostradą, od dziesięcioleci. Znasz ją jak własną kieszeń. Znasz zakręty, znaki, swoje umiejętności i samochód, którym jeździsz. Rzadko kiedy coś naprawdę cię zaskakuje. Analogią psychodelicznego doświadczenia w tym przypadku byłoby nieoczekiwane zamknięcie autostrady i jazda przez zupełnie nowe środowisko. Tak jak nasza istota używa w kółko tych samych ścieżek neuronowych w mózgu, doświadczenie psychodeliczne powoduje powstanie zupełnie nowych połączeń neuronowych, aktywując części mózgu, które normalnie są nieaktywne. Kontekst doświadczenia psychodelicznego będzie odzwierciedlony w twoim podejściu do tej nieoczekiwanej przejażdżki.
Jazdaterapeutyczna jest jedną z najbezpieczniejszych. Zasadniczo oznacza to, że wynająłeś kierowcę, który zna drogę i zapewni ci wygodną jazdę, podczas której będziesz miał czas, aby cieszyć się otoczeniem, obserwować nowe środowisko i podziwiać piękno nieznanego z bezpiecznej pozycji. Ten kierowca nie tylko zapewni ci przejażdżkę, ale nawet przygotuje cię do podróży, abyś niczego nie zapomniał, a następnie głęboko zastanowi się nad tym, czego doświadczyłeś podczas jazdy.
Rytualizacja przejażdżki samochodem może wyglądać tak, że kierowca najpierw pali samochód dmuchawą, modli się, aby wszystko poszło dobrze, wiesza amulet w samochodzie i zamierza poddać się swojej intuicji. Czy doprowadzi go ona do pracy, to pytanie, ale wielu mistyków spotkało się z boską jednością, na przykład podczas wgryzania się w ciastko, dlatego trzeba liczyć się ze wszystkim i słuchać przede wszystkim siebie.
Kierowca z nastawieniem na samorozwój podchodziłby do nowej podróży z ostrożnością. Sprawdzi samochód, przestudiuje mapę drogową, wykorzysta całą posiadaną wiedzę, aby zapewnić bezpieczeństwo jazdy, a mimo to zaplanuje nowe miejsca, które chce zobaczyć / odwiedzić.
Kierowcarekreacyjny jeździ, aby jeździć. Czasami zapina pasy, czasami nie. Prawdopodobnie ma samochód pełen kumpli pijących piwo i krzyczących przez radio. Nie przejmują się zbytnio nowym otoczeniem. Kierowca może też nie jechać do pracy lub o niej zapomnieć.
Autodestrukcyjny kierowca jeździ, bo musi. Czuje presję. Szybka jazda samochodem daje mu krótkotrwałą przyjemność. Czuje się jak król za kierownicą, wrzeszcząc na wszystkich niekompetentnych kapeluszników, których spotyka i gdzieś w głębi duszy ma nadzieję, że pewnego dnia... może nie dotrze do celu.
Wszystkie artykuły autorki/autora