Kolana razem! Manspreading to nie tylko lekkomyślność

FeminizmKomentarz
Jolana Hošková
| 27.11.2023
Kolana razem! Manspreading to nie tylko lekkomyślność
Zdroj: Shutterstock

Sposób siedzenia w przestrzeni publicznej, gdy kolana są rozstawione, a człowiek zajmuje więcej miejsca, nie zważając na innych, jest tak powszechnym zjawiskiem, że doczekało się własnej nazwy - manspreading. Dlaczego "manspreading" w metrze lub autobusie jest genderowy i gdzie są jego prawdziwe korzenie?

Siedzę w metrze ze splecionymi nogami. Zawsze siadam w ten sposób, gdy w pobliżu jest więcej osób i nie chcę ich przypadkowo kopnąć lub stanąć im na drodze. Dla tych, którzy nie znają tej techniki - jest to klasyczne przekładanie nogi nad nogą ze skrętem, w którym górna noga nie kołysze się swobodnie w przestrzeni, ale zaczepia się ją z powrotem za dolną. Mimo to mam kolana i części ud dotykające mnie z obu stron od osób, których nie znam, ale siedzą obok mnie. Transport masowy to miejsce, w którym strefa intymności się rozmywa i cierpi na tym proksemika, ale dzieje się tu coś jeszcze.

Nasze ciała, czy to męskie, kobiece czy jakiekolwiek inne, nie należą do nas w przestrzeni publicznej i podlegają mechanizmom kontroli społeczno-kulturowej.

Te kolana dotykające mnie z lewej i prawej strony należą do mężczyzn. Próbując znaleźć nowe miejsce do siedzenia i złagodzić swój niepokój związany z byciem dotykaną, gdy tego nie chcę, rozglądam się po reszcie wagonu metra. Moje oczy napotykają wzrok kobiety, która prawdopodobnie próbuje zrobić to samo, co ja. Z jednej strony przygniata ją olbrzymi plecak turystyczny, a z drugiej dżentelmen w skórzanej kurtce, który zdecydował, że przerwa między jego kolanami wyniesie teraz półtora metra. Pochyla się więc do przodu, opiera przedramiona na kolanach i z pochyloną głową zaczyna się lekko kołysać. Wykorzystuję resztę sygnału w metrze i wpisuję "manspreading prague" na Instagramie. Najwyraźniej ani ja, ani uciskana dama nie jesteśmy w tym osamotnieni.

Manspreading jest zjawiskiem opisywanym od dawna. Chociaż sam termin "manspreading" pojawił się w słowniku oksfordzkim dopiero w 2015 roku, został on wspomniany, choć bez obecnej nazwy, już w 1836 roku, kiedy to The Times of London opublikował "instrukcje dotyczące rozważnego współistnienia w transporcie publicznym". Przekonanie, że mężczyźni mają prawo do zajmowania (zarówno psychicznie, jak i fizycznie) większej przestrzeni niż kobiety, jest tylko jedną małą częścią tego, co australijska socjolog Raewyn Connell nazywa "dywidendą patriarchalną" w swojej książce Masculinities, opublikowanej po raz pierwszy w 1995 roku.

Przestrzeń dla wszystkich

Stanowią one szczególny zestaw skumulowanych korzyści, które mężczyźni zbiorowo uzyskują w androcentrycznych społeczeństwach patriarchalnych, i oprócz siedzenia w metrze - co może wydawać się nieistotne - mogą one obejmować większe poczucie bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej, szacunek, naturalny autorytet, większy udział w podejmowaniu decyzji publicznych lub być może lepsze wynagrodzenie. Jedną z pozornie niewielkich form przywileju jest idea, że mężczyźni domagają się (i zgodnie z prawem powinni otrzymać) więcej przestrzeni.

Nasze ciała, czy to męskie, kobiece czy jakiekolwiek inne, nie należą do nas w przestrzeni publicznej (ale nie tylko tam), a ich forma i ruchy są społecznie konstruowane i podlegają mechanizmom społeczno-kulturowej kontroli. Ciało jest narzędziem, które kultura wyrywa ze sfery naturalnej i przekształca w coś sztucznego i publicznego. Autonomia naszych ciał jest nie tylko ustanawiana i wypierana przez kulturę, ale także okresowo zakłócana. Co więcej, nasze ciała są dyscyplinowane w różny sposób w zależności od naszej pozycji w kulturze.

Heroine

Co my, jako społeczeństwo, myślimy, że wiemy o przemocy domowej? A co tak naprawdę powinniśmy o niej wiedzieć? Czy ofiara może być sama winna przemocy domowej? Czy to zrozumiałe, że mężczyzna jest agresywny, gdy kobieta nie dba odpowiednio o dom? Posłuchaj wywiadu z psychologiem i psychoterapeutą Branislavą Marvánovą Vargą z poradni ROSA.

W swojej książce The Beauty Myth: How Images of Beauty are Used Against Women (1990) Naomi Wolf pisze o tym, jak nasze wyobrażenie o pięknie fizycznym sprawia, że kobiety myślą, że ich piękno jest związane z ich rozmiarem - "to, co małe, jest ładne". Sprawianie, że kobiety mają obsesję na punkcie swojego wyglądu, dyscypliny ciała i niepozorności w przestrzeni jest skutecznym sposobem na uniemożliwienie im myślenia, że przestrzeń publiczna należy do nich i że mogą w niej uczestniczyć na równych prawach. Istnieje powód, dla którego to mężczyźni zawsze zajmują dwa lub trzy miejsca w pociągu lub na ławce, rozkładając szeroko nogi. I powód ten nie jest tylko biologiczny czy anatomiczny, jak często twierdzą zwolennicy manspreadingu.

Manspreading to tylko drobnostka

Jak w przypadku większości problemów, rozwiązanie może być proste, ale z pewnością nie jest łatwe. Przez całe życie jesteśmy wychowywani w przekonaniu, że "tak po prostu jest" i nie zastanawiamy się dlaczego. Dlaczego decydujemy się siedzieć w taki sposób? Dlaczego nauczyliśmy się robić to w ten sposób i dlaczego nie robimy tego inaczej? Dlaczego nie odzywamy się, gdy ktoś obok nas nieświadomie trąca nas stopą w transporcie publicznym? I dlaczego zwykle nic nie mówimy, gdy nie możemy usiąść, bo jedna osoba zajmuje trzy miejsca?

Dzięki ruchom feministycznym wprowadzane są bardziej instytucjonalne rozwiązania w transporcie publicznym w Madrycie, Nowym Jorku, Bostonie i Paryżu, gdzie manspreading jest już często zakazany w ramach przepisów transportowych.

Oczywiście manspreading nie jest naszym największym problemem społecznym; widzę łamanie praw kobiet w Afganistanie, widzę niepokojące ograniczanie dostępu do aborcji w Polsce. Jednocześnie jasne jest, że wielu mężczyzn również porusza się i siedzi z rozwagą, siadając np. z nogą założoną na nogę w komunikacji miejskiej. Ale postrzegam manspreading jako zjawisko, które dowodzi, że patriarchat składa się z niezliczonych drobiazgów. Są one ze sobą powiązane i nieuchronnie dotykają nas w naszym codziennym życiu.

Tak jak teraz dotykają mnie kolana panów siedzących obok mnie w metrze.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz