Tak, jesteśmy gwałcone – ja, ty, ona. I koleżanka, i matka

gwałt
gwałt to nie komplement
kultura gwałtu
Maja Staśko
molestowanie
Staśko
Maja Staśko
| 28.11.2021 | 6 komentarzy
Tak, jesteśmy gwałcone – ja, ty, ona. I koleżanka, i matka
Zdroj: Shutterstock

Gdy w towarzystwie padnie: „zostałam zgwałcona”, robi się niezręcznie. Zaczyna się cała kawalkada infantylizujących, protekcjonalnych pytań i półsłówek, a czasem po prostu znieruchomiałe milczenie. Oto ona, Ofiara Gwałtu. Oto ta, która w sekundę potrafi zepsuć atmosferę – tylko dlatego, że jest. Jest Ofiarą Gwałtu. Tego potwora z ciemnej uliczki, co straszy po nocach. Ofiara Gwałtu i jej Gwałt. Zawsze razem. Nawet śmierć ich nie rozłączy.

Gwałt i Ofiara zakochana para.

Co tutaj robią? Dlaczego nie wylądowali na policji? Dlaczego Ofiara Gwałtu nie postanowiła walczyć z Gwałtem do upadłego? Dlaczego jeszcze żyje? I po co?

Gwałt+

Gwałt to nie jest coś, o czym chce słyszeć twoja mama albo tata. Żaden rodzic nie marzy o tym, żeby córka ogłosiła mu, że została zgwałcona. Pobity syn – to co innego. Odważny, stawia się, bezkompromisowy. Męski. Ale zgwałcona córka nie jest kobieca. Skaża nie tylko siebie, ale i całą rodzinę. Wujek, kuzynka obdarowują ją odtąd gestami pełnymi litości i współczucia. Mama nie może patrzeć na córkę inaczej niż przez gwałt. Chciałaby to zmienić, chciałaby odzyskać swoją dawną córkę, ale nie może. Jej córka została zgwałcona.

To mój dzielny syn, a to moja zgwałcona córka.

Gdy wpiszesz w Google „gwałt”, wyszukiwarka wyrzuci historie gwałtów z zabójstwem, gwałtów kazirodczych, gwałtów zbiorowych i gwałtów na nastolatkach. Sam gwałt nigdy nie wystarczy – brak zgody kobiety nie jest wystarczający, by zaistniał gwałt. Musi wydarzyć się coś jeszcze, żeby mógł zostać nazwany Gwałtem i wprawiony w oprawkę „skandal”. I sprzedany jako Gwałt. Zabójstwo, kazirodztwo, pedofilia, pobicie – cokolwiek. Byleby nie był to po prostu, taki zwykły, gwałt.

Gwałt musi wyskakiwać z krzaków, a Ofiara musi bronić się do końca, na śmierć i życie. Tak naprawdę dopiero jej śmierć w wyniku obrony to jednoznaczne potwierdzenie gwałtu. Polec w walce z Gwałcicielem to potwierdzenie, że Gwałt był. Nie jest to heroiczna śmierć, jak na wojnie – w końcu to Gwałt, a nie strzelanie do ludzi – ale przynajmniej to jakieś potwierdzenie, że coś było nie tak. W każdej innej sytuacji mogła się bronić mocniej, skoro jeszcze żyła.

Gwałt potrzebuje potwierdzenia i autorytetu. Słowa kobiety nie wystarczą. Dlatego zwykle staje się Gwałtem po czasie – nie po samym akcie, lecz po śledztwie dziennikarskim, wyroku w sądzie bądź opisaniu w mediach jako Gwałt. Nie istnieje bez autorytetu. Bo jest autorytarny. Autorytet decyduje o tym, kiedy nastąpił i czy był Gwałtem. Tym Gwałtem.

Ofiara Polska

Gwałt odbywa się na nieskalanej kobiecie: ubranej w bluzę pod szyję i w spodnie do kostek. Żadna jej część ciała nie jest widoczna. Bez mocnego makijażu, ale i bez w ogóle też nie, bo to na pewno feminazistka – najlepiej modny teraz make-up no make-up. Bez zanadto prowokujących włosów, ale i nie łysej, bo to jakiś babochłop. Najlepiej, gdy kobieta nie ma żadnego doświadczenia seksualnego, pracy ani ambicji, inaczej może po prostu wykorzystywać gwałciciela. Najlepiej, gdy jest młoda, bo nikt by nie zgwałcił starszej kobiety. Musi być Polką, to oczywiste. Musi być ładna, najlepiej z rozbieranymi zdjęciami, żeby lepiej klikały się artykuły w mediach o jej sprawie. I najlepiej bez rozbieranych zdjęć, bo wtedy sama się o to prosiła. Musi być trzeźwa, inaczej źle pamięta i sama tego chciała.

Najlepiej, gdy Gwałt jest analny. Oralny nie istnieje: przecież mogła go ugryźć. Nie mogła być mokra, bo skoro była, to znaczy, że chciała. Najlepiej, gdy kobieta jest przez wszystkich lubiana, bo inaczej sama mogła to sprowokować albo sama sobie zasłużyła, kretynka. Gwałt odbywa się w lesie albo nad jeziorem, gdy nie słychać krzyków. I oczywiście musi być publiczny: ma na swoje potwierdzenie mnóstwo świadków i nagrania z kamery, inaczej nie ma dowodów. Po Gwałcie pozostają ślady – zadrapania, siniaki, rany. Im większe, tym większe prawdopodobieństwo, że wydarzył się naprawdę.

Gwałtu dokonuje Gwałciciel, a nie miły kolega albo chłopak z sąsiedztwa. Gwałciciel jest dewiantem. Często był już karany. To niewykształcony kryminalista z dołów społecznych i ciemnego lasu. Najlepiej tępy, brzydki i stary, z niepełnym uzębieniem i nieświeżym oddechem, bo nie stać go na dentystę. I oczywiście nie jest Polakiem.

Gwałt musi być potężny i spektakularny, a skalanie czystej kobiety z Polski przez wielkiego mężczyznę z patologii spoza Polski to obraz, który trudno wyrzucić z pamięci. Działa na wszystkie zmysły, szokuje.

I o to chodzi.

Gwałt to coś najbardziej obcego i nienaturalnego z możliwych. Przetacza się jak huragan, pozostawia wielkie zniszczenia, nie da się go nie zauważyć. Kontakt z nim naznacza na zawsze, a Ofiara do końca życia pozostaje po nim cierpiąca i smutna. Gwałciciel to ktoś spoza naszego świata – dewiant, potwór.

Ja bym tak nigdy

Po opisie takiego gwałtu mężczyźni deklarują: co za chuj. Ja bym tak nigdy. Nie rozumiem, jak tak można.

Ja to jestem dobry, jestem czysty.

Bo też ten Gwałt służy mężczyznom do lepszego samopoczucia. Do potwierdzenia, że są miłymi gośćmi, a nie nożownikiem wyskakującym zza krzaków. Że ich seksistowskie zachowania są normalne, bo prawdziwa patologia i prawdziwa tragedia to pijany dres w parku, a nie pijany kolega na domówce albo mąż we własnym łóżku. Seksizm, molestowanie i gwałt towarzyski dzięki Gwałtowi są normalne. Nie wyskakują z krzaków, zdarzają się codziennie, po cichu.

Dlatego gdy wśród znajomych albo w mediach pojawia się gwałt towarzyski – niejasny, bez mocnych dowodów, między osobami, które się znały – mężczyźni zaczynają się bronić. Jakby to oni byli winni, nie sprawca. A może on jest niewinny? A może za cicho powiedziała „nie”? A domniemanie niewinności?

I możliwe, że są winni. Możliwe, że przypominają sobie sytuacje, kiedy kobieta mówiła „nie”, a oni naciskali i kontynuowali. Kiedy udawali, że nie widzą jej niechęci. Kiedy szantażowali, że to koniec, że pójdą do innej, że wrzucą jej nagie zdjęcia do internetu, jeśli się z nimi nie prześpi.

Ale spokojnie, to się nigdy nie wyda, bo nie ma na to dowodów.

A gdyby jednak?
No i to przecież nie był Gwałt. Zero krwi, zero krzyku, nie wyskakiwali z krzaków.
A gdyby jednak to był gwałt?
Ale przecież wszyscy tak robią.
A gdyby...

Co jest gorsze niż gwałt?

Ale o co chodzi? Przecież nic się nie dzieje. Zachowania, które są gwałtem – stosunek seksualny bez zgody kobiety, z kobietą, która jest nieświadoma, z przyzwyczajenia, mimo że partnerka/żona wyraźnie dają znać, że nie mają na niego ochoty, zdjęcie prezerwatywy w trakcie – są dla mężczyzn normalne.

Nazywają je „seksem”, „pieprzeniem”, „ostrym ruchaniem”. Robią sobie z nich żarty i opowiadają nawzajem – że żonka nie chce dawać albo daje niechętnie, że kto nie ruchał pijanej, niech pierwszy rzuci kamieniem, że sekretarka mu dała, bo on jej awans obiecał, że zawsze się trochę gwałci. To przecież normalne. Męskie. Nawet jeśli przemknie im przez myśl, że to nie do końca ok, myślą o tym jako o nieporozumieniu. Nieprzyjemnej sytuacji. Każdemu zdarzają się komunikacyjne błędy, mógł nie zwrócić uwagi. Mogła niejasno dać znać. Przecież się nie wyrywała. A jeśli, to mogła być taka gra.

Ale w momencie, gdy zostanie to nazwane gwałtem – tym Gwałtem – zaczynają wierzgać i obwiniać kobietę. Nazwać kogoś Gwałcicielem to najgorsza obelga. Wszyscy wokół przypominają jej o konsekwencjach takiego oskarżenia: zniszczy życie chłopaka, musi mieć dowody, istnieje domniemanie niewinności.

Nie wierzą zgwałconej, bo wygląda normalnie, nie jak Ofiara. Bo mówi o tym. Ofiara Gwałtu nie mówi, Ofiara Gwałtu cierpi. Takiego prawdziwego Gwałtu. Uderzają w nią, oskarżają ją, bo przecież on nie wygląda jak Gwałciciel. Taki prawdziwy Gwałciciel.

I po tym wszystkim rzeczywiście kobieta zaczyna wpisywać się w rolę Ofiary – nie odzywa się, nie uśmiecha, jest straumatyzowana. Ale to nie dlatego, że ujawniła gwałt albo go doświadczyła – tylko przez to, co działo się po ujawnieniu. To te reakcje tworzą Ofiarę, bo Ofiara przed nimi nie istnieje – każda kobieta inaczej reaguje na gwałt i każda z tych reakcji jest dobra i normalna. Po hejcie kobieta budzi się i patrzy w lustro. I widzi nie siebie, tylko ofiarę, idiotkę, kłamliwą sukę, oszustkę, karierowiczkę, wyrzutka społeczeństwa. Tak działa wiktymizacyjna stygma.

W naszym świecie oskarżenie o Gwałt to najgorsze, co można mężczyźnie zrobić. Znacznie gorsze niż sam gwałt.

Klepnięcie pracownicy przez księdza i inne żarciki

Inaczej z molestowaniem. Molestowanie to może być wszystko – komentarz, klaps, komplement, pijackie macanki. Właściwie codzienność. Niektórzy nazywają to flirtem. Koniec molestowania to koniec flirtu. Albo koniec wolności seksualnej. Molestowanie jest tak niejasne i subiektywne, że właściwie nie znaczy nic. A na pewno nie za wiele. Molestował cię? A co, powiedział, że masz ładne oczy? Otwieram przed tobą drzwi, uważaj, molestuję cię. Byłem pijany, macaliśmy się, zasnęliśmy, a jak rano ją zobaczyłem, myślałem, że się porzygam – zmolestowała mnie! Hehe. Hehe. Hehe.

Molestowanie nie trafia do więzień, jest subiektywne i raczej niepoważne. Pojawia się tylko w kodeksie pracy, w karnym i cywilnym go nie ma. Słowo „molestowanie” nie wprowadza nadmiernego niepokoju, nie mrozi. Nie pojawia się w koszmarach ani horrorach. Raczej w komediach romantycznych, gdy dochodzi do zabawnych nieporozumień. Nie trzeba za nie przepraszać, wystarczy ograć śmiesznym komentarzem, żeby jeszcze wygrać okazję do zabłyśnięcia inteligencją.

Seksistowski żart, komentarz – to często daje poklask. Bywa, że molestowanie przynosi uznanie i podziw, gdy jest wykonane z odpowiednią dozą dowcipu, błyskotliwości i dystansu. Zabawne klepnięcie pracownicy przez księdza imponuje poecie, bo „taki ludzki”. Komentarz o kurwach do świeżo poznanej dziennikarki bawi liberalne elity do rozpuku. Molestowanie może być właściwie czymś imponującym. Nie ma nic wspólnego z Gwałtem, a bywa jego przeciwieństwem.

 Gwałt ubiera się w tych samych sklepach, co my

Słyszymy często, że teraz to się zmieszało, a kobiety nie odróżniają molestowania od gwałtu. Serio uważacie, że kobiety są takimi idiotkami, że nie odróżniają molestowania od gwałtu? Że nie są w stanie same myśleć, a gdy zaczną same myśleć, to świat się zawali?

Kultura gwałtu nie oznacza, że seksistowski komentarz jest tym samym, co gwałt. Oznacza, że i jedno, i drugie wynikają z tego samego założenia: przekonania sprawcy, że ma kontrolę.

Może wasz tak – bo molestowaliście i gwałciliście nas od lat.

Nikt nie umie odróżnić lepiej molestowania i gwałtu od nas – bo to my w większości go doświadczamy. Nie potrzebujemy tłumaczenia, czym jedno różni się od drugiego. To my możemy to wytłumaczyć. Nie ma w tej kwestii lepszych ekspertek od nas.

I tego boją się ci, którzy mówią, że gwałt i molestowanie zaczynają znaczyć to samo. Bo my dobrze wiemy, co znaczą. Przez nich.

Kultura gwałtu nie oznacza, że seksistowski komentarz jest tym samym, co gwałt. Oznacza, że i jedno, i drugie wynikają z tego samego założenia: przekonania sprawcy, że ma kontrolę. Że to on ma władzę nad ciałem, czasem i bezpieczeństwem drugiej osoby i to on o nim decyduje. Że ma prawo przekroczyć granice drugiej osoby i uznać to za komplement albo podryw – uznać, że tym samym sprawia jej przyjemność albo wręcz nadaje jej wartość. Nie zaakceptować jej wyboru i wiedzieć lepiej, co dla niej dobre – podobnie jak wie lepiej, gdy objaśnia jej świat. To stąd bierze się gwałt, nie z ciemnej uliczki. Gwałt bierze się z domu, ze szkoły, z kultury – z tego, co nam bliskie, najbliższe. Co jest istotą naszej kultury.

Gwałciciel to nie potwór z mackami. Nie mówcie tak, to okrucieństwo. Bo to może być ktoś, kogo kochamy.

Kogo codziennie widzimy. Mijamy na ulicy. Jest tutaj, obok. Gwałt ubiera się w tych samych sklepach, co my. Gwałt ogląda te same książki i czyta te same filmy. Gwałt miło pachnie i jest dobrym chłopakiem z dobrego domu z dobrymi rodzicami z dobrego kraju. Naszego kraju, stąd. Zwykły polski chłopak.

Jesteś gwałcicielem

Kiedy myślę o swoich koleżankach, znam bardzo niewiele dziewczyn, które nie zostały zgwałcone albo nie doświadczyły próby gwałtu. Które nie wiedzą, czym jest przymuszanie do stosunku. Wśród twoich znajomych na pewno jest też sporo takich osób.

Nie? To, że o tym nie wiesz, nie znaczy, że ich nie ma. Znaczy, że nie chciały ci o tym powiedzieć. I trudno im się dziwić.

Po takich słowach słyszę często: współczuję, biedna, w jakim środowisku się obracasz? Albo: masz pecha. Możliwe, że co piąta kobieta w Polsce została zgwałcona: z różnych środowisk, z różnym szczęściem i pechem do różnych spraw – tak mówi jedyny raport na ten temat w Polsce, przygotowany przez Fundację „STER”. A wy nadal uważacie, że Gwałt to ten zbok z lasu, a nie kolega lub partner? Że u was się nie zdarza?

Ciekawe, ile spośród osób, które czytają ten tekst, zgwałciło kiedykolwiek inną osobę. Gdybym zadała to pytanie na publicznym spotkaniu, zostałabym zlinczowana. Molestowanie, seksizm – wiadomo, to się zdarza. Ale posądzać tak ludzi o gwałt?

Założę się, że co najmniej kilka. I nie, nie czytają tego z więzienia.

Hejka, gwałciciele. Jebcie się.

Gwałt to towar

Gwałt to spektakl, w którego zasady się wpisujesz albo musisz milczeć. Jest marzeniem każdego tabloidu i producenta. Łączy w sobie dwa najlepiej sprzedające się tematy: przemoc i seks. Więc – żeby dobrze się sprzedać – musi mieć wybuchy, mocną akcję i wyraziste dowody. Musi stać się seksaferą. Inaczej się nie sprzeda, to po prostu towar.

Kobieta zostaje wtłoczona w rolę ofiary gwałtu. Towar ma być sprzedany, ofiara ma więc znaczenie konsumpcyjne. Ma przekonać, że system działa. „Czysta” ofiara, której sprawca był skazany, to potwierdzenie, że przemoc nie jest bezkarna. Ta, której sprawca nie był skazany, nie jest „czysta” – to potwierdzenie, że fałszywe oskarżenia nie powodują uwięzienia niewinnego człowieka.

 

 

Ciche jest 67% umarzanych spraw. Ciche są sprawy, które w ogóle nie trafiają do sądów – wg raportu Fundacji STER to aż 94%. Lepiej uznać, że to nic takiego, że to codzienność.

Wszystko to służy jasnemu oddzieleniu Gwałtu od norm i systemu, w którym się pojawia. Gwałt nie jest częścią naszego świata: nasz świat jest dobry i słuszny, Gwałt jest w nim obcy i do natychmiastowego, bezwarunkowego wyplucia. Najlepiej spektakularnego, żeby nikt nie myślał, że u nas się Gwałt akceptuje.

Dzięki temu system w formie, w której funkcjonuje, sam się oczyszcza z zarzutów. Przekonuje, że w końcu nikomu bardziej nie zależy na ściganiu Gwałtów niż jemu. Że Gwałt jest niedopuszczalny. Że gdy o nim słyszy, natychmiast go goni. Skazuje za Gwałt do więzienia. Takie jest prawo, prawo tego świata.

Jak możecie mnie gwałcić, kiedy nie wierzycie w gwałt?

To jest głośne, takie są deklaracje. Ciche jest 67% umarzanych spraw. Ciche są sprawy, które w ogóle nie trafiają do sądów – wg raportu Fundacji STER to aż 94%. Lepiej uznać, że to nic takiego, że to codzienność. W końcu kobiety ciągle poświęcają swoje zdrowie, życie czy komfort dla innych – rodziny, męża, dzieci, pracodawcy.

Dlatego też kobiety, które doświadczają mniej spektakularnych gwałtów – większość kobiet – zaczynają w niego wątpić. Wstydzą się, że przychodzą ze „zwykłym” gwałtem na policję, bez dowodów, siniaków i ran, bo nie mają do zaoferowania fajerwerków ani podbitych oczu jak celebrytki z kampanii przeciwko przemocy. Albo przychodzą po czasie, bo dopiero teraz się na to zdecydowały. Zajmują czas swoją „prywatnością”. Wstyd im, że nie zostały trwale uszkodzone i nie mają do opowiedzenia ciekawszej historii. Że nie przychodzą z gotowym scenariuszem dla Kryminalnych, Oskarżonych czy innych paradokumentów. Wiedzą, że ich gwałt nie jest gwałtem z filmów, seriali, okładek i gazet. Ich historia jest codzienna, banalna. Więc co one robią z nią na policji?

Gwałt jest gotowy, jak danie w mikrofalówce – mamy czystą, piękną Ofiarę, prostaka-Gwałciciela, las, wyrywanie się i rany. Zasady są proste: albo odtworzysz Gwałt co do szczegółu, albo nie zostałaś zgwałcona.

Dzięki temu Gwałty praktycznie się nie zdarzają.

I dzięki temu gwałty dzieją się codziennie, po cichu, i pozostają bezkarne.

Jak możecie mnie gwałcić, kiedy nie wierzycie w gwałt? Ja nie wierzę w Boga, wy w gwałt, jesteśmy kwita, nie?

Gwałt to Polska

Wizja, w której Gwałciciel jest wieśniakiem, dresem albo imigrantem z dołów społecznych, a Ofiara jest nienagannie czystą Polką albo niesłusznie oskarżyła, nie służy do ścigania gwałtu, to jasne. Służy do ścigania i napiętnowania niezamożnych mężczyzn oraz kobiet, które nie wpisują się w idealną formułkę Matki-Polki-Dziewicy. Nikogo nie obchodzi realny gwałt – wszystko ma działać tak, żeby system trwał sobie w niezmienionej formie, a osoby spoza klasy średniej i kobiety były zastraszone. System został wybudowany na wyzysku pracowników i kobiet. Ściganie Gwałtu ten system utrzymuje w mocy.

Dlaczego zamiast uczyć dziewczynki, jak chronić się przed gwałtem, nie uczymy ich, jak obalić świat, w którym w ogóle istnieje gwałt?

Walka z gwałtami jest więc walką z niesprawiedliwością społeczną, nierówną dystrybucją dóbr i darmową pracą opiekuńczą.

Mężczyźni gwałcą, bo mogą. Mężczyźni pozostają bezkarni, bo mogą. Kobiety nie mówią o gwałcie, bo nie mogą.

Jesteśmy gwałcone

Dlaczego zamiast uczyć dziewczynki, jak chronić się przed gwałtem, nie uczymy ich, jak obalić świat, w którym w ogóle istnieje gwałt?

Molestowanie i gwałt to nasza codzienność. To straszne, przerażające i obrzydliwe wydarzenia – ale nie dlatego, że są obce, lecz tym bardziej, że są powszechne. „Gwałt” to duże słowo i opisuje niedopuszczalne czyny, ale nie będziemy go nie używać tylko dlatego, żeby nikomu broń boże nie zrobiło się przykro i nie poniósł konsekwencji. Mamy kontrolę nad swoimi ciałami i nad słowami i używamy tego z pełną odpowiedzialnością: jesteśmy gwałcone.

Tak, jesteśmy gwałcone. Ja, ty, ona, twoja koleżanka, twoja matka. Nie przez potwory z mackami, lecz przez naszych kolegów, partnerów, twoich kolegów. I zwalczymy to tylko jeśli zwalczymy tego potwora Gwałt, który chce nas uciszać. Jeśli wszyscy zobaczycie, że gwałt to ten miły chłopak z sąsiedztwa, który odprowadza waszą córkę do domu; że to ten fajny kolega z pracy z żoną i trójką dzieci. Nie ma dwunastu macek. Nie jest oślizgły i chropowaty. Jest obok. Jest z Polski. I gwałci. Gwałci, bo może. Bo nie ma za to żadnych konsekwencji. Bo wszyscy wszędzie wciąż przekraczają granice zgody i ciała kobiet: w filmach, literaturze, na teledyskach. Bo może.

Zróbmy tak, żeby nie mógł.

Tak, byłyśmy i jesteśmy gwałcone. I to nie my mamy ponosić tego konsekwencje. Zniszczenie Gwałtu to zniszczenie tego świata i zbudowanie nowego. Jesteśmy na to gotowe.

Dyskusja dot. artykułu

W sumie 6 komentarzy

Zostaw komentarz

Komentarz, który podoba się wam najbardziej

Maciek | 16.10.2021 17:47

Chłopy > baby

+1
Zareaguj

Komentarz, który podoba się wam najmniej

Kamil | 11.10.2021 14:41

Ale przerost formy nad treścią oraz widać poważne problemy mentalne autorki

-1
Zareaguj