Kobiece magazyny modowe zajmują czołowe miejsca w kioskach. Zapierające dech w piersiach modelki przyciągają światło reflektorów. Moda męska również ma tu swoje miejsce, ale zawsze pozostaje w tle. Czy to wina garnituru - czyli ubrania, które jest tak doskonałe, że po prostu nie może być innowacyjne?
"Trendy w modzie przemijają, ale styl jest wieczny". To pamiętne zdanie padło z ust projektanta mody Yves Saint-Laurenta, który jako jeden z pierwszych wprowadził do świata mody damskiej niezbywalne dotąd męskie elementy marynarki i krawata. Elementy te są tak bardzo kojarzone z męskim światem, że ich krój pozostał praktycznie niezmieniony od końca XIX wieku. Sprawiają wrażenie konserwatywnego świata bez nastrojów i pogody, gdzie w kółko powtarza się to samo. Czy to właśnie ten "wieczny" styl stoi w opozycji do sezonowych ekscesów mody damskiej?
W rzeczywistości aż do XVIII wieku ekscentryczność była uważana za domenę mężczyzn. Kobieta, jako strażniczka domowego ogniska, miała wyglądać skromnie i, poza krótkim okresem dojrzewania, jedynie marginalnie prowokacyjnie. Masywne, rozcięte rękawy i berety z ustami nosili najemnicy, powiewające szaty z drogocennych tkanin weneccy kupcy, a ekstrawaganckie peruki szlachta. Dwie rzeczy zmieniły świat kolorów, ekscentryczności i ostentacyjnego luksusu, typowo męskiej potrzeby popisywania się: wojny napoleońskie i narodziny ikon mody.
Wojskowe inspiracje
Początek XIX wieku upłynął nie tylko pod znakiem kampanii militarnych. Era ta przyniosła również bezprecedensowy rozwój opery oraz wystawne bale i przyjęcia. W tym społecznym wrzenia, ceremonialne mundury wojskowe pojawiły się po raz pierwszy, mieszając się z cywilną garderobą i otwierając zupełnie nowy świat.
Dopasowane płaszcze z dużymi klapami i stójkami, sformalizowane w jednolity krój, nadawały żołnierzom aurę władzy i wydawały się nieziemskie na tle ozdobnych ubrań arystokratów. Energiczna prostota wtargnęła w przestarzałą przestrzeń złożonego wyrafinowania. Świat ogarnęła fala inspiracji.
Krawat był nowością, przywiezioną do Europy Środkowej przez chorwacką lekką kawalerię.
Wrogowie tamtych czasów, Francuzi i Anglicy, są w równym stopniu odpowiedzialni za narodziny nowoczesnego męskiego garnituru. Po upadku francuskiej monarchii, nowa republikańska szlachta musiała udowodnić, że nie jest zbyt zamożna (bo to za bardzo trąciłoby arystokracją), ale mimo wszystko elegancka.
Zbiegło się to w dogodnym czasie z okresem tak zwanej regencji w Wielkiej Brytanii, kiedy jego syn George rządził jako regent pod rządami swojego słabo myślącego ojca. Ten miłośnik prostego stylu inspirowanego wiejską szlachtą był ikoną mody swoich czasów. Swój styl zawdzięczał jednemu człowiekowi - swojemu przyjacielowi Beau Brummelowi.
Wielki mistrz elegancji
Brummel był pierwszym nowoczesnym arbitrem mody. Jako oficer w osobistym pułku księcia zakochał się w mundurach i nawet po przejściu na emeryturę, surowość z kilkoma starannie dobranymi detalami pozostała znakiem rozpoznawczym jego osobistego stylu. Odrzucił jaskrawe kolory i odważne bryczesy do kolan, preferując długie spodnie, dopasowane koszule i przede wszystkim krawaty.
Była to kolejna nowość w świecie mody, przywieziona z "egzotycznych" głębin Europy Środkowej przez chorwacką lekką kawalerię; żołnierze wiązali typowe wąskie chusty na szyi w bardzo osobliwy sposób. Od nich pochodzi słowo krawat.
Mówi się, że Brummel spędził cały poranek na wybieraniu krawatów i niekończącym się ich wiązaniu, aby zapewnić idealny wygląd. Dzięki znajomości z księciem, a później królem Jerzym IV, stonowany strój Brummela stał się prototypem swawoli i naśladowanym wzorem.
Wszystkie artykuły autorki/autora