Przy obecnej presji rośnie liczba chorób psychicznych, lęków, depresji, kryzysów. Stany dyskomfortu psychicznego wszelkiego rodzaju nie ominęły dzieci i młodzieży. Jedną z kwestii, która obecnie wstrząsa szkołami, są saszetki z nikotyną. Są one używane - a raczej nadużywane - przez dzieci już w pierwszej klasie. Ryzyko uzależnienia jest znacznie wyższe niż w przypadku papierosów. Ale mówienie dzieciom, że saszetki z nikotyną są dla nich szkodliwe, jest daremne. To, co naprawdę może im pomóc, to zajęcie się przyczyną. A jest nią nieznośny stres.
Jakość społeczeństwa, w którym żyjemy, atmosfera strachu, zmian i trudnych sytuacji życiowych nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie psychiczne. Poziom presji jest szczególnie wysoki w niektórych systemach. Mówią o tym statystyki, eksperci tacy jak psychiatra i psychoterapeuta Ján Praško oraz Rządowa Rada Zdrowia Psychicznego. Oczywiście, jako psycholog, spodziewałem się zobaczyć konsekwencje w mojej praktyce.
Stopniowo zacząłem otrzymywać więcej historii, więcej użytkowników. Licealiści, którzy mają już zakrwawione dziąsła od woreczków. Drużyna sportowa, która przed meczami nacinała skórę między palcami, gdzie wkładała torebki, aby nikotyna płynęła szybciej.
Z saszetkami nikotynowymi zetknąłem się z moimi klientami zeszłej jesieni. "Nie wiesz o tym? Wystarczy wsunąć pod wargę i to uspokaja. Rzuciłam palenie i potrzebuję nikotyny. Kiedy jestem zestresowany, muszę sobie zapalić" - powiedział mi 16-letni Victor.
Torebka z nikotyną pod wargą
Saszetki z nikotyną są stosowane głównie w rzucaniu palenia. Stosuje się je poprzez umieszczenie ich pod górną lub dolną wargą. Są to niepozorne, małe białe saszetki, atrakcyjnie zapakowane w pudełko w kształcie pączka i dostępne w różnych kuszących smakach, takich jak owocowy lub słodki. Pojedyncza aplikacja może powodować bóle głowy, wymioty, podrażnienie błon śluzowych i przewodu pokarmowego oraz nudności. Ryzyko uzależnienia jest wielokrotnie wyższe niż w przypadku papierosów. Przy długotrwałym stosowaniu powodują problemy psychologiczne, zaburzenia uwagi, stany lękowe i inne zagrożenia związane z używaniem substancji.
Stopniowo zacząłem otrzymywać więcej historii, więcej użytkowników. Licealiści, którzy mają już zakrwawione dziąsła od woreczków. Drużyna sportowa, która przed meczami nacinała skórę między palcami, gdzie wkładała torebki, aby nikotyna płynęła szybciej. Imprezowanie związane z używaniem. Sprzedaż saszetek w szkołach. Zamawianie torebek przez Internet.
Uwaga, dzieci, nikotyna jest szkodliwa.
Szkoły zareagowały na ten problem. A tej wiosny zaczęły przychodzić listy od oficerów prewencji ostrzegające rodziców przed tym "wielkim złem", które rozprzestrzenia się wśród dzieci. Opisy konsekwencji, skutków, stopnia szkodliwości. Ostrzeżenie, że jest to coś, na co nie wolno pozwolić. Podobnie jak inne substancje uzależniające.
W niektórych miejscach dzieci uczestniczyły w programach, w których otrzymywały informacje o tym, dlaczego nie należy tego robić i jak saszetki z nikotyną mogą im zaszkodzić. "Jestem zmęczony ciągłym mówieniem o torebkach. Do naszej szkoły przyszedł 60-letni facet, który nawet nie wiedział, jak to się nazywa. Wszyscy wiemy, że to szkodliwe i nie należy tego brać. Wielu moich przyjaciół to robi. Ja oczywiście nie", zwierza się trzynastoletnia Lada.
Ale nie myśl, że tylko "kolesie" i "źli sprawcy kłopotów" używają worków. Sportowcy i zwykli uczniowie szkół średnich zakładają je pod usta. To moda, której spróbuje wielu młodych ludzi. Niektórzy pozostają przy niej przez długi czas. Dla niektórych nikotyna staje się "rozwiązaniem" ich problemów.
Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda tak, że młodzi ludzie robią coś, czego nie powinni robić, a my, dorośli, musimy im tego zabronić i ich ukarać.
Spójrzmy na to trochę inaczej. "Pomysł chodzenia do szkoły i bycia testowanym przy tablicy jest dla mnie naprawdę do bani. Nie radzę sobie już z presją" - mówi Roman, 13-letni ósmoklasista. A 16-letnia licealistka Anna jest bardzo podobna: "Budzę się rano i nie mogę wstać z łóżka. Nie, to nie lenistwo. To po prostu za dużo i nie wiem, co zrobić, żeby było lepiej".
Wskazówki dotyczące stresu, które naprawdę działają
- Oddychanie: policz do czterech na wdechu, czterech na wydechu, czterech ponownie na wydechu i czterech na wydechu.
- Wytrząsanie: pomaga wytrząsnąć całe ciało. Stoimy i trzęsiemy się, jakbyśmy dosłownie chcieli wytrząsnąć napięcie z naszego ciała.
- Wytrząsanie: skrzyżuj ręce i poklepuj się po ramionach.
- Zaciskanie: zaciskanie i rozluźnianie pięści.
- Kolory: ulubione zajęcie nastolatków - patrzenie i nazywanie kolorów, które widzę.
- Wszystkie pięć razem: zauważanie tego, co widzę, słyszę, czuję, dotykam i jaki smak odbieram.
- Zwycięska postawa: możemy spróbować stać w zwycięskiej postawie każdego ranka. Postawa wpływa na poziom hormonów, pomaga zwiększyć poziom serotoniny i zmniejszyć poziom kortyzolu.
Jest wiele rzeczy, które możemy zrobić, aby stres i strach były mniej przytłaczające: żyć zdrowiej, medytować, spać, słuchać muzyki, lepiej się przygotowywać, prowadzić dziennik, rysować, zarządzać czasem, pisać notatki z wdzięcznością... Pomaga również zauważyć emocje, które pojawiają się wcześnie. Nazwanie jej. Samo nadanie im nazwy zmniejszy ich intensywność. Jeśli rozpoznasz ją wcześnie, nie będzie musiała tak bardzo krzyczeć i być tak wyraźna. Emocje chcą, abyśmy je zauważyli. A kiedy jesteśmy już zestresowani, najłatwiejszą rzeczą, jaką możemy wykorzystać, jest nasze własne ciało, nasz własny oddech i nasze własne zmysły. Natychmiastową pierwszą pomocą jest skupienie się na oddechu - oddychanie głęboko, spokojnie.
Nie zapominajmy też o pracy z głową. Dobrze jest mieć kontrolę nad tym, co wpuszczam do swojej głowy. Łatwo powiedzieć, ale każdy, kto kiedykolwiek próbował, wie, że to wielka sztuka. Jednak kiedy ją opanujemy, wygrywamy. Mindfulness polega na pracy z myślami. Zdecydowanie nie polecam bicia się za myślenie o tym, o czym nie powinienem myśleć. Po prostu, z całą życzliwością, jaką mamy dla siebie, spójrzmy na "aha, znowu pojawiają się moje myśli". Staramy się je dostrzec i wrócić do siebie, do oddechu, do teraźniejszości. Mój przyjaciel mówi: "Patrzę na swoje myśli jak ryba w akwarium".
Czy dzisiejsi młodzi ludzie są bardziej wrażliwi niż poprzednie pokolenia? "Za naszych czasów tak nie było" to ulubione zdanie dorosłych w stosunku do młodzieży, które powtarza się chyba od tysiąclecia. Pomimo wszystkich podobieństw, dzisiejsi młodzi ludzie różnią się pod pewnymi względami. My również różniliśmy się od naszych rodziców. Możemy myśleć, że byliśmy bardziej odporni, mniej niespokojni, zdrowsi niż dzisiejsze dzieci. Świat się zmienia, wymagania wieku dojrzewania pozostają. Nie wiemy, jacy bylibyśmy, gdybyśmy dorastali w dzisiejszym świecie. Nie chodzimy w ich trampkach.
Dla wielu młodych ludzi saszetki z nikotyną to tylko moda i fanaberia. Ale dla wielu są wyjściem i rozwiązaniem sytuacji, z którą nie mogą sobie poradzić w inny sposób. Zachowanie, które widzimy, to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod spodem kryje się ogromna masa emocji, niezaspokojonych potrzeb i przekonań. I właśnie tam musimy zanurkować, aby to zrozumieć.
Możemy prowadzić walkę z torbami. Ale jednocześnie musimy uczyć dzieci i młodzież, jak radzić sobie ze stresem, stresującymi sytuacjami i wymaganiami, których wielu z nich doświadcza. Zarówno w domu, jak i w szkole. Przed nami trudne czasy, więc bądźmy przygotowani.
Wszystkie artykuły autorki/autora