Skarby z drugiej ręki. Rynek mody używanej zmienia się i rośnie

Slow fashion dla wszystkich
ZakupyZrównoważona moda
Jana Patočková
| 6.11.2023
Skarby z drugiej ręki. Rynek mody używanej zmienia się i rośnie
Shutterstock

Dekadę temu tylko poszukiwacze skarbów udawali się na zakupy modowe, szukając apaszek Hermés, idealnych skórzanych zakrętów i wszelkiego rodzaju stylowych bajerów w stosach ubrań. Second hand był również dobrą opcją dla rodzin o niskich dochodach lub studentów z głębokimi kieszeniami. Byłem kombinacją obu. Jednak od czasów studenckich mapa mody używanej zmieniła się dramatycznie, niemal nie do poznania w ciągu ostatnich kilku lat. Moda z drugiej ręki jest w pełnym rozkwicie.

Dzisiejszy rynek obejmuje nie tylko klasyczne "sklepy z kotletami", ale także selektywne butiki, w których modne elementy są wstępnie wyselekcjonowane i często w określonym stylu, pop-upy - regularne i nieregularne wydarzenia sprzedażowe lub sąsiedzkie bazary i swapy. Rynek rozszerzył się również na platformy, sklepy internetowe i sieci społecznościowe. Kiedy pionierka "inteligentnej" odsprzedaży Sophie Amoruso założyła małe konto w serwisie E-bay z ręcznie zbieranymi stylowymi ubraniami, które rozrosły się do ogromnego sklepu internetowego, który zdefiniował trendy kalifornijskich millenialsów, termin ten nie był jeszcze w powszechnym użyciu. Była to "dekada" XXI wieku, a najpopularniejszym portalem społecznościowym był MySpace. Od tego czasu rynek "second handów" przekształcił się i przyspieszył tak bardzo, że wygląda na to, że do 2030 roku sprzedaż tych towarów może być dwa razy większa niż sprzedaż szybkiej mody z sieciówek.

Second hand z radością wyprzedza zrównoważoną modę, a klienci coraz częściej zwracają się do sprzedawców detalicznych i platform sprzedażowych, które oferują coraz łatwiejszy, szybszy i tańszy sposób kupowania używanej mody.

Tak wynika z analizy GlobalData przeprowadzonej dla Threadup, amerykańskiego sprzedawcy odzieży używanej. Rynek mody używanej rośnie jedenaście razy szybciej niż konwencjonalny handel detaliczny i oczekuje się, że osiągnie wartość 84 miliardów dolarów do 2030 roku, podczas gdy rynek szybkiej mody osiągnie wartość "zaledwie" 40 miliardów dolarów w tym samym czasie. Według raportu, second hand wydaje się wesoło wyprzedzać tak zwaną zrównoważoną modę (nowe ubrania wykonane i sprzedawane zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju), a konsumenci coraz częściej zwracają się do sprzedawców detalicznych i platform sprzedażowych, które oferują coraz łatwiejszy, szybszy i tańszy sposób kupowania mody z drugiej ręki. Ale także na jej sprzedaż.

Kupuję modę, sprzedaję modę

Ponieważ nie chodzi tylko o kupowanie, ale także o oferowanie tego, czego sami już nie potrzebujemy. Kupowanie i sprzedawanie stało się bardziej dostępne. Dlatego zakupy z drugiej ręki są być może tak samo "szybkie" jak te zwykłe - sprzedajemy dwie sztuki, ale kupujemy dwie kolejne.

Zalando Pre-owned

Internetowy sprzedawca mody Zalando jest obecnie jednym z dużych graczy, którzy odważyli się sprzedawać towary używane. Niedawno uruchomił tutaj również sekcję "Pre-owned", która świętuje teraz rok na rynku. Zalando oferuje również możliwość wymiany odzieży używanej na kredyt na następny zakup, oferuje bezpłatną wysyłkę, łatwe opcje płatności i oczywiście zwraca uwagę na jakość odzieży używanej.

Do gry wkracza również segment luksusowy. "Second-hand" nie oznacza już znoszonego swetra od babci czy poszukiwań skarbów w stercie ubrań. Gracze oferujący designerskie torebki, buty i odzież z największych domów mody również zauważyli rosnący obrót modą używaną i trend w kierunku bardziej zrównoważonego przemysłu modowego. Przyciąga ich nie tylko zasada zrównoważonego rozwoju, ale oczywiście także zyski. Sklepy internetowe z luksusową nową modą zaczynają dodawać sekcje z odzieżą używaną, ale działy poświęcone tego typu towarom modowym są również wdrażane przez tradycyjne domy towarowe.

Przykładem udanej platformy jest Vestiaire Collective, która zrzesza sprzedawców detalicznych z całego świata. Obecnie posiada ona oddziały w kilku światowych stolicach, ale jej główną siedzibą jest Paryż. W ciągu ponad dekady od założenia firma rozwinęła się z małego start-upu, który koncentrował się na przedłużaniu żywotności luksusowych torebek poprzez ich odsprzedaż, do jednego z największych graczy na rynku luksusowych towarów używanych. Zatrudnia 360 osób i odnotowała kilka napływów inwestorów i udziałowców. Dlaczego inwestorzy i udziałowcy inwestują pieniądze w start-upy i platformy specjalizujące się w odsprzedaży? Odpowiedzią są oczywiście zyski.

Trendy są tak szybkie, że aby czerpać z nich zyski, sieci muszą mieć nowe i nowe rodzaje towarów, nawet co tydzień. Ale tak wiele ubrań po prostu nie może się sprzedać, nawet gdybyśmy wszyscy kupowali nowe ubrania każdego dnia.

Sprzedaż online znacznie wzrosła w wyniku pandemii - tylko na Vestiare Collective wolumen transakcji w 2020 r. podwoił się w porównaniu z 2019 r. Obecnie pojawia się średnio 140 000 nowych ofert tygodniowo. Oferowana usługa jest kluczowa dla tego segmentu - nie chodzi tylko o połączenie między sprzedającym a kupującym. Zapewnia również weryfikację jakości i oryginalności, które są kluczowymi parametrami dla dóbr luksusowych. Tylko używane markowe towary wysokiej jakości są również oferowane przez Zalando w sekcji Pre-owned.

Nie ma wątpliwości, że większa świadomość wpływu przemysłu modowego na środowisko i warunków panujących w fabrykach producentów szybkiej mody przyczynia się do rozwoju second-handów. Ale fast fashion jest również dyskwalifikowane dla wielu klientów przez inne niefortunne zjawiska, takie jak źle opłacane szwaczki, praca dzieci i wykorzystywanie uchodźców jako taniej siły roboczej.

Nadprodukcja i niszczenie

Obejmuje to ukierunkowane niszczenie nadprodukcji, w ramach którego sieci, a także marki modowe z wyższej półki, celowo niszczą, a następnie palą niesprzedane elementy, które pozostają w magazynach lub sklepach, zamiast na przykład sprzedawać je po niższej cenie. Powody są różne. Dla niektórych sprzedaż i pozbywanie się nadwyżek nie jest opłacalne. Trendy są tak szybkie, że aby czerpać z nich zyski, sieci muszą mieć nowe rodzaje towarów dostępne przez cały czas i tak szybko, jak to możliwe, nawet co tydzień. Ponadto towary muszą być dostępne we wszystkich rozmiarach w sklepach. Ale tak wielu ubrań po prostu nie da się sprzedać, nawet gdybyśmy wszyscy codziennie kupowali nowe ubrania.

Jeden z takich przypadków został naświetlony kilka dni temu przez konto na Instagramie Diet Prada, które od dawna poświęcone jest podnoszeniu rangi nierówności, zasad etycznych i innych społecznych aspektów świata mody. Tym razem skandal dotyczy amerykańskiej marki z wyższej półki Coach, która jest popularna ze względu na ponadczasowe i modne skórzane torebki. Anna Sacks (na TikTok jako @thetrashwalker) pokazuje kilka zupełnie nowych torebek, które kupiła od innej użytkowniczki, która nazywa siebie "The Dumpster Diving Mama" w wirusowym filmie.

Torebki są zdewaluowane przez cięcia, rozdarcia i uszkodzenia - ale poza tym są zupełnie nowe. Sacks podkreśla, że torebki zostały wyciągnięte ze śmietnika w sklepie Dallas Coache, gdzie pracownicy musieli je wyrzucić po tym, jak zostali zmuszeni do ich zdewaluowania. Po prostu po to, by marka mogła łatwiej odpisać je od podatku. Ponadto wskazuje na bezpłatny serwis i naprawę swoich produktów, które marka oferuje na swojej stronie internetowej, gdzie opowiada się za obiegiem zamkniętym i zrównoważonym rozwojem.

Widok wideo grupy kobiet rozpakowujących góry nowych, ale zniszczonych toreb, plecaków i butów z plastikowych toreb jest alarmującą ilustracją tego, jak działa przemysł modowy. A raczej nie działa.

Według analizy przeprowadzonej w 2018 r. przez Australian Circular Textile Association, 30% odzieży o wartości 210 miliardów dolarów produkowanej na całym świecie nigdy nie jest sprzedawana. Statystyki Czeskiego Instytutu Gospodarki o Obiegu Zamkniętym mówią, że sami Czesi wyrzucają 400 milionów sztuk odzieży rocznie. Inicjatywa Fashion Revolution obliczyła, że co sekundę jedna ciężarówka ubrań jest składowana lub spalana, a zaledwie 20% z 92 milionów ton odpadów produkowanych każdego roku jest poddawanych recyklingowi.

Gdy wolne staje się szybsze - jak wygląda biznes second hand w naszym kraju?

Są to przygnębiające liczby, a pomysł na nowy element garderoby nagle przestaje być tak atrakcyjny. To część uroku zakupów z drugiej ręki - mogą one odciążyć nasze konsumenckie sumienie. O tym, że zakupy z drugiej ręki cieszą się w Czechach coraz większą popularnością i że nie są już tylko hobby dla miłośników mody vintage, świadczą przykłady praskich biznesmenów i kobiet, którzy sprzedają tego typu modę i osiągają zyski.

Slow

Wśród nich jest Veronika Svádová, która założyła Slow w 2016 roku, początkowo jako nieregularny pop-up, aby następnie przejść do butiku stacjonarnego. Albo Barbora Vilišová i David Homola, którzy stoją za odnoszącą sukcesy koncepcją 1981 secondhand. Na pytanie, czy możliwe jest zarabianie pieniędzy na tego typu działalności w naszym kraju, Bára odpowiada z uśmiechem: "To jedno z najczęstszych pytań, jakie otrzymujemy. Otrzymujemy je tak często, że żartujemy na ten temat. Zawsze jest to kombinacja dwóch kolejnych pytań. Pierwsze pyta nas o to, co robimy jako drugą pracę, a kiedy mówimy "tylko" 1981, zwykle pojawia się kolejne pytanie, czy dzięki temu zarabiamy na życie. Tak, można na tym zarobić".

1981 stara się zrównoważyć swoją ofertę, aby reprezentować zarówno trendy, jak i ponadczasowe klasyki, chcąc zaoferować zróżnicowany wybór, aby klienci mogli znaleźć to, czego chcą i zmniejszyć popyt na nowe rzeczy. "W porównaniu do zagranicznych sklepów z używaną odzieżą, jesteśmy jednymi z niewielu, którzy piorą, prasują i po prostu zwracają uwagę na rzeczy. Naszą główną grupą docelową są kobiety w stosunkowo dużym przedziale wiekowym 18-35 lat" - mówi Barbora.

Veronika specjalizuje się w luksusowych i mniej przystępnych cenowo markach w Slow, ale upewnia się, że każdy może znaleźć coś na swoją kieszeń. Jednocześnie Veronika opisuje, jak zmienił się krajobraz sprzedaży z drugiej ręki, odkąd rozpoczęła działalność w 2016 roku.

Podaż używanych dóbr luksusowych wzrosła. To, co kiedyś było jak znalezienie skarbu, teraz można znaleźć online każdego dnia w wielu kolorach i wzorach, a co za tym idzie, ceny używanych dóbr luksusowych spadają na całym świecie.

Zwraca uwagę, że zmiany zaszły w świecie online, gdzie w ostatnim czasie w ogromnym tempie rozwijają się różnego rodzaju "bazary", luksusowe strony typu personal shopping, serwisy odsprzedażowe, a także profile i strony mniej lub bardziej znanych osób (np. influencerów i influencerek) oferujących własne ubrania i dodatki. "Tego typu sklepów z kamieniami nie ma już tak wiele. Zwiększyła się oferta używanych dóbr luksusowych. To, co kiedyś było jak znalezienie skarbu, teraz można znaleźć online każdego dnia w kilku kolorach i wzorach, a zatem ceny używanych dóbr luksusowych spadają na całym świecie" - mówi Veronika.

Zarówno Barbora, jak i Veronika zgadzają się, że sieci społecznościowe mają duży udział i wpływ na ich działalność, dzięki czemu zbudowały między innymi klientelę. Co przydało się podczas pandemii. Jak pandemia wpłynęła na ich działalność w ubiegłym roku? "To zależy od tego, kto zajmował pozycję przed pandemią i jak zbudował obecność online lub klientelę. Pandemia nie wpłynęła tak bardzo na Slow, odpływ z powodu zamknięcia sklepów był zrozumiały, ale udało mi się to przetrwać tylko dlatego, że mam stabilną, silną sieć klientów. Są przyzwyczajeni do śledzenia naszych postów na Instagramie i Facebooku. I tak przez sześć miesięcy całe życie przeniosło się tam. Potraktowałem to jako wyzwanie i zacząłem promować sprzedaż online, ale wciąż na swój osobisty sposób, bez sklepu internetowego, po prostu używając historii do kręcenia pojedynczych elementów, które wisiały zamknięte w sklepie. Po prostu nie chciałem, aby sklep otworzył się po pandemii z taką samą gamą produktów na wieszakach, jak wtedy, gdy został zamknięty. I to zadziałało. W końcu przyniosło to również wielu nowych klientów do naszego sklepu".

Johana Němečková

Logicznie rzecz biorąc, sprzedaż e-commerce wzrosła podczas pandemii w 1981 roku, ale mimo to Barbara i David tęsknili za regularnymi pop-upami, które stanowią dużą część ich dochodów: "Pandemia dała nam przestrzeń. Przestrzeń, by się cofnąć i pomyśleć o tym, co można poprawić. W każdym razie w tym okresie bardzo brakowało nam ludzi i ich energii. Lubimy być online, ale uczucie pełnego sklepu lub udanego pop-upu nie może się z tym równać" - podsumowuje Barbora.

Mnie jednak interesuje inny aspekt niż sama wyprzedaż, a mianowicie to, co dzieje się zanim "nowe" używane ubrania trafią na półkę w butiku.

Proszę o jedną tonę mody.

"Przez pierwsze kilka lat sami jeździliśmy po kraju i wybieraliśmy rzeczy. Mogliśmy spędzać godziny w sklepach z używaną odzieżą każdego dnia, ale stopniowo stało się to bardzo trudne, ponieważ nie mieliśmy czasu na nic innego, więc zaczęliśmy szukać innych sposobów na zdobycie towarów. Zaczęliśmy jeździć do dostawców w całej Europie i szukać sposobów na sprowadzenie do Pragi rzeczy, które nam się podobały. To, co nas bardzo zaskoczyło, to cena. Jeśli nie chcesz kupować kompletnego królika w worku, odbije się to na nim. Pojedyncza przesyłka, która nie przekracza tony, mieści się w dolnych setkach tysięcy, ale oczywiście zależy to od tego, co zamawiasz" - opisuje proces Barbora.

Przeniesienie naszej siły nabywczej na towary używane nie może uratować planety, ani nie może wiele zrobić, aby odciążyć przemysł modowy, dopóki generowane są coraz nowsze i coraz gorszej jakości ubrania, które kończą w spalarniach.

Dorastaliśmy w świecie, który nauczył nas robienia zakupów, w świecie, który przekonał nas, że możemy mieć wszystko. Pokolenie Z dorastało w czasach, w których niewyobrażalne jest, by tania i szybka moda nie istniała, dostępna za pomocą kilku kliknięć. Przeniesienie naszej siły nabywczej na towary używane nie uratuje planety, ani nie może wiele zrobić, aby odciążyć przemysł modowy, dopóki generowane są coraz nowsze i coraz gorszej jakości szmaty, które kończą w spalarniach. Ale nie oznacza to również, że powinniśmy przenieść się do jaskini i zostać pustelnikami.

Dla mnie być może inspiracją jest to, co jest również przyczyną tego szalonego tempa - sieci społecznościowe. Próbuję znaleźć inspirację, aby lepiej poruszać się po wielu ubraniach w mojej własnej szafie i tworzyć nowe, zabawne kombinacje. Czasami to nie działa, ale czasami tak. Nie biję się też, gdy coś kupię. Z drugiej strony, stopniowo odkrywam, że im jestem starsza, tym mniej rzeczy chcę mieć. A może po prostu jestem zmęczona i przesycona. Może pewnego dnia cała branża modowa będzie podobnie zmęczona, a koła tego "bardzo szybkiego i wściekłego" biznesu szybkich ubrań zatrzymają się. Pytanie tylko, co się wtedy stanie.

Artykuł powstał we współpracy z naszym partnerem - Zalando.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz