Mowa nienawiści nie boli? Sprawa Kryštofa Stupki to biurokratyczne splunięcie w twarz osobom LGBTQ+

Aktywizm
Kryštof Stupka
Nienawiść
Prawa człowiekaRówne prawaSieci społecznościoweSłowacja
W IUSTIA
Gabriela Knížková
| 20.2.2024
Mowa nienawiści nie boli? Sprawa Kryštofa Stupki to biurokratyczne splunięcie w twarz osobom LGBTQ+
Nenávist proti LGBTQ+ nelze tolerovat, a to ani online. Shutterstock

Codziennie spotykamy się z nienawistnymi komentarzami w mediach społecznościowych. Wielu z nas nawet już ich nie rejestruje - w końcu zawsze były częścią Internetu. Ale ignorowanie mowy nienawiści to przymykanie oczu na rzeczywistość, nawet jeśli ma ona miejsce w cyberprzestrzeni. Dlatego działacz na rzecz praw osób LGBTQ+ Kryštof Stupka postanowił nie milczeć i złożyć skargę na policję w związku z komentarzem na swoim profilu na Twitterze, wzywającym do śmierci osób queer. Jednak prokurator umorzył sprawę.

"Śmierć pedałów. Ten niesamowity koleś, który zabił tych skurwysynów w Bratysławie, powinien zabić ich więcej". Taki komentarz pojawił się w połowie stycznia na profilu Stupki na Twitterze pod tweetem o wydarzeniu Razem Przeciw Nienawiści potępiającym strzelaninę w klubie Tepláreň w Bratysławie w październiku ubiegłego roku. "Jestem w czeskim Internecie od dłuższego czasu, więc groźby śmierci nie są dla mnie niestety nowością", przyznaje Stupka, który jest publicznie znany ze swojej walki o prawa mniejszości seksualnych i nie ukrywa swojej orientacji. "Od 2021 roku regularnie co tydzień otrzymuję groźby związane z faktem, że jestem gejem".

Jak dotąd jednak Stupka nigdy nie odniósł się do gróźb i obraźliwych wybuchów na drodze prawnej. "Przez długi czas moje podejście było takie, że nie chciałem zajmować się tym prawnie - nie dlatego, że nie ufałem czeskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Uznałem to za cenę, jaką płacę za aktywizm. Nie chciałem stawiać nikogo w złej sytuacji" - wyjaśnia.

Jednocześnie dochodzi do kuriozalnego wniosku, że z profilu Stupki na Twitterze nie da się wywnioskować, że w ogóle identyfikuje się on jako członek społeczności LGBTQ+. Tęczowe flagi w jego profilu, zdjęcie otwierające z parady Prague Pride, jego członkostwo w rządowym Komitecie Praw Osób LGBTI+, a nawet przypięty tweet ze słowami "seksualność nie jest wyborem, seksualność nie jest stylem życia, mamy seksualność od urodzenia, musiałeś nauczyć się nienawidzić" nie są wystarczająco oczywiste. Podobnie jak fakt, że Stupka, jako osoba publiczna walcząca o prawa mniejszości seksualnych, nie ukrywa swojej orientacji, wręcz przeciwnie.

Pole do popisu dla mniejszości seksualnych

Według Kláry Kalibovej z organizacji In IUSTITIA, która reprezentuje Stupkę w sprawie, prokurator wyraźnie nie jest zaznajomiony z tematem. "Uzasadnienie prokuratora Martina Bílý'ego ma kilka problematycznych momentów. Twierdzi on, że Kryštof Stupka nie mógł być ofiarą, ponieważ oświadczenie nie było skierowane do niego. Jest to całkowicie niezgodne z sytuacją dowodową, ponieważ oświadczenie to zostało złożone w odpowiedzi na tweet Kryštofa Stupki. Co więcej, rzekomo nie mogła to być przemoc uprzedzająca, ponieważ Krzysztof Stupka może mieć tęczową flagę w swoim profilu, ale - parafrazuję - teraz każdy ją ma. Prawo chroni jednak nie tylko osoby o tożsamości mniejszościowej, ale także te, które są atakowane, że tak powiem, rzekomo. Nie ma znaczenia, czy Kryštof Stupka jest gejem, czy nie, ale to, że dany użytkownik chciał zaatakować z uprzedzonym homofobicznym motywem" - wyjaśniła Kalibová portalowi Heroine.cz.

Decyzja prokuratury to nie tylko kpina z samego Stupki, ale także "policzek" dla każdego, kto otwarcie mówi o swojej orientacji seksualnej. "Fakt, że prokurator nie rozumie tej kwestii, jest niezwykły, biorąc pod uwagę, że jest to Prokuratura Najwyższa. Istnieje wsparcie metodologiczne ze strony Prokuratora Generalnego, o które powinien był poprosić. Jest to wyraźna groźba, zwłaszcza gdy jest skierowana w sferę osobistą Kryštofa Stupki, pod jego tweetem" - podkreśla.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz