17 listopada oczami millenialsów. Sensowne działanie to coś więcej niż Havel na koszulce

KomentarzPolityka
Społeczeństwo obywatelskie
Jana Patočková
| 10.11.2023
17 listopada oczami millenialsów. Sensowne działanie to coś więcej niż Havel na koszulce
Václavské náměstí v listopadových dnech 1989. Profimedia

Rocznica 17 listopada przypada w okresie, który przeżywam osobiście. W okolicach tej daty przypadają moje urodziny, jestem tylko kilka lat starszy od Velvetovki. Urodziłem się w 1986 roku, w totalitaryzmie, w rodzinie dysydenckiej. Z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć, że wygrałem. Ale w tym roku brakuje mi apetytu na świętowanie - osobiście i społecznie. Jedyne sensowne świętowanie, jakie widzę, to osobista introspekcja. To też jest przywilej, którego jestem świadomy.

Chciałbym umieścić przed tym parentetyczne zastrzeżenie, że wciąż żyjemy w pandemii. Niezależnie od tego, jak bardzo zmieniły nas ostatnie dwa lata, ja osobiście nie czuję się gotowy na wielkie publiczne wydarzenia pełne ludzi, nawet jeśli odbywają się one na świeżym powietrzu i nawet jeśli organizatorzy zobowiązują się do zachowania środków higieny. Ale za moją wymówką odpowiedzialności społecznej kryje się osobista niewiedza o tym, jak i dlaczego właściwie świętować rocznicę aksamitnej rewolucji.

Na moich chrzcinach na początku 1987 roku jeden z gości powiedział, że jestem "kolejnym dzieciakiem z getta". Z niefortunnym nazwiskiem założyciela Karty i filozofa oraz obciążeniem rodzinnym, które w obecnym reżimie predysponowało mnie do niemożności podróżowania i posiadania profilu kadrowego typu, w którym nie ma sensu nawet ubiegać się o przyjęcie na uniwersytet.

Ale nic takiego się nie stało, reżim upadł i mogłem studiować, gdziekolwiek chciałem. A moje niefortunne imię stało się imieniem tak szczęśliwym, że radziłem sobie z nim na terapii. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że mogłam to wszystko zrobić nie tylko dzięki Velvet, ale przede wszystkim dzięki mojej mamie, która przeżyła dzikie lata dziewięćdziesiąte jako samotna matka (nawet dobre imię nie gwarantuje spokojnej sytuacji rodzinnej, wręcz przeciwnie). Wiem, że nie było łatwo zaoszczędzić pieniądze, które pozwoliły mi wyjechać na studia za granicę. Jednocześnie byłam w stanie skorzystać z tego, co dziś nazywamy "kapitałem społecznym": gęstej sieci przyjaciół, którzy pomogli mi znaleźć pracę we Włoszech, pomogli mi wypełnić formularze (jeśli myślisz, że czeska biurokracja to piekło, chciałbym przedstawić ci włoską) i inne rzeczy, które pociąga za sobą życie w obcym kraju.

Dla mnie nie ma sensu tłumić Narodowego. Dla mnie sensowne jest wpychanie tłumu, który przychodzi zwrócić uwagę na bieżące kwestie, czy to przepisy aborcyjne w Polsce, na Słowacji, czy nieludzkie traktowanie uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.

Moja mama jest bohaterką i jest ich wiele wśród nas - samotnych matek, które zrobiły wiele z niewielkich rzeczy. Dlatego przykro mi, że nie czuję, aby status quo samotnych matek w dyskursie publicznym znacząco się zmienił. Tylko głupie uwagi przedstawicieli ludu o tym, że powinni byli wybrać lepszego partnera. Politycy odzwierciedlają nastroje społeczne i wcale nie czuję, że w niektórych kwestiach jesteśmy jako społeczeństwo w lepszej sytuacji niż przed laty.

Świętowanie przez ciebie

Podczas gdy ja mogę "robić wszystko", moi queerowi przyjaciele, których uważam za swoją rodzinę, nie mogą mieć ślubu, a niektórzy nawet boją się publicznie okazywać swoje uczucia, ponieważ mogą zostać pobici. Dzięki Velvet Party mam wybór i mogę swobodnie decydować, jak obchodzić to "święto wolności". Tłoczenie się na Narodowym nie ma dla mnie sensu. Sens ma dla mnie pchanie się w tłum, który idzie zwrócić uwagę na bieżące problemy, czy to przepisy aborcyjne w Polsce, na Słowacji, czy nieludzkie traktowanie uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.

Sensowne jest dla mnie wspieranie wydarzeń takich jak Prague Pride, festiwal Mezipatra, sensowne jest dla mnie wspieranie kultury spoza głównego nurtu, dla której nigdy nie jest łatwo, a zwłaszcza teraz w czasach pandemii, wspierać czeskich artystów, chodząc do kina czy teatru. Tak, mogę to wszystko robić i to przywilej. I ty też możesz! Czy musi ponownie wysłuchiwać bezustannego spinu na temat Václava Havla, którego idee skurczyły się do obrazków na koszulkach? Potrzebujemy raczej społeczeństwa obywatelskiego z wolą i chęcią sprostania wyzwaniom tu i teraz.

Tak więc, podczas gdy dla niektórych wolność jednostki jest przejawem dysharmonii ze społeczeństwem i słabymi, dla innych chodzi o dialog i działanie, aby nadać sens społeczeństwu obywatelskiemu.

Możemy kupić Bednet, aby pomóc bezdomnym, możemy wysłać kilka koron do Lekarzy bez Granic, którzy starają się pomóc wszędzie tam, gdzie jest taka potrzeba na całym świecie, możemy wysłać kilka groszy do naszych ulubionych twórców, którzy produkują treści, które uwielbiamy konsumować, możemy wspierać niezależnych dziennikarzy, banki żywności. A potem możemy też odpocząć, spotkać się z tymi, których kochamy, pójść na cmentarz i zapalić świeczkę tym, którzy wskazali nam drogę, i nie ma znaczenia, że świeczka nie będzie płonąć na National Avenue. Aleja Narodowa może być naszym kuchennym stołem, skąd piszemy, gdzie jemy z tymi, których kochamy, gdzie rozmawiamy. National Avenue może być również sauną, której oddajemy się po zgiełku roku i luksusem wyłączenia na chwilę sieci i poczytania książki.

Wolność jako dialog

To wszystko jest luksusem, na który mogę sobie pozwolić. I może ty też możesz. Wierzę, że dla niektórych nawet wspólne spotkania mogą być cenne. Wierzę, że młode pokolenie może budować na dziedzictwie niezgody w najlepszym tego słowa znaczeniu. I nie tylko. Cieszę się, że istnieją takie projekty i profile jak @respektuju, @jsemvobraze czy @jsemfeminist, które nadają sens społeczeństwu obywatelskiemu i dzięki którym nawet największy boomer sceptyk może zobaczyć, że nowe pokolenie interesuje się światem, w którym żyjemy i czyni go bardziej przejrzystym.

Tak więc, podczas gdy dla niektórych wolność jednostki jest przejawem braku przynależności do społeczeństwa i słabości, jak w przypadku Dana Landy i innych wątpliwych egoistycznych inicjatyw, które traktują tę osławioną aksamitną wolność jako tarczę w czasach kryzysu pandemicznego, dla innych chodzi o dialog i działanie, które chcą nadać sens społeczeństwu obywatelskiemu. Jestem podekscytowany każdą demonstracją Fridays for Future, wszystkimi, którzy zajmują się kryzysem klimatycznym, wszystkimi, którzy żyją tu i teraz i patrzą w przyszłość zamiast w przeszłość.

Życzę nam najlepszej edukacji, zrównoważonej i dobrze płatnej, najlepszej opieki, która nie odbywa się kosztem niskich płac dla pracowników służby zdrowia, życzę nam wszystkim szacunku, jaki będą mieć wszystkie płcie, życzę nam wszystkim równych płac i szans. Życzyłbym nam wszystkim dokładnie zero seksistowskich, zdolnych i ageistycznych żartów, życzyłbym nam wszystkim najniższej możliwej stopy inflacji. I pokoju w tym kraju. Będziemy go potrzebować.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz