Prawdziwy horror ospy prawdziwej. Notatka z historii epidemii

Historia
| 13.9.2023
Prawdziwy horror ospy prawdziwej. Notatka z historii epidemii
Zdroj: Shutterstock

Niespodziewane epidemie są dla nas przerażające również dlatego, że straciliśmy już z nimi doświadczenie. Ale w minionych wiekach były one częścią życia, a ludzie radzili sobie z nimi na wiele sposobów podobnych do tego, co czujemy dzisiaj: ze strachem, paniką, rezygnacją i hedonizmem.

Nie wiem, jak dokładnie doszło do tego, że koronawirus, znany również jako COVID-19, jest obecnie porównywany do dżumy. Miał on zarówno pochodzenie bakteryjne, jak i wpływał na populację w znacznie bardziej śmiertelny sposób. W rzeczywistości koronawirus nie wydaje się jeszcze zasługiwać na porównanie z żadną z chorób, które spowodowały poważne epidemie w przeszłości. Hiszpańska grypa również nie jest idealna do porównań, ponieważ była śmiertelna nietypowo dla osób z dobrą odpornością. Co więcej, pojawiła się pod koniec pierwszej wojny światowej; na szczęście walczymy z koronawirusem w warunkach pokoju i dobrobytu.

Z drugiej strony, być może należy powiedzieć więcej o ospie prawdziwej, która ma więcej wspólnego z koronawirusem. W przeciwieństwie do dżumy, ospa jest również pochodzenia wirusowego, ma podobnie długi bezobjawowy okres inkubacji i przerażała ludzkość jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku. Ospa de facto zastąpiła dżumę, która opuściła Europę w XVIII wieku. Jednak w tym samym XVIII wieku ospa powodowała prawdziwe katastrofy. Szacuje się, że każdego roku na ospę umierały setki tysięcy Europejczyków, a w całym XX wieku była ona odpowiedzialna nawet za pół miliarda zgonów.

Klątwa wyeliminowana

Ospa była tym, czego obawialibyśmy się na równi z koronawirusem - śmiertelną chorobą, która nie tylko była wielokrotnie zaraźliwa, zgodnie z dostępnymi danymi, ale nadal zabijała nawet połowę zarażonych. Podczas gdy dżuma nie doprowadziła do żadnych wielkich postępów w medycynie, ospa prawdziwa była rewolucyjna, ponieważ to właśnie przeciwko niej opracowano pierwszą szczepionkę. Jednak wskaźniki szczepień były stosunkowo niskie, więc w XIX wieku nadal stanowiły śmiertelne zagrożenie dla większości globu i zostały uznane za wyeliminowane w 1980 roku. Mniej więcej w tym czasie zaprzestano również szczepień, więc powodzenia dla nas, młodszych ludzi, jeśli ktoś zdecyduje się wypuścić ospę z laboratoriów.

Epidemie ospy są nam bliższe właśnie dlatego, że miały miejsce w kontekście nowoczesnej mentalności i bezpośrednio zderzyły się z rodzącym się Oświeceniem, które nie popierało lekarzy dżumy w maskach ptaków ani parad biczujących się grzeszników. Kwarantanna była po prostu zalecana jako główny środek zapobiegawczy. Pojawił się jednak problem podobny do tego z koronawirusem, a mianowicie długi okres inkubacji.

W XVIII wieku nie było już problemu z przenoszeniem choroby między kontynentami, a co dopiero krajami europejskimi, gdzie nie tylko kwitł handel międzynarodowy, ale także gromadziły się tłumy dyplomatów, studentów i naukowców, polityków i wszystkich innych, których było stać na podróżowanie. Owszem, wędrówki w góry czy na plażę nie były jeszcze tak popularne jak dwieście lat później, ale wycieczki krajoznawcze, pobyty rekonwalescencyjne, odwiedziny u dalekich krewnych i znajomych, a być może nawet turystyka seksualna, kwitły. Podróżowanie w obrębie ojczyzny było nie tylko tańsze, ale też łatwiej było posługiwać się językiem ojczystym, więc przekraczanie jednej granicy do drugiej było już dość powszechne dla zamożniejszych klas średnich.

Z dzisiejszej perspektywy interesujące jest to, że panika wybuchła w dotkniętych obszarach i najbliższej okolicy, ale zaledwie kilka kilometrów dalej życie toczyło się nieprzerwanie, jakby nic się nie stało. Infekcja czasami zatrzymywała się nielogicznie, omijając całe miasta, podczas gdy słabo zaludnione obszary mogły zostać zmiecione jak lawina.

Kiedy Bóg umiera, ludzie zdrowieją.

Mówiąc o kontekście końca XVIII wieku, medycyna w tym czasie przeżywała transformację do swojej bardziej nowoczesnej formy - i po raz kolejny Oświecenie miało w tym swój udział. Społeczeństwo porzuciło ideę, że choroba była karą boską i że Bóg był także główną nadzieją chorego na wyzdrowienie. Oświecenie i rewolucja przemysłowa miały również wpływ na religię, a w wielu krajach nastąpiła pewna forma sekularyzacji i racjonalizacji. (Z drugiej strony, jeśli krytycznie ocenimy ówczesne praktyki medyczne, nie możemy nie dojść do wniosku, że do połowy XIX wieku być może mądrzej było polegać na Bogu).

Bardzo popularną formą "leczenia" było użycie żyły, oczywiście bez dezynfekcji lub znieczulenia, a następnie środków przeciwbólowych, często na bazie opium. Wierzono, że stopień bólu jest wprost proporcjonalny do ciężkości choroby, więc wielu myliło uśmierzanie bólu z leczeniem. Teoria miasmy, która wyjaśniała rozprzestrzenianie się infekcji przez złe powietrze, jest również poważnym błędem medycznym. Chociaż wygląda to na rozsądne ostrzeżenie przed infekcją kropelkową, w praktyce teoria miasmy spowodowała, że ludzie obsesyjnie wietrzyli (aby "usunąć złe powietrze") i nie doceniali prawdziwych źródeł chorób, takich jak cholera, która w rzeczywistości pochodziła ze skażonej wody.

Chociaż oczywiste jest, że medycyna XVIII wieku była daleka od nowoczesności, stan zdrowia ludności nie był zły, zwłaszcza w porównaniu z drugim kwartałem XIX wieku. W rzeczywistości przemysł nie był jeszcze tak rozwinięty w czasie rewolucji francuskiej, jednak kolejne pokolenia dorastały już w środowisku fabryk wykorzystujących pracę dzieci, ogromnych przytułków i pracy przymusowej. Biedota miejska epoki wiktoriańskiej mogła tylko zazdrościć swoim wiejskim przodkom z XVIII wieku. Według niektórych badań, ludzie urodzeni pod koniec XVIII wieku byli nawet średnio wyżsi i żyli dłużej niż późniejsze pokolenia. Ostatecznie jednak rewolucja przemysłowa i sekularyzacja doprowadziły do rozwoju nowoczesnej medycyny.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz