Powiedz mi, gdzie są kobiety

Fenomen
Šárka Homfray
| 28.8.2023
Powiedz mi, gdzie są kobiety
Zdroj: Shutterstock

Na scenie zasiada czterech lub pięciu panelistów na dowolny temat oraz moderator. Wszyscy są profesjonalnie wyglądającymi dżentelmenami w średnim lub wyższym wieku, zazwyczaj w garniturach. Jedynym elementem różnorodności jest to, czy noszą okulary. Gratulacje, masz całkowicie męski panel! Męskie panele dyskusyjne są tak powszechnym zjawiskiem, że dorobiły się szyderczego określenia manel.

W pełni męskie panele i zestawy nie unikają żadnego obszaru ani tematu. Kobiety w niewielkim stopniu uczestniczą w debatach politycznych, ponieważ nie są odpowiednio reprezentowane na wyższych stanowiskach. Jednak ich udział w debatach jest jeszcze niższy niż w przypadku pełnienia tych funkcji. Kobiety w niewielkim stopniu komentują sprawy publiczne. W sekcji komentarzy na stronie internetowej Czeskiego Radia bardzo często nie ma kobiet, podobnie jak w ankiecie w czasopiśmie związkowym Probe, ale także w innych miejscach.

Nawet zawodowo i profesjonalnie kobiety są słabo słyszalne i widoczne. Na przykład kandydat na prezydenta Jiří Drahoš miał tylko jedną kobietę w swoim zespole trzynastu doradców. W jednej z debat na temat służby cywilnej, która w około dwóch trzecich składa się z kobiet, debatowało czterech mężczyzn i moderator. Spośród około 40 000 kobiet pracujących w służbie cywilnej, w przeciwieństwie do trzech z czterech panelistów, żadna nie miała nic do powiedzenia na ten temat.

Zatwierdzone przez David Hasselhof

Słowo manel zaczęło krążyć szerzej po tym, jak Saara Särmä, fińska badaczka z Uniwersytetu w Tampere, zaczęła zbierać na Facebooku zdjęcia z konferencji i paneli dyskusyjnych, w których uczestniczyli wyłącznie mężczyźni.

Z ironicznymi gratulacjami i pieczątką Davida Hasselhoffa.

Jednak pod wierzchołkiem góry lodowej, jaką reprezentują manele, kryje się głębszy, bardziej złożony i czasami trudny do przeanalizowania problem. Jest nim niska reprezentacja kobiet w życiu publicznym, w procesach decyzyjnych i na stanowiskach władzy. Tam, gdzie kształtuje się opinia publiczna, polityka, strategia, nasza teraźniejszość i przyszłość.

Chcieliśmy jak najlepiej i tak się złożyło, że tak wyszło.

Panele, w których zasiadają wyłącznie mężczyźni, nie są dziełem przypadku, choć często tak tłumaczą się organizatorzy lub uczestnicy. Nawet proste obliczenia pokażą, że przypadkowe pojawienie się panelu złożonego wyłącznie z mężczyzn jest mniej prawdopodobne niż przypadkowe pojawienie się panelu z większą reprezentacją kobiet niż byłoby to zgodne z grupą, z której panel został wylosowany.

Ale żadne inne panele również nie powstają przypadkowo - nie bierzesz książki telefonicznej ekspertów i przypadkowo wbijasz w nią ołówek. Nie ma też tłumaczenia, że zapraszani są przede wszystkim "najlepsi" w danym temacie, mimo że organizatorzy często tak właśnie myślą. Dzieje się tak między innymi dlatego, że takie kryterium jest bardzo trudną do zmierzenia kategorią i zmienia się w czasie. Przyczyn należy szukać gdzie indziej.

Jeśli przygotowując panel, zamierzasz dotrzeć do konkretnych osób, które chcesz w nim zaprosić, prawdopodobnie najpierw dotrzesz do tych, które już znasz, albo osobiście, albo z innych debat na dany temat lub profesjonalnych publikacji. Prawdopodobnie będą to mężczyźni.

Jeśli zwracasz się do instytucji z prośbą o wysłanie przedstawiciela, jej kierownictwo niekoniecznie wybierze największego eksperta w danej dziedzinie, ale raczej poszuka kogoś, kto znajduje się jak najwyżej w hierarchii i jest w stanie mówić przynajmniej przyzwoicie na dany temat. Prawdopodobnie znów będzie to mężczyzna.

W końcu własne świadome lub podświadome wyobrażenia organizatorów o tym, jak powinien wyglądać ekspert, również mogą odgrywać tutaj rolę. Nie muszę powtarzać tego, co w różnych kontekstach stwierdziły różne badania i analizy. Prawdopodobnie będzie to mężczyzna.

Unikalna kobieca perspektywa

Jeden z panelistów skomentował moją uwagę o całkowicie męskim składzie na debatę związaną z regulacjami prawnymi w erze cyfrowej złośliwą uwagą, że niedawno uczestniczył w innej debacie, w której uczestniczyły kobiety i nie zauważył, że wzbogaciły one temat o wyjątkową kobiecą perspektywę. Nie mam wątpliwości, że tak naprawdę tego nie zauważył. Nie można jednak ignorować elementu odmiennej perspektywy.

Nie łudźmy się, że w debacie publicznej (na jakikolwiek temat) chodzi o uniwersalne i jednoznaczne fakty, które każdy może spójnie przekazać. Chodzi o wiele więcej. Chodzi o wybór tematów, projektów, ukierunkowanie badań. Chodzi o interpretację, wybór priorytetów, akcentowanie niektórych podaspektów.

Tak długo, jak kobiety i mężczyźni będą prowadzić tak odmienne życie, co wciąż jest powszechne w naszym kraju, ignorowanie perspektywy połowy społeczeństwa będzie po prostu nie do utrzymania.

Nawet w tematach, które w jakiś sposób nieodłącznie kojarzą się z kobietami, takich jak położnictwo, nie możemy uniknąć szeregu mędrców w garniturach. Pamiętam też debatę Partii Ludowej na temat godzenia życia rodzinnego i zawodowego, w której nie uczestniczyła żadna kobieta. Debata ta odbyła się mniej więcej w czasie, gdy w rozmowie z żoną przewodniczącego partii okazało się, że największą pomocą dla niej jest jego wczesny przyjazd z Pragi i położenie dzieci spać, aby mogła w spokoju dokończyć zmywanie naczyń.

Powszechnym wyjaśnieniem ze strony męskiego panelu jest po prostu: "Nie ma kobiet". I przez ich pryzmat, z nielicznymi wyjątkami, rzeczywiście są one niewidzialne. Wydawałoby się, że kobiety w Czechach nie studiują, nie pracują, nie prowadzą badań ani analiz. Nie mają zdania na żaden temat, niczego nie komentują, nikomu nie doradzają, niczego nie przewidują, nikogo nie inspirują. Po co więc ich zapraszać?

Oczywiście męskie panele nie są czeską specjalnością. Nie ominą Oksfordu, Davos czy na przykład Rady Kanadyjskich Urbanistów. Zagraniczna krytyka paneli i tego, co one reprezentują, jest nieco bardziej odległa niż nasza i jest się czym inspirować.

Powszechnie znane jest na przykład zobowiązanie ekonomisty Owena Bardera, dyrektora Center for Global Development, do nieuczestniczenia w żadnym z takich paneli. Jego apel o podobne zobowiązanie został przyjęty przez ponad 1 800 prelegentów z całego świata. Oprócz tego, że nie wspiera takich wydarzeń swoim udziałem, kładzie szczególny nacisk na udział kobiet w organizacji własnych wydarzeń i w tym celu stale dodaje do własnej bazy danych kompetentnych ekspertek i prelegentek.

Twierdzenie, że "nie ma kobiet" jest zwykle wygodną wersją prawdziwego "nie znam żadnej" lub "nie ma ich w moim kręgu".

Niektórzy organizatorzy tego typu wydarzeń (np. UN Global Compact) zobowiązali się po prostu nie organizować paneli z udziałem wyłącznie mężczyzn. Ale zmiany nadchodzą również w mniej widocznych obszarach. Klub parlamentarny i przywódcy niemieckiej SPD nie zaakceptują żadnej delegacji, której skład nie jest zrównoważony. Na tegoroczny kongres EKZZ przyjęto zasady ograniczające prawo głosu delegacji, których skład nie będzie zrównoważony.

Nie zadowalać się przypadkiem

Jedną rzeczą jest odrzucanie paneli złożonych wyłącznie z mężczyzn, a inną tworzenie bardziej zróżnicowanych paneli, gdy "nie ma kobiet". Jak zauważa Brigid Schulte ze Slate.com, twierdzenie "nie ma kobiet" jest zwykle wygodną wersją prawdziwego "nie znam żadnej" lub "nie ma ich w moim kręgu".

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz