Metaverse digitalizuje rzeczy, do których jesteśmy przyzwyczajeni, mówi Sara Polak. Już teraz żyjemy w wirtualnych światach

Wirtualna rzeczywistość staje się obecnie wszechobecną normą. Robimy zakupy, rozmawiamy i prowadzimy interesy online. Czym jest metawersja i czy za kilka lat wszyscy będziemy w niej tak naturalni, jak we własnym mieście? I czy powinno to być w jakikolwiek sposób regulowane? "Kryptowaluty, jako część wirtualnej rzeczywistości, są podobne w swoich skokach do giełdy. Tam też potrzebna była cała masa regulacji" - mówi ekspert komputerowy Tomas Mikolov, który wraz z antropolog Sarą Polak przygotowuje podcast Future Is Now dla magazynów Heroine i Finmag.

Według Polaka, boom na metaverse rozpoczął się dopiero jesienią ubiegłego roku wraz ze zmianą nazwy Facebooka na Meta. Według Mikolova, który wcześniej pracował dla firmy Marka Zuckerberga, był to przede wszystkim sposób na zmotywowanie własnych pracowników do wspierania dalszego rozwoju jednej z najbardziej znanych sieci społecznościowych. "Wizja, na którą stawia Zuckerberg, to większe połączenie między ludźmi a technologią. Będziemy spędzać znacznie więcej czasu w wirtualnych światach, jeśli możemy to tak nazwać, co jest właściwie inną nazwą dla metaverse: to już się dzieje w teraźniejszości" - mówi.

Naukowcy uważają, że gromadzenie się społeczności, nawet w Internecie, jest naturalne i wskazują, że sięga ono samych początków świata online. Pierwsze gry grupowe były rozgrywane przez tych, którzy mogli sobie pozwolić na połączenie internetowe w Czechach na początku lat 90-tych. "To było spontaniczne. Ludzie zaczęli tworzyć różne klany w oparciu o to, kto z kim się przyjaźnił i grali przeciwko sobie w różne gry. Od samego początku istniała rywalizacja podobna do klasycznych sportów, takich jak piłka nożna" - wyjaśnia Mikolov. Dziś istnieją profesjonalne ligi, w których gracze gier komputerowych zbierają nagrody podobne do najlepszych sportowców: według Polaka rynek ten jest wart ponad miliard dolarów na całym świecie.

Spekulacje Elona Muska

Sama metaverse, jak mówi, często zyskuje złą sławę w społeczeństwie, ponieważ kojarzy się z dystopijnymi powieściami i filmami, które w orwellowskim duchu ostrzegają przed ucieczką do świata, który tak naprawdę nie istnieje. "Ja widzę to w znacznie bardziej prozaiczny sposób: jako narzędzie do digitalizacji rzeczy, które przywykliśmy robić fizycznie i w rzeczywistości. Przekłada się to następnie na metawersję" - uważa. Jako przykłady podaje kryptowaluty lub zjawisko blockchain.

Partnerzy podcastu Future Is Now:

Według Mikolova kryptowaluty były początkowo użytecznym sposobem na uwolnienie pieniędzy od inflacji i wpływu aparatu państwowego. Mikolov postrzega jednak spekulację bitcoinem lub ethereum jako negatywny efekt ludzkiej chciwości, która niszczy pierwotną istotę kryptowalut. "Pomysł zakupu kryptowaluty za kilka dolarów i nadzieja, że jej cena wzrośnie tysiąckrotnie, a ja magicznie stanę się bogaty, jest dla mnie dość dziwny. Powiedziałbym, że jest nawet szkodliwy, ponieważ to loteria. Nie sądzę, aby ludzie, którzy wygrywają miliardy na loterii, byli szczęśliwi po kilku latach" - uważa Mikolov.

Jego zdaniem rynek kryptowalut potrzebuje przynajmniej podstawowych ram regulacyjnych, aby uniknąć spekulacji na dużą skalę, takich jak ta dokonana przez Elona Muska, założyciela Tesli i Space X. Publicznie kupił i sprzedał bitcoiny za miliony dolarów, co wstrząsnęło rynkiem. "Obszar kryptowalut jest bardzo młody, ale widzimy tam te same problemy, które pojawiły się na giełdzie sto lat temu" - mówi Mikolov.

Co łączy bańkę internetową, handel niewolnikami i holenderskie tulipany? I jak spekulacje rynkowe przełożyły się na popularny komiks Asterix i Obelix? Posłuchaj szóstego odcinka podcastu Future Is Now z Tomasem Mikolovem i Sarą Polak!

Czego jeszcze dowiesz się z podcastu?

• Jaki wpływ na ekologię mają kryptowaluty?
• Czym była mania pociągowa?
• Czy rynek powinien dostosowywać się do naszych ewolucyjnych potrzeb?

Posłuchaj pełnego odcinka na Spotify lub Apple Podcast.