Kultura gwałtu

Kontrowersyjne pojęcie, którego obecność w społeczeństwie jest przez wielu odrzucana ze względu na brak zrozumienia. W tłumaczeniu z angielskiego rape culture pojęcie może sprawiać wrażenie, że chodzi o hordy mężczyzn rutynowo gwałcących kobiety na ulicach, kiedy innym to w ogóle nie przeszkadza. Nie jest tak w rzeczywistości w większości krajów świata. Za to w różnym stopniu wszędzie pojawia się pewien zestaw postaw, mentalność, uprzedzenia, mity, spektrum wzajemnie wspierających się małych zjawisk, które mogą po zsumowaniu wpływać na bagatelizowanie, usprawiedliwianie, normalizowanie przemocy seksualnej, a tym samym dawać przyzwolenie na nią. Do takich zjawisk należy przede wszystkim obwinianie ofiar (tzw. „victim blaming"). Należą do nich: obwinianie ofiary i ignorowanie sprawcy, uprzedmiotowienie kobiecego ciała (co u niektórych wywołuje wrażenie, że kobieta służy jako obiekt męskiej gratyfikacji), odmienne standardy dla męskiej i kobiecej seksualności (mężczyźni są usprawiedliwieni, bo przecież mają zwierzęce instynkty, których czasem nie potrafią się kontrolować, patrz też Boys Will Be Boys), zaprzeczanie powszechności przemocy seksualnej lub bagatelizowanie cierpienia ofiar (myślenie, że gwałt to tylko ostry seks, albo że kiedy kobieta mówi „nie" to tylko flirtuje). Kultura gwałtu zaczyna się od spraw, które niektórzy uważają za nieszkodliwe – seksistowskich dowcipów i reklamy, klepania po tyłku, gwizdania na obce kobiety na ulicy – i stopniowo przybiera poważniejsze formy takie jak groźby w cyberprzestrzeni i stalking, aż po same ataki. Większość z nich nie jest zgłaszana ze względu na różne stygmatyzowanie ofiar, brak wiary ofiar w system, a ew. skazani otrzymują bardzo niskie wyroki. Standardem jest, że osoba skazana za gwałt zostaje zwolniona warunkowo.

Autor: Irena Buršová