Granice miłości napotykają granice komunikacji i otwartości w związkach. Nie irytuje, ale raczej unika emocji

Czeski filmFilm
Otwarty związek
Partnerstwo medialnePoliamoriaRecenzeSexualita
Iva Baslarová
| 1.2.2024
Granice miłości napotykają granice komunikacji i otwartości w związkach. Nie irytuje, ale raczej unika emocji
One Way Ticket Films

Nowy czesko-polski film Granice miłości był z góry zapowiadany jako kontrowersyjny i odważny nie tylko pod względem przedstawiania scen intymnych, ale także wątków otwartych związków i poliamorii. Reżyser Tomasz Wiński współpracował z aktorką Hanią Wagner, która zagrała jedną z głównych ról. I choć jest to film nietuzinkowy jak na rodzime standardy, to nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Film wchodzi do kin 3 listopada.

Bohaterowie Hanka (Hana Vagnerová) i Petr (Matyáš Řezníček) są odnoszącymi sukcesy architektami, właścicielami własnej firmy i minimalistycznie zaprojektowanego mieszkania. Oboje są młodzi, przystojni i zdrowi, mają obsesję na punkcie siebie nawzajem, seksu i nieustannie, niemal obsesyjnie, nagrywają swoje rozmowy lub spotkania seksualne na telefony komórkowe. Mają filmy na dysku zewnętrznym zrobione podczas ich pięcioletniego związku, w tym wakacje nad morzem, gdzie planują wspólnie założyć rodzinę. Śmieją się, wyglądają na szczęśliwych i zadowolonych.

Zobacz zdjęcia z filmu:

Potem jednak zaczynają prowadzić niepokojące i nieco niezrozumiałe dyskusje o tym, czy są dla siebie wystarczający, jakie są ich fantazje i co chcieliby zrobić z kim. W końcu Peter prowokuje Hanę do pójścia do baru i flirtowania z nieznajomym mężczyzną. Zapoczątkowuje to serię jednorazowych przyjemności seksualnych z przyjaciółmi i nieznajomymi, napędzanych wsparciem ich przyjaciół Vita (Martin Hofmann) i jego partnerki Vandy (Eliska Krenkova), bawiących się na imprezie dla swingersów. W ten sposób Hanka i Petr wpadają w niebezpieczną spiralę, po której - jak można się spodziewać - stoczą się na samo dno.

Tomasz Wiński i Hana Vagnerová rozpoczęli pracę nad filmem w 2015 roku i, jak sami mówią, starali się stworzyć atmosferę intymności, którą widzowie powinni przeżywać razem z nimi poprzez wyraźnie ukazane sceny seksualne. Pod tym względem film może się udać, choć wspomniana szczerość wciąż jest raczej obostrzona pewnymi skrupułami, jakby ostrożnie stąpano między potrzebą nieukrywania tego, co należy do danego tematu, a pewną sztywnością oczekiwań czeskiego społeczeństwa, które nie jest przyzwyczajone do takich obrazów z rodzimej produkcji. Ale nie to jest zasadniczym problemem.

Nietrudno zgadnąć, kto odejdzie w stronę zachodzącego słońca zwycięsko, a kto będzie lizał rany. Mimo że film, inaczej ujęty, mógłby przybrać feministyczną perspektywę - nie poprzez ochronę kobiet i miażdżenie mężczyzn, ale poprzez bardziej wyrafinowane i wrażliwe podejście do tematów LGBTQ+, bardziej zróżnicowane doświadczenie seksualności, i, co najważniejsze, obiecaną eksplorację granic miłości - w rzeczywistości twórcy serwują nam kolejny stereotypowo brzmiący wkład wzmacniający heteronormatywność i seks charakteryzujący się penetracją (penisem, językiem, palcami, ale wciąż tylko penetracją). Patriarchat tym samym dorobił się kolejnego nacięcia na swoim ramieniu. Prawdziwie szokujące, kontrowersyjne i odważne byłoby nakręcenie filmu o różnych przypowieściach o miłości. Ale na to oczywiście będziemy musieli poczekać.

Heroine jest partnerem medialnym The Limits of Love.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz