W ostatnich latach rozwija się nowa nauka o zdrowiu planetarnym. Opiera się ona na założeniu, że zdrowie ludzi i zdrowie całej planety są ze sobą nierozerwalnie związane. Z tego punktu widzenia funkcjonowanie cywilizacji zależy od dobrze prosperujących naturalnych ekosystemów i mądrego zarządzania zasobami dostarczanymi przez naturę.
Pamiętacie, jak podczas pobytu w przymusowej domowej izolacji tak bardzo tęskniliśmy za żywą naturą, że każda wzmianka o niej wywoływała natychmiastową sensację? Internet zalały historie zwierząt powracających do na wpół opustoszałych miast. Ekstatycznie dzieliliśmy się zdjęciami delfinów pływających wokół włoskich wybrzeży i czystej wody pełnej ryb w weneckich kanałach. Nagle stało się jasne, że natura, choć zagrożona, szybko ożywa wszędzie tam, gdzie ma na to miejsce. Po prostu nasz codzienny sposób życia jest od niej tak daleki, że zaczęliśmy postrzegać ją jako spektakl, a nie jako odporną i nieskończenie zmieniającą się. Krótko mówiąc, żyjemy w świecie, w którym cuda są czymś normalnym, po prostu zapomnieliśmy o nich na rzecz płacenia rachunków i chodzenia do kina.
Pandemie i niszczenie środowiska są ze sobą ściśle powiązane i nie chodzi tu tylko o stada dzików na ulicach. Okazuje się, że pojawienie się szerokiej gamy wirusów, które ogarnęły świat w ostatnich dziesięcioleciach, jest bezpośrednio związane z kradzieżą i plądrowaniem dzikich miejsc na naszej planecie oraz utratą różnorodności gatunkowej. Dlatego też w ostatnich latach rozwija się nowa nauka o zdrowiuplanetarnym, koncentrująca się na coraz bardziej widocznych powiązaniach między zdrowiem ludzi, innych żywych istot i całych ekosystemów.
Pamiętasz jeszcze, jak byłeś mały i musiałeś uważać na lisy i psy z pianą na pysku w lesie, bo mogły mieć wściekliznę?
Górnictwo, wylesianie, budowa dróg w odległych miejscach, szybka urbanizacja i wzrost liczby ludności sprawiają, że ludzie są w bliższym kontakcie z gatunkami, z którymi wcześniej nie mieli tak łatwego kontaktu. Drastyczna ingerencja w populacje dzikich zwierząt prowadzi do rozprzestrzeniania się nowych wirusów. "Zakłócamy ekosystemy, zabijając dzikie zwierzęta lub zamykając je w klatkach i handlując nimi. Ale oczywiście w ten sposób wytrącamy wirusy z ich naturalnych żywicieli, a kiedy tak się dzieje, potrzebują one nowego żywiciela. Logicznie rzecz biorąc, sami stajemy się tymi żywicielami" - mówi przyrodnik David Quammen w swojej książce Spillover: Animal Infections and the Next Human Pandemic.
Ale nie wszystkie choroby wirusowe muszą mieć egzotyczne nazwy i sprawiać wrażenie, że występują gdzieś daleko od Kotliny Czeskiej. Czy pamiętasz jeszcze, jak byłeś mały i musiałeś uważać na lisy i psy z pianą na ustach w lesie, ponieważ mogły mieć wściekliznę? Na tle naszego życia w środkowoeuropejskim mieście możemy myśleć, że ludzkość opanowała naturę i będzie nadal rozszerzać swoje panowanie. "Ale patogeny nie respektują granic gatunkowych", mówi ekolog chorób Thomas Gillespie w wywiadzie dla brytyjskiego Guardiana.
Natura po prostu się broni
Brzmi to dość ponuro, ale ta świadomość niesie ze sobą rozwiązanie. Ze względu na rosnącą grabież zasobów naturalnych i utratę różnorodności gatunkowej, dzika przyroda znajduje się w coraz większym stresie. "Poważne zmiany w krajobrazie powodują, że zwierzęta tracą swoje siedliska, co oznacza, że niektóre gatunki stają się przeludnione na ograniczonym obszarze, a także wchodzą w większy kontakt z ludźmi. Gatunki, które przetrwały, przemieszczają się znacznie bliżej nas, a ich siedliska stają się coraz gęstsze". dodaje Gillespie. Okazuje się, że naprawdę musimy zacząć poważnie traktować potrzeby dzikich krajobrazów i gatunków innych niż ludzie. To znaczy, jeśli sami chcemy być zdrowi.
Skąd się biorą epidemie
Wiele epidemii wybucha w miejscach o wyjątkowej różnorodności gatunkowej. Na przykład w 1995 r. epidemia wirusa Ebola wybuchła w wiosce w Gabonie w Afryce, której mieszkańcy wcześniej zjedli szympansa upolowanego w okolicznym lesie deszczowym. Wiele innych wirusów zostało przeniesionych na ludzi z innych gatunków zwierząt. Pochodzenie wirusa SARS zostało prześledzone przez nietoperze, cywety i szopy pracze w 2003 roku, wirus MERS został prawdopodobnie przeniesiony z wielbłądów na Półwyspie Arabskim w 2012 roku i to samo dotyczy obecnego wirusa COVID-19, który zdaniem społeczności naukowej został prawdopodobnie uwolniony z ciał husky i nietoperzy, a następnie rozprzestrzenił się na rynek w Wuhan w Chinach, gdzie te dzikie zwierzęta również były sprzedawane.
W tym miejscu do gry wkracza dziedzina zdrowia środowiskowego lub planetarnego. Rozwija się ona stopniowo od 2015 roku, kiedy to Uniwersytet Harvarda wraz z Wildlife Conservation Society i innymi organizacjami partnerskimi założył Planetary Health Alliance. Ta ostatnia dąży do opracowania multidyscyplinarnej dziedziny badań stosowanych skoncentrowanych na polityce i społeczeństwie, aby zrozumieć i zająć się konsekwencjami przyspieszających zmian w funkcjonowaniu i zdrowiu naturalnych systemów Ziemi oraz ich wpływem na zdrowie ludzi.
"Wśród naukowców i opinii publicznej panuje błędne przekonanie, że naturalne ekosystemy są źródłem zagrożenia dla ludzkości. Natura jest zagrożeniem, to prawda, ale prawdziwe szkody są powodowane wyłącznie przez działalność człowieka w świecie przyrody. Zagrożenia dla zdrowia w środowisku naturalnym mogą być znacznie gorsze, gdy w nie ingerujemy" - Guardian cytuje Richarda Ostfelda, wybitnego naukowca z Cary Institute of Ecosystem Studies w Millbrook w stanie Nowy Jork.
W czeskim krajobrazie dzika przyroda jest okradana w podobny sposób. Z powodu braku naturalnych drapieżników, dziki, sarny i jelenie stały się przeludnione, poszczególne zwierzęta mają znacznie niższe mechanizmy obronne, a ich populacje są łatwo atakowane przez różne choroby wirusowe, takie jak afrykańska dżuma u świń, jak powiedział mi Martin Mati, ekologicznie zorientowany myśliwy z lasów ostrawskich. Dlatego pytanie brzmi, czy w przyszłości jako społeczeństwo nauczymy się radzić sobie z dzikimi gatunkami zwierząt, takimi jak wilki, rysie, niedźwiedzie, ale także bobry i wydry, których siedliska znacznie naruszyliśmy w przeszłości. Mogą one być ważnymi sojusznikami w tworzeniu bardziej harmonijnego i zdrowego krajobrazu.
Gdzie dowiedzieć się więcej?
Oprócz wspomnianego Davida Quammena, autora książki Spillover: Animal Infections and the Next Human Pandemic (2012), Gregory Bateson może być uważany za ojca podejścia systemowego do zrozumienia powiązań między światem ludzkim i naturalnym. Na przykład jego książka Ecology of the Mind (2019) została opublikowana w języku angielskim. Na uwagę zasługuje również książka przyrodnika Edwarda O. Wilsona Half-Earth: Our Planet's Fight for Life (2016), w której proponuje on radykalne rozwiązanie zbliżającej się katastrofy ekologicznej, jakim byłoby przekształcenie połowy Ziemi w rezerwat przyrody bez bezpośredniej ingerencji człowieka. Planetary Health: Protecting Nature to Protect Ourselves, pod redakcją Samuela Myersa i Howarda Frumkina, ukaże się w sierpniu 2020 roku. Książka dotyczy szerokiego zakresu skutków zdrowotnych doświadczanych przez społeczeństwa ludzkie w antropocenie, w tym kwestii żywności i żywienia, chorób zakaźnych, konfliktów i migracji oraz zdrowia psychicznego.
Jako społeczeństwo zapomnieliśmy o znaczeniu wzajemnych powiązań między organizmami, ich siedliskami i nami samymi, dlatego sektory takie jak Planetary Health mogą pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób, na przykład, tamy bobrowe pomagają zatrzymać wodę w krajobrazie i zapobiec ponurej suszy, która dotyka cały kraj. Z kolei zachowanie i ruchy dużych drapieżników mogą zainspirować nas do oszczędzania własnej energii i nauczyć nas, jak zmniejszyć zapotrzebowanie na systemy energetyczne, z których korzysta całe nasze społeczeństwo.
Ścieżka ciekawości i ciekawości
Z powodu pandemii gospodarka światowa zatrzymała się i nadszedł kryzys gospodarczy. Jeśli uda nam się to wykorzystać jako szansę na stworzenie zdrowszej gospodarki, która uwzględni kruchość żywych ekosystemów, możemy zapobiec podobnym poważnym pandemiom w przyszłości. Jak pokazuje nam dziedzina zdrowia planetarnego, my sami jesteśmy niewidzialną częścią wszystkich siedlisk, wszystkich gatunków zwierząt i roślin, które działalność człowieka zniszczyła do tej pory. W rezultacie cierpią ludzkie ciała. Zdolność wyobraźni każdego z nas również odegra dużą rolę w tym wysiłku.
W mitologii greckiej możemy natknąć się na ideę hybris, którą można przetłumaczyć jako arogancję, zarozumiałość lub arogancję wobec świata zewnętrznego. Jestem pewien, że wszyscy znacie historie Tantala, Ikara czy Syzyfa. Człowiek, który popełnia hybris, zostanie ukarany. Ale może jako społeczeństwo nie musimy czekać na karę i możemy działać z miejsca zrozumienia i ciekawości. Rzeczywiście, jeśli odłożymy na bok fałszywe poczucie bezpieczeństwa, które zapewniają nasze miasta i wyobrazimy sobie siebie jako część nieskończonego i oddychającego organizmu, być może w końcu nauczymy się z tego kryzysu, jak być pełniejszym i spokojniejszym nawet pośród niepewności i chaosu. W rzeczywistości nauczenie się życia w wirze nieznanego i zmieniającego się świata, zamiast tego, który jest dokładny, kontrolowany i przewidywalny, może samo w sobie okazać się lekarstwem.
Wszystkie artykuły autorki/autora