Wejście na porodówkę! #7 O porodach domowych

Serial
Alžběta Samková
| 31.8.2023
Wejście na porodówkę! #7 O porodach domowych
Zdroj: Shutterstock

Położna Alžběta Samková i ratownik medyczny Vít Samek na zmianę piszą o sytuacjach, w których stawką jest zdrowie, a czasem nawet życie. Zaletą jest to, że w tym przypadku zwykle na końcu pojawia się dziecko.

Poród domowy to jeden z tematów, na który każdy ma coś do powiedzenia. Dzieli ludzi na dwie podstawowe i w większości niemożliwe do pogodzenia grupy. i Przeciw! Co ciekawe, opinie nie mają poparcia w liczbach. Nawet dziś nie ma dokładnych danych ani statystyk, żadnych zapisów ani dokumentacji. Nie wiemy, ile i jakie położne asystują przy porodach domowych. Szacuje się, że około 1-2% kobiet rodzi w domu.

Celem tego artykułu nie będzie rozstrzygnięcie, czy bezpieczniej jest rodzić w szpitalu położniczym czy w domu. Istnieje wiele argumentów po obu stronach. W każdym razie nie ma sensu zajmować się tym, czy w ogóle mamy prawo do porodu w domu. Oczywiście, że mamy - żyjemy w systemie demokratycznym (póki co). Możemy więc wybrać, gdzie urodzimy nasze dziecko.

Nie jest to jednak całkowicie wolny wybór. Gdyby był wolny, kobiety w Czechach mogłyby wybierać spośród wszystkich istniejących opcji. Należy również znaleźć rozwiązanie dla tych, które nie chcą rodzić w domu ani w szpitalu położniczym - ale być może w domu położniczym lub podobnej wyspecjalizowanej placówce. Być może w końcu nadchodzą lepsze czasy... Tylko wtedy wybór miejsca porodu będzie naprawdę wolny.

Pierwszy raz w domu

Pierwszy poród domowy, którego byłam świadkiem, był jednym z najlepszych, jakich kiedykolwiek doświadczyłam. Jedna z moich najbliższych przyjaciółek (i położna) postanowiła urodzić swoje trzecie dziecko w domu.

W tym czasie pracowałyśmy razem na sali porodowej w Brandýs nad Labem. Nie mogłyśmy powiedzieć prawdy położnym, które tam z nami pracowały. Wszystkie były bardzo doświadczonymi położnymi, lubiliśmy się i bardzo się kochaliśmy. Tylko one by się o nas martwiły, a my nie chcieliśmy tego robić ani im, ani sobie. I tak powiedzieliśmy, że urodzi w Bulovce, i było cicho.

Jedną z ostatnich słomek był przypadek kobiety, która miała bardzo skomplikowaną ciążę, tak skomplikowaną jak ona. Kiedy nadszedł jej czas, mój przełożony wysłał mnie do jej domu, mimo że miała urodzić w szpitalu.

Doświadczenie, jakie dały mi te narodziny, odegrało rolę w kontynuacji mojej kariery. Przyjaciółka zorganizowała opiekę jednej z najbardziej doświadczonych położnych, jakie miałam okazję poznać, a moją rolą było nie wchodzić jej w drogę i być dostępną w razie potrzeby.

Obserwowałem pracę położnej, obserwowałem pracę matki i jej nowo narodzonej córki. Wyczuwałam magiczne wsparcie, jakim był ojciec Berty. To był poród pełen miłości, pracy, doświadczenia, nie minęła chwila napięcia, a potem Berta pojawiła się w swoim pięknym rozmiarze. Miała cztery kilogramy i dwadzieścia centymetrów.

Podróż tam i z powrotem

W 2008 roku opuściłam salę porodową Brandýs i dołączyłam do sześciotygodniowego oddziału w Instytucie Matki i Dziecka w Pradze. Po około miesiącu zdecydowałam, że nie tędy droga, że muszę iść gdzie indziej, ale z różnych powodów nie mogłam wrócić do Brandýs.

Vít Samek

Alžběta Samková

W końcu przytaknęłam na propozycję pracy z asystentem, który chodził na porody domowe. Moja praca składała się z dwóch dni w tygodniu, kiedy prowadziłam poradnictwo ciążowe i zajęcia przedporodowe, a potem miałam "czas wolny".

Oznaczało to, że byłam pod telefonem dwadzieścia cztery godziny na dobę w nagłych przypadkach. Pomagaliśmy przy porodach domowych i towarzyszyliśmy kobietom w szpitalach porodowych. Z tego tytułu zarabiałam około ośmiu tysięcy koron miesięcznie.

W międzyczasie szkoliłam się, ale nie tak szybko, jakbym chciała. Nie podobały mi się niektóre procedury, a także dwudziestoczterogodzinne pogotowie. Nawet pod ciężarem braku finansów, robak niezadowolenia zaczął mnie gryźć.

Jedną z ostatnich słomek był przypadek kobiety, która miała bardzo skomplikowaną ciążę, tak skomplikowaną jak ona. Miała ciśnienie graniczne, pojawiło się białko w moczu, a jej dziecko było w pozycji zamka. Kiedy zbliżał się jej czas, mój przełożony miał wyjechać z miasta na kilka dni i zarządził, że jeśli zacznie się poród, powinniśmy udać się do domu tej kobiety. Na szczęście tak się nie stało.

I zdecydowałam... Zadzwoniłam do ówczesnej naczelnej pielęgniarki, która jako jedyna na Podolu wiedziała, że pojechałam na poród domowy. Miała miejsce na sali porodowej. Od razu się umówiłyśmy. I to był koniec moich "praktycznych" doświadczeń z porodem domowym.

Oczywiście nadal zdobywałam doświadczenie teoretyczne. Zawsze znajdowały się kobiety, które chciały rodzić w domu i musiały konsultować swoje sytuacje. Opowieści o porodach domowych docierały do mnie różnymi kanałami. Świat porodów jest mały i nie brakuje w nim zbiegów okoliczności.

Nie można zlikwidować popytu

Moje ówczesne (i dzisiejsze) wyobrażenie o tym, jak opiekować się kobietą podczas ciąży i porodu domowego, różniło się od praktyki, z którą się wtedy spotkałam. Zakładałam, że przygotowanie do porodu domowego jest bardziej intensywne. Częściowo w domu, gdzie poród miał się odbyć, i z partnerem, jeśli był dostępny. Zależało mi na zbudowaniu zaufania i dobrych relacji między matką a położną....

W rzeczywistości wystarczyło, że kobieta odwiedziła klinikę dwa razy i można było zorganizować poród domowy. Nie było wizyt domowych. Nie byliśmy przygotowani na przypadki, w których noworodek wymagał reanimacji. Dziś zastanawiam się, jak mogłam to zrobić...

Ale wiele z tego, co określam jako mój idealizm, dzieje się naprawdę. Praca jako prawdziwa położna środowiskowa, czyli "położna w terenie", jest wszystkim, o czym wtedy marzyłam. Wiem, że są wspaniałe i troskliwe położne, które dbają o to, by porody domowe były w miarę możliwości bezpieczne.

Jak pachnie poród?

Położnictwo może przybierać formy, o których prawdopodobnie nawet byśmy nie pomyśleli. Niektóre metody wykrywania postępu porodu polegają na obserwowaniu, jak zmienia się zapach rodzącej kobiety - powinien być głęboki, stonowany (nie piżmowy), a nawet "znajomy".

Zmiana nastroju (nic dziwnego, od uśmiechniętego do rozdrażnionego) lub to, jak kobieta może lub nie może mówić podczas porodu (znowu nic dziwnego, najpierw może, a potem nie może) również zasługują na szczegółowy opis.

To może pomóc, ale liczy się oczywiście bezpośrednie badanie...

Następnie, w kwietniu 2012 r., weszła w życie nowa ustawa o usługach zdrowotnych, w której wprowadzono karę grzywny w wysokości do 1 000 000 CZK dla osób udzielających pomocy poza placówką służby zdrowia bez odpowiedniego zezwolenia. A kto wydaje takie zezwolenie? Władze regionalne. Położne są upoważnione do świadczenia wszelkiej opieki domowej, z wyjątkiem porodu... Urzędnicy tego nie zaznaczają...

Trwa to już siedem lat, a konsekwencje dla porodów domowych nie są dobre. Doświadczone i wysokiej jakości położne, które wcześniej przyjmowały porody domowe, w przeważającej większości przestały to robić. Jej grzywna jest po prostu druzgocąca. Stworzyło to "dziurę w rynku", ponieważ - pomimo oczekiwań władz - popyt na usługi jest wciąż taki sam. Kobiety po prostu zawsze będą chciały rodzić w domu.

Ale dziura w rynku została wypełniona przez osoby, które nie mają doświadczenia w położnictwie i brakuje im doświadczenia. Ukończenie studiów licencjackich z położnictwa nie wystarczy, aby bezpiecznie prowadzić poród domowy. (Z pewnością nie uważam doświadczenia na sali porodowej podczas studiów za wystarczające).

Najpierw trzeba przyłożyć ręce do pracy, prawdziwej pracy, wiesz? Tylko w ten sposób będziesz wiedzieć, o czym mówisz i na co się przygotować! Doświadczyć tego, co może zrobić poród. Że może przejść od absolutnej fizjologii do absolutnej patologii w ciągu kilku minut... Nie boję się! Opisuję tylko moje doświadczenie.

Dzieje się o wiele więcej. W domu rodzą się bliźnięta, dzieci w pozycji miednicowej. Są porody domowe po cięciu, po dwóch cięciach... Słyszałam nawet o niektórych matkach ukrywających przed położnymi graniczną presję, cukrzycę ciążową itp. dla dobra położnej. Jak mogą to robić? Nie wybierają doświadczonych, troskliwych i dobrych położnych, tylko młode, obiecujące, głupie lub niedoświadczone i wtedy to działa.

Wreszcie, co zdecydowanie nie miało miejsca w tamtych czasach. Kobiety rodzą same w domu. Bez jakiejkolwiek opieki. Nie mówię o przypadkowych, pospiesznych porodach domowych; mówię o tym, że planują rodzić w domu same, bez profesjonalnej pomocy.

Postawmy nasze stopy z powrotem na ziemi, ludzie. Nie jesteśmy w średniowieczu.

Doskonałość noworodków

Jako położna wierzę, zawsze wierzyłam i zawsze będę wierzyć w doskonałość noworodków. Wierzę, że w fizjologicznie wywołanym porodzie, dziecko jest ostatecznym "Panem Przywódcą". I wiem, że te czyste dusze, które się nam rodzą, zdecydowanie mają wielki instynkt samozachowawczy.

Uważam, że ci z nas, którzy asystują przy porodach domowych, powinni być najbardziej doświadczeni. Wystarczająco wyposażeni nie tylko w materiały, narzędzia, wiedzę i lata doświadczeń, ale także w pokorę i odpowiedzialność. Dlaczego? Ponieważ nikt nigdy nie wie do ostatniej chwili, jak to wszystko się potoczy.

Dzięki bezpieczeństwu i wolności w chwili narodzin tworzymy bezpieczeństwo i wolność w społeczeństwie. I na odwrót...

Przede wszystkim należy zmienić edukację położniczą. W medycynie wszyscy uczymy się głównie poprzez działanie i obecnie istnieje wiele możliwości poprawy. Konieczne jest zdefiniowanie warunków, które położna musi spełnić, aby stać się "położną w terenie". Osobiście uważam, że konieczne jest kilkuletnie doświadczenie na sali porodowej, a następnie wielomiesięczna praktyka pod okiem doświadczonej położnej.

Kolejnym kluczem jest zapewnienie współpracy między położnymi a szpitalami położniczymi. Każdy region miałby swoje położne, z którymi położne współpracowałyby na podstawie jednolitej dokumentacji. Profesjonalne informacje zwiększają również prawdopodobieństwo, że matka i dziecko będą przez cały czas tak bezpieczni, jak to tylko możliwe.

Kobieta wzmocniona swoim doświadczeniem porodowym może zmienić świat. Kobieta, która przeżyła traumę porodową, również może to zrobić. Czy wiesz jak? Poprzez swoje dzieci, które również mają własne doświadczenia. Poprzez bezpieczeństwo i wolność podczas porodu, tworzymy bezpieczeństwo i wolność w społeczeństwie. I vice versa...

Coś się dzieje

Grupa robocza złożona z wielu doświadczonych położnych spotyka się w ministerstwie już od jakiegoś czasu i pracuje nad ujednoliceniem warunków ich pracy, zmianą lub zniesieniem bzdur typu "opieka położnej jest wskazana przez lekarza" itp. Aby stworzyć zasady i warunki, które wykluczą urzędników z decydowania o tym, jak przebiegają porody w naszym kraju.

Centrum Położnictwa otworzyło swoje podwoje w Pradze na Bulovce w lutym tego roku. Nie jest to ani pierwsza, ani ostatnia jaskółka i wygląda na to, że może to być całkiem silny ptak - głównie dlatego, że wola stworzenia centrum pochodzi "z góry", czyli z ministerstwa.

Powodów, dla których Centrum Narodzin Bulovka zostało otwarte tak szybko, możemy się tylko domyślać. Przychodzi mi na myśl związek z wyborami do Parlamentu Europejskiego - a może demonstracja tego, jak one "działają"? Szybkość otwarcia jest jedną z rzeczy, które zagrażają temu centrum. Można otwierać pokoje i robić tam zdjęcia, ale potrzeba więcej ludzi do pracy.

Wciąż wierzę, że to zadziała. Że kobiety wreszcie będą miały naprawdę wolny wybór, gdzie rodzić, tak jak ten wybór będzie bezpiecznie zabezpieczony przez system opieki. Przestańmy walczyć, zawrzyjmy umowę. To musi zadziałać.

Zaufaj sobie... i swoim dzieciom!

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz